Reklama

O duchowej grawitacji i przyciąganiu oaz

Studentka z Wrocławia, doradca finansowy z Poznania, pielęgniarka ze Szczecina, małżonkowie ze Zbąszynka, informatyk wyjeżdżający na misje do Kenii. Co ich łączy? Nie wyobrażają sobie życia bez oazy. Podobnie jak kilkadziesiąt tysięcy innych osób każdego roku wyjeżdżają na dwa tygodnie, by przeżyć ten niepowtarzalny czas

Niedziela Ogólnopolska 24/2015, str. 24-25

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oazy to rekolekcje organizowane przez Ruch Światło-Życie. Są, jak cały Ruch, skierowane do różnych grup w Kościele. Na oazy przyjeżdżają dzieci i młodzież, małżonkowie i osoby samotne, kapłani i osoby konsekrowane. Ten oryginalny sposób przeżywania wiary zaproponował sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Spoglądając na rozwój Ruchu Światło-Życie oraz dzieła oaz, napisał w swoim testamencie: „(...) Nie mogę w tym nie widzieć daru – charyzmatu. To nie zostało przeze mnie wymyślone, stworzone, ale zostało mi dane i zadane. Wiele w tym było przymieszki własnych, niedojrzałych pomysłów, przeszkadzałem często jak mogłem temu dziełu. Ale właśnie fakt, iż mimo to trwało ono i rozwijało się według pewnej stałej, wewnętrznej logiki, świadczy o tym, że jest to dar”.

Co ich przyciąga?

W latach 90. ubiegłego wieku spadła liczba uczestników oaz. Niektórzy nawet wieszczyli koniec tego dzieła. Oazy przeszły jednak próbę czasu, a od kilku lat tę drogę formacji w Kościele odkrywa coraz więcej osób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Dlaczego jeżdżę na oazy? Dobre pytanie. Zadawałem je sobie kilka razy i dochodziłem do podobnych wniosków – szukał odpowiedzi Artur Kurowski z Wałbrzycha, obecnie student we Wrocławiu, szczęśliwie zaręczony. – Po pierwsze, moi rodzice są związani z Ruchem Światło-Życie i od małego, chcąc nie chcąc, dorastałem w tej duchowości. Jednak samo wychowanie w dzieciństwie nie odegrało tak istotnej roli. Sądzę, że gdyby nie doświadczenie oaz letnich na 3 stopniach oraz przemian, które we mnie wtedy zaszły, doświadczenie działania w praktyce charyzmatu Światło-Życie, to słowo i koncepcja oazy byłaby dla mnie obca, może nawet i śmieszna. Dlaczego więc jeżdżę na oazy? Bo dla mnie to zadziałało i widzę, że innym też pomaga dojrzewać nie tylko w wierze, ale i na innych płaszczyznach interakcji międzyludzkich – dodaje Artur.

Oazy to typ rekolekcji, który zakłada, że prawdy poznane na liturgii, spotkaniu biblijnym, wspólnej modlitwie, szkole apostolskiej czy też wyprawie odkrywczej muszą być zastosowane w życiu codziennym. Na oazie nie można tylko słuchać. Oazę trzeba przeżyć. Podczas tych rekolekcji robi się bardzo wiele, aby móc przeżyć sprawy najważniejsze: osobistą relację z Bogiem i doświadczenie żywego Kościoła. Taka propozycja przemiany i kształtowania własnej wiary ciągle jest atrakcyjna dla wielu.

– Moją przygodę z oazą zacząłem 7 lat temu – wyjaśnia Maciej Antkowiak, student z Poznania, doradca finansowy. – Już od samego początku był to dla mnie czas odpoczynku i kuracji od dzisiejszego brutalnego i biegnącego świata. Jednocześnie to są 2 tygodnie poświęcone mojej relacji z Bogiem. Co dalej jest do poprawienia, a co mogę uznać za pomyślnie rozstrzygnięte. W tym czasie mogę też pomóc innym osobom odnaleźć ich ścieżkę życia z Jezusem. Jeśli miałbym podsumować jednym słowem, czym jest dla mnie oaza, powiedziałbym, że jest to swoiste sanatorium duszy, ciała i umysłu – zaznacza Maciej.

Reklama

Program oazowy jest tak pomyślany, że po okresie formacji podstawowej obejmującej minimum 4 lata spotkań biblijnych, celebracji i nabożeństw oraz 3 stopnie wakacyjnych rekolekcji oazowych przychodzi czas na podjęcie służby w Kościele. Taką postawę określa się w ruchu oazowym biblijnym terminem „diakonia”. Oaza rodzi w młodych ludziach, a także w małżonkach czy osobach żyjących samotnie potrzebę dzielenia się wiarą z innymi. Tak było m.in. w przypadku Katarzyny Pabisiak, studentki z Wrocławia.

– Dlaczego jeżdżę na oazy? Bo tam poznałam i poznaję żywego Boga, i to realnie zmienia moje życie. Bycie z innymi i dla innych w tej wspólnocie nadaje sens mojemu życiu – jest to jedna z najbardziej konkretnych rzeczy, jakie w nim robię – wskazuję innym Boga i przy tym sama Go odnajduję. Jest to droga mojego życia.

Doświadczenie wspólnoty

Obok programu rekolekcyjnego i właściwej każdemu w Kościele formacji, oazy przyciągają czymś jeszcze: doświadczeniem wspólnoty. Mała grupa składająca się z kilku osób lub krąg składający się z kilku małżeństw razem przeżywają program rekolekcyjny. Najwyższym prawem takiej grupy jest prawo agape, czyli prawo pięknej miłości. Jej wzór oazowicze czerpią bezpośrednio z obrazu Chrystusa Sługi oraz Niepokalanej Służebnicy Pańskiej. Kilka grup przeżywających razem rekolekcje pod kierunkiem kapłana moderatora, osoby odpowiedzialnej i animatorów określamy mianem oazy rekolekcyjnej. Duży nacisk położony jest na wspólnotę. Potwierdza to Karolina Licznar, pielęgniarka ze Szczecina. – Ta wspólnota jest dla mnie bardzo ważna. Właśnie w relacji z ludźmi szczególnie doświadczam, czym jest charyzmat Światło-Życie. Na oazowej drodze spotkałam i wciąż spotykam ludzi, dzięki którym mogę się rozwijać, uczyć się bezinteresowności, braterskiej miłości, posiadania siebie w dawaniu siebie.

Domowy Kościół

Reklama

Można jeszcze spotkać takie opinie, które mówią, że oaza jest dobra tylko na jakiś czas. Niektórzy nawet twierdzą, że z oazy się wyrasta. Czasem tak bywa, że po zakończonej formacji podstawowej ktoś nie decyduje się, by pójść dalej. To bardzo trudny moment. Muszę rozeznać własny charyzmat i podjąć bezinteresowną służbę w Kościele. A dalej? Dalej są wspólnoty dla kapłanów, osób konsekrowanych, żyjących samotnie czy też dla małżonków. Oni w Ruchu Światło-Życie gromadzą się we wspólnotach Domowego Kościoła. To droga duchowości małżeńskiej wpisana w doświadczenie oazy. Tym doświadczeniem żyją Irena i Waldek Trypuccy ze Zbąszynka. – Każdy kolejny wyjazd na oazę to wielki krok naprzód w drodze do Pana Boga i w relacji do współmałżonka. Jest to najlepszy czas w całym roku, czas zatrzymania i zrewidowania swojego życia w małżeństwie, czas łaski, czas pogłębiania wiary, doświadczania szczególnego działania Pana Boga. To dzięki oazie nie zmieniamy już na siłę współmałżonka, tylko siebie samego. Wreszcie każda oaza daje siłę, aby z radością, świeżym zapałem i pełnym zaufaniem do Boga przeżywać kolejny rok.

Misje aż po krańce

Oazy są obecne nie tylko w Polsce. Już dawno przekroczyły granice naszego kraju. Czechy, Słowacja, Ukraina, Kazachstan, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Brazylia, Ekwador, Chiny czy też Czarny Ląd są miejscami, gdzie oazy się przyjmują i rozwijają. Nie są więc tylko polskie, ale mają w sobie coś uniwersalnego.

Podczas ostatniej uroczystości Zesłania Ducha Świętego w centrum oazowym w Krościenku n. Dunajcem pobłogosławiono kolejną ekipę, która wyjedzie w tym roku na misje, do Kenii. To małżonkowie i młodzi ludzie. Jednym z nich jest Paweł Rudzki, informatyk z Wrocławia. Dlaczego tam jedzie? – Niektórzy pytają mnie, dlaczego rekolekcje w Kenii, i czy się nie boję. Jadę, bo jestem tam potrzebny, a jednocześnie mam obawy. Na rekolekcjach w Kenii, ze względu na specyfikę kraju, potrzebny był animator liturgiczny z doświadczeniem, ale też otwarty na całkiem inną mentalność. Poproszono mnie o pomoc, w pracy nie miałem problemu z urlopem, więc w tym roku jadę tam na rekolekcje. Martwi mnie, jak sobie poradzę z angielskim lub dopiero poznawanym suahili, czy nie będę starał się wprowadzać w liturgii mentalności europejskiej, zamiast rozwijać afrykańską, a także jak mój organizm zniesie pobyt w Afryce – dodaje Paweł.

To tylko kilka obrazków. Artur, Maciek, Kasia, Karolina, Irena i Waldek oraz Paweł. Kiedyś wyjechali na oazę i tam spotkali żywego Boga oraz doświadczyli autentycznej wspólnoty. To zmieniło ich całe dotychczasowe życie. W tym roku znów kilkadziesiąt tysięcy osób wyjedzie na oazy. W większości nie wrócą już tacy sami.

2015-06-09 13:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież zachęca, by cierpienie sprawiało rozwój człowieka

2025-04-06 12:37

[ TEMATY ]

Watykan

papież Franciszek

Jubileusz 2025

Jubileusz Chorych

Włodzimierz Rędzioch

„Nie wykluczajmy cierpienia z naszych środowisk. Uczyńmy z niego raczej okazję do wspólnego wzrastania, aby pielęgnować nadzieję dzięki miłości, którą Bóg jako pierwszy rozlał w sercach naszych” - zaapelował Ojciec Święty do chorych i pracowników służby zdrowia. Przybyli oni do Rzymu na swe uroczystości jubileuszowe. Przygotowaną przez Franciszka homilię odczytał proprefekt Dykasterii do spraw Ewangelizacji, abp Rino Fisichella.

„Oto Ja dokonuję rzeczy nowej; pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie?” (Iz 43, 19). Są to słowa, które Bóg, za pośrednictwem proroka Izajasza, kieruje do ludu Izraela będącego na wygnaniu w Babilonie. Dla Izraelitów jest to trudny okres, wydaje się, że wszystko zostało stracone. Jerozolima została zdobyta i spustoszona przez żołnierzy króla Nabuchodonozora II, a wygnanemu ludowi nic nie pozostało. Perspektywa wydaje się być zamknięta, przyszłość mroczna, wszelka nadzieja zniweczona. Wszystko może skłaniać wygnańców do załamania się, do gorzkiej rezygnacji, do poczucia, że nie są już błogosławieni przez Boga.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Chrzciciel de la Salle

[ TEMATY ]

św. Jan de la Salle

Peter Potrowl (talk)/pl.wikipedia.org

Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu

Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu

Urodził się w Reims 30 kwietnia 1651 r. w podupadłej rodzinie książęcej jako najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa. W wieku 27 lat przyjął święcenia kapłańskie.

Trzy lata potem na uniwersytecie w Reims zdobył doktorat z teologii (1680 r.). Zaraz po święceniach otrzymał probostwo. Powierzono mu także kierownictwo duchowe nad szkołą i sierocińcem, prowadzonym przez Siostry od Dzieciątka Jezus. Jan postarał się w Rzymie o zatwierdzenie zakonu tychże sióstr. Bardzo bolał nad losem setek sierot, pozbawionych zupełnie pomocy materialnej i duchowej. Gromadził ich na swej plebanii, której część zamienił na internat. Następnie na użytek biednych dzieci oddał swój rodzinny pałac, a za pieniądze parafialne i otrzymane od pewnej zamożnej kobiety zakupił obszerny dom. Ludzie, którzy pomagali Janowi z czasem utworzyli zgromadzenie zakonne pod nazwą Braci Szkolnych. Za jego początek przyjmuje się datę 24 czerwca 1684 roku. Utworzył wiele typów szkół: podstawowe, wieczorowe, niedzielne, zawodowe, średnie, seminaria nauczycielskie. Nauka w nich odbywała się w języku ojczystym i była bezpłatna. Na polu pedagogiki Jan ma więc poczesne miejsce. W jego szkołach na pierwszym miejscu był język ojczysty, a nie wszechwładna łacina. Zniósł często stosowane w szkołach kary fizyczne W roku 1681 powstała pierwsza szkoła założona przez św. Jana w Reims (1681 r.), kolejna powstała w Paryżu (1688 r.), potem w Lyonie, w Rouen itd. W sto lat potem cała Francja była pokryta szkołami lasaliańskimi. Do rewolucji francuskiej (1789 r.) w samej Francji zgromadzenie miało 126 szkół i ponad 1000 członków. Dzisiaj Bracia Szkolni mają swe szkoły w prawie 90 krajach. Jan de la Salle zostawił po sobie bezcenne pisma. Najwybitniejsze z nich to: „Zasady dobrego wychowania”, które doczekało się ponad 200 wydań; nadto „Rozmyślania”, „Wskazania, jak prowadzić szkoły” i „Obowiązki chrześcijanina”. Bezcenne dla poznania ducha lasaliańskiego są także jego listy. Jan zmarł po krótkiej chorobie 7 kwietnia 1719 r. Beatyfikował go Leon XIII w 1888 r. On też wyniósł go uroczyście do chwały świętych w roku 1900. Pius XII ogłosił św. Jana de la Salle patronem nauczycieli katolickich (1950 r.). Ciało św. Jana, zbezczeszczone w czasie rewolucji francuskiej w roku 1793, dla bezpieczeństwa przeniesiono do Belgii, a w roku 1937 złożono przy domu generalnym zakonu w Rzymie.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

2025-04-06 15:07

[ TEMATY ]

sanktuarium Otyń

Wielkopostne czuwanie kobiet

Karolina Krasowska

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję