Gilbert Keith Chesterton w jednym z esejów napisał: „Rodzina może słusznie uchodzić za zwieńczenie ludzkich instytucji. Każdy przyzna, że niemal we wszystkich społeczeństwach rodzina była zasadniczą i centralną komórką. Chrześcijaństwo, przynosząc olbrzymią rewolucję, nie wprowadziło zmian w tej pradawnej i groźnej świętości, tyle że postawiło ją niejako na głowie. Nie zaprzeczyło istnieniu Trójcy, na którą składają się ojciec, matka i dziecko, lecz odczytało ją wspak: dziecko, matka, ojciec. Nie jest to już rodzina, lecz Święta Rodzina, bo też i świętość nieraz bywa skutkiem obrócenia czegoś do góry nogami”.
Odnoszę wrażenie, że współcześnie ludzkość chciałaby zapomnieć o Świętej Rodzinie oraz o przynależnej każdemu drodze do świętości. Dowodem na to jest fakt, że dziecko, rodzina, małżeństwo są dzisiaj coraz częściej poza prawem. Jednym słowem – dopasowuje się prawa do ludzkich odmienności, zamiast uchwalać prawa służące powszechnie szanowanym i wyznawanym wartościom. Warto przypomnieć, że kryzys rodziny zaczął się od upadku prawa i moralności. Pamiętając jednak o tym, że prawo ustanawiają ludzie, należy widzieć w tym „zaplanowanym” kryzysie świadomą akcję zniszczenia świętości ludzkiej rodziny.
Nie myślmy, że nas, Polaków, to nie dotyczy, ponieważ na swoim ostatnim posiedzeniu przed Świętami Sejm miał omawiać projekt ustawy o związkach partnerskich, złożony przez klub Twojego Ruchu (przewiduje on możliwość zawarcia związku parom hetero- i homoseksualnym, jak na razie bez adopcji dzieci). Aby jednak nie prowokować wierzących katolików przed świętami Bożego Narodzenia, posłowie do pracy nad tą ustawą mają wrócić po Nowym Roku, ale – co warto podkreślić – za wprowadzeniem tego punktu pod obrady, i w zasadzie za taką ustawą, było aż 185 posłów, 235 – było przeciwko, 18 – wstrzymało się od głosu.
Ale też – zapewne dla równowagi prawej i lewej strony Sejmu – pod obrady nie weszła wartościowa uchwała sejmowej Komisji Administracji i Cyfryzacji, dotycząca blokady treści pornograficznych przez dostawców Internetu, przygotowana przez posłów Solidarnej Polski (a jednym z konstytucyjnych praw rodziców jest prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, określone w art. 48 konstytucji). Krótko mówiąc, polscy rodzice powinni mieć prawo do zapewnienia swojemu dziecku dostępu do Internetu bez pornografii.
Jak więc chronić dziecko przed pornografią w Internecie? Rozwiązania, które proponują posłowie, powinny uwzględniać następujące wytyczne: każda osoba powinna mieć prawo żądania od dostawcy usług internetowych blokowania przesyłania treści o charakterze pornograficznym; dostawca usług internetowych powinien być odpowiedzialny za opracowanie skutecznych filtrów, które umożliwią blokowanie przesyłania treści o charakterze pornograficznym; dostawca usług internetowych jest zobowiązany do zapewnienia prawa do Internetu bez pornografii nieodpłatnie.
Ktoś słusznie powie, że samo zablokowanie stron nie usuwa treści pornograficznych. Można je łatwo przenieść na inny serwer, zmienić IP, udostępnić (poza filtrem) ponownie tę samą treść. Dlatego jeśli chcemy przeciwdziałać różnym zjawiskom skutecznie, musimy eliminować źródła zła. Walka powinna toczyć się z tymi, którzy te treści przygotowują, którzy deprawują dzieci i młodzież. A ponieważ jest to biznes międzynarodowy, muszą tu być wzmocnione różne akcje międzynarodowe. W Polsce np. działa program Safer Internet, którego inicjatorem jest Ogólnopolska Koalicja na Rzecz Bezpieczeństwa Dzieci w Internecie. W sieci działa też strona: dyzurnet.pl, za pośrednictwem której można zgłaszać treści nielegalne. Generalnie jednak najpierw dorośli muszą swoim przykładem ukazać wartość małżeńskiej miłości, aby następnie ich dziecko zrozumiało, w czym jest zło pornografii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu