Reklama

Głos z Torunia

Będę bronił życia

Z dr. Tadeuszem Wasilewskim rozmawia Aleksandra Wojdyło

Niedziela toruńska 50/2014, str. 5

[ TEMATY ]

wywiad

naprotechnologia

Aleksandra Wojdyło

Dr Tadeusz Wasilewski

Dr Tadeusz Wasilewski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Adwent może być szczególnym czasem dla rodzin oczekujących narodzenia się dziecka lub pragnących poczęcia. Propozycją pomocy dla tych, którzy bezskutecznie starają się o potomstwo jest naprotechnologia – metoda leczenia bezpłodności będąca w zgodzie z nauką Kościoła

ALEKSANDRA WOJDYŁO: – Czym jest naprotechnologia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

DR TADEUSZ WASILEWSKI: – Naprotechnologia jest leczeniem niepłodności, a in vitro – leczeniem bezdzietności. Leczenie naprotechnologiczne ma doprowadzić do wyeliminowania czynników wywołujących problemy z poczęciem. Kluczowym narzędziem jest tzw. Model Creightona, oparty na bardzo szczegółowej obserwacji organizmu kobiety podczas naturalnego cyklu miesięcznego. Naprotechnologia do diagnostyki niepłodności używa również badań sonograficznych, hormonalnych, endoskopowych, natomiast do leczenia – leków stymulujących jajeczkowanie, wspomagających prawidłowy przebieg cyklu miesięcznego, a także metod chirurgicznych.

– Dlaczego zajął się Pan naprotechnologią?

Reklama

– Autorem naprotechnologii Thomas Hilgers, lekarz, który zainspirowany encykliką bł. Pawła VI „Hu­ma­nae vitae” uznał, że wiedza nie przeszkadza w obcowaniu z Panem Bogiem. Nawiązałem z nim kontakt. Przez 14 lat, chociaż miałem to życie ludzkie przed oczyma, pod mikroskopem, na odległość 15 cm, nie broniłem go. Wstyd mi, że tego nie robiłem. Dlatego naprawiłem swoje życie. Nigdy więcej nie wykonam zabiegu in vitro. Zaprzestałem tej metody z uwagi na etykę, życie istnień ludzkich, na śmierć, która tam się dokonuje. Stanąłem w obronie mojego najmniejszego pacjenta, jakim jest zarodek ludzki. Spełniam się jako lekarz broniący życia od chwili poczęcia.

– Jakie było źródło tej przemiany?

Reklama

– Był 2007 r. Na początku drogi mojej przemiany stał św. Ojciec Pio. W Łagiewnikach spotkałem ojca z chorym synem, którego twarz później dojrzałem w domu na okładce jednej z książek o świętym charyzmatyku, które kupiła moja żona. Nie rozumiałem jeszcze tego znaku, ale po kilku snach, w których św. Ojciec Pio dał mi jednoznaczne wskazówki, stało się jasne, że nie popiera moich działań w programie in vitro. Ten świat, którego nie widzimy, uczył mnie, jak ma się zmieniać moje życie. Pojawiły się więc nowe możliwości i nowe rozwiązania. Znaki, które otrzymywałem, utwierdzały mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałem. Jednym z takich znaków było doprowadzenie mnie do kościoła na Słowacji po zmroku i w gęstej mgle przez białego gołębia. Innym znakiem był obrazek z Jezusem w koronie cierniowej i cytatem: „On pomoże Tobie zrealizować moje dzieło tu, na ziemi”, który otrzymałem od (wydawałoby się przypadkowego człowieka) w Rzymie podczas Mszy św. beatyfikacyjnej ks. Sopoćki, a kapłan udzielający Komunii św. zwrócił się do mnie ze słowami: „Tobie tyle trzeba”. Przeżyłem to bardzo, ale zrozumiałem, że Pan Bóg ode mnie wymaga takich zmian i nie zostawi mnie samego. Podobnych znaków odczułem więcej, ale dzisiaj wiem, że to była łaska Boga nie tylko dla mnie. „Panie Boże, nie będę więcej pracował w programie in vitro. Bo Ty tego nie chcesz” – odpowiedziałem. Zacząłem iść za radami Jezusa i we śnie usłyszałem słowa: „Ufaj Jezusowi!”, zrozumiałem, że moja przemiana zaczęła się właśnie w Łagiewnikach; potem jeszcze były Rzym i San Giovanni Rotondo.

– Proszę o przesłanie do naukowców, lekarzy oraz pacjentów.

– Przekonałem się, że wiara nie jest przeciwieństwem nauki, można pracować fachowo, zgodnie z wytycznymi nauki i nie zatracić wiary. Róbmy wszystko, aby nauka nie była przeciwieństwem wiary. One się ze sobą nie kłócą, nie konkurują, ale uzupełniają. Tego uczył nas św. Jan Paweł II, a dzisiaj czynią to dr Wanda Półtawska, prof. Bogdan Chazan. Zaufałem Panu Bogu, poszedłem zgodnie z zamierzeniami i dlatego do końca będę bronił życia. Jestem lekarzem, dlatego mam bronić życia.

* * *

Dr Tadeusz Wasilewski
Ginekolog położnik, przez 14 lat (do 2007 r.) był związany z programem in vitro. W 2009 r. założył w Białymstoku klinikę „NaProMedica”, pierwszą tego typu placówkę w Polsce, specjalizującą się w leczeniu niepłodności małżeńskiej, wykorzystującą innowacyjne osiągnięcia medycyny – naprotechnologię

Rozmowę przeprowadzono w październiku w Grudziądzu podczas 5. Kongresu Grup Modlitwy Ojca Pio w diecezji toruńskiej

2014-12-11 11:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Musimy tworzyć spółdzielnie

[ TEMATY ]

wywiad

Łukasz Krzysztofka

Rafał Gajek

Rafał Gajek

Z Rafałem Gajkiem z firmy Yema Consulting zajmującej się konsultingiem gospodarczym i kojarzeniem partnerów w biznesie rozmawiają Andrzej Tarwid i Łukasz Krzysztofka

- Zakończyło się Chrześcijańskie Forum Przedsiębiorczości. Pan był jednym z 400 uczestników, które brały w nim udział. Czy warto było tutaj przyjechać i uczestniczyć w dwudniowym spotkaniu?
CZYTAJ DALEJ

Święta na trudne czasy

Niedziela legnicka 5/2005

Archiwum parafii

Św. Maria de Mattias, obraz w kościele pw. św. Brata Alberta Chmielowskiego w Częstochowie-Kiedrzynie

Św. Maria de Mattias, obraz w kościele pw. św. Brata Alberta Chmielowskiego w Częstochowie-Kiedrzynie

Jako dziecko sprawiała rodzicom (zwłaszcza mamie) kłopoty, bo miała żywy temperament, wciąż skakała i biegała, gdzieś się spieszyła. Jako nastolatka była nieco płaczliwa i trochę rozchwiana emocjonalnie. Jako kobietę dojrzałą cechowała ją impulsywność i pewna nietolerancja wobec innego niż jej sposobu myślenia i działania. A jednak właśnie ją Pan Bóg chciał widzieć jako Założycielkę Zgromadzenia Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa. Stała się Świętą na niespokojne, trudne czasy, w jakich żyjemy.

Maria de Mattias urodziła się 4 lutego 1805 r. we włoskiej miejscowości Vallecorsa w rodzinie mieszczańskiej. Będąc młodą dziewczyną, zastanawiała się, co ma do zrobienia w życiu, jakie jest jej miejsce na ziemi. Często płakała, wzdychała, męczył ją niepokój. Z domu rodzinnego wyniosła umiłowanie modlitwy i Pisma Świętego, czytała książki o duchowości chrześcijańskiej, żywoty świętych. To wszystko otwierało ją na działanie Ducha Świętego. „Pewnego dnia - napisze potem - poczułam lekkość, jakby unosiły mnie jakieś ramiona”. Poczuła, że jej serce całkowicie zmieniło się i zostało napełnione odwagą, słyszała głos swojego Pana, zrozumiała, że jest kochana. Kiedy doświadczyła Bożej miłości, musiała rozeznać, jak na nią odpowiedzieć. Inspirowana przez św. Kaspra del Bufalo założyła w Acuto 4 marca 1834 r. Zgromadzenie Adoratorek Przenajdroższej Krwi. Zmarła w Rzymie 20 sierpnia 1866 r. Jej doczesne szczątki odbierają cześć w rzymskim kościele Przenajdroższej Krwi, który jest połączony z domem generalnym Zgromadzenia. 18 maja 2003 r. Jan Paweł II ogłosił ją świętą.
CZYTAJ DALEJ

Iksatywy – język polski na sterydach czy gramatyczny eksperyment?

2025-02-04 20:44

[ TEMATY ]

Warszawa

polszczyzna

Andrzej Sosnowski

PAP/Piotr Nowak

"Prezydentx" Warszawy Rafał Trzaskowski, która stała się pionierem w dziedzinie językowej alchemii, gdzie zamiast upraszczać, wprowadzamy słowne akrobacje

Prezydentx Warszawy Rafał Trzaskowski, która stała się pionierem w dziedzinie językowej alchemii, gdzie zamiast upraszczać, wprowadzamy słowne akrobacje

Czy ktoś jeszcze pamięta, jak to było, gdy mówiliśmy do ludzi „Szanowni Państwo” i nikt się nie obrażał? Cóż, czasy się zmieniają, wszyscy mówią „Polki i Polacy” a warszawski ratusz, w swoim nieustającym dążeniu do równości, postanowił podarować nam nową lingwistyczną rozrywkę – iksatywy!

Dla niewtajemniczonych: iksatywy to takie formy językowe, które nie wskazują na płeć. Zamiast pisać „dyrektor” albo „dyrektorka”, urzędnik może teraz napisać „dyrektorx”, zamiast „nauczyciel” czy „nauczycielka” – „nauczycielx”. Proste? No właśnie nie do końca. Dlatego w grudniu 2024 r. w stołecznym magistracie powstał "Poradnik empatycznej i skutecznej komunikacji". Broszura kryje w sobie instrukcje na temat zwracania się do osób niebinarnych. Urzędnicy dowiedzieli się czym są iksatywy i jak je stosować. Warszawski ratusz argumentuje, że to krok w stronę otwartości i uwzględnienia osób niebinarnych. Oczywiście nie jest to rozwiązanie dla wszystkich. Władze stolicy wyraźnie zaznaczyły, że iksatywy nie są czymś, co należy kierować do ogółu społeczeństwa. I słusznie! Bo wyobraźmy sobie reakcję przeciętnego obywatela na urzędowe pismo zaczynające się od „Szanownx Mieszkankx” – zapewne skończyłoby się to telefonem do działu „reklamacji językowych”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję