Sprawa zmiany ambasadorów RP w Chinach, Watykanie i Rumunii jest idealnym przykładem takiego podejścia. Szef MSZ, Radosław Sikorski, zdecydował się na ruch, który prezydent Andrzej Duda nazwał „bardzo złym” dla polskiej polityki zagranicznej. Ambasadorzy Jakub Kumoch, Adam Kwiatkowski i Paweł Soloch, związani bezpośrednio z prezydentem, wykonali ogromną pracę, jak choćby zniesienie embarga na polskie produkty rolne w Chinach. Teraz mają być odwołani.
Konstytucja precyzyjnie reguluje, że prezydent mianuje i odwołuje ambasadorów na wniosek ministra spraw zagranicznych, który uzyskuje zgodę premiera. Pomijając prezydenta, Sikorski nie tylko lekceważy ustawę i konstytucję, ale także daje wyraz pogardzie dla instytucji głowy państwa, depcząc jego perogatywy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podgrzewanie kotła
Podnoszenie poziomu negatywnych emocji poprzez próby podważenia wyników wyborów na podstawie teorii spiskowych i „wrzutek” z kilku komisji, które stanowią promil całości, to kolejny element strategii eskalacji. Wyniki przedstawiane tak, jakby demaskowały wielki spisek, okazują się tak ogromne, że wręcz niewidoczne. Najlepszym przykładem jest komisja, w której zamieniono głosy i którą posłużono się propagandowo, a która była obsadzona od góry do dołu przedstawicielami koalicji Donalda Tuska.
Można wręcz pomyśleć, że albo ten „spisek” był tak sprytny, że przeprowadzony rękami samej koalicji rządzącej, albo był tylko sposobem na rozkręcenie narracji podważającej wybory, gdyby wynik był „niewłaściwy” i wygrał Karol Nawrocki. Tak czy siak, to nie jest poszukiwanie dialogu, lecz ciągłe pogłębianie społecznych podziałów. Żeby Polacy naprawdę wygrali, muszą wygrać razem i zobaczyć ile ich łączy. A tego nie chce niestety obecna władza, bo nagle okazałoby się, że w polityce można kierować się wyborami opartymi na ocenie nie emocjonalnej, a merytorycznej.