Reklama

Książki

Samobójstwo Europy

W 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej na polskim rynku wydawniczym ukazała się książka prof. Andrzeja Chwalby pt. „Samobójstwo Europy. Wielka Wojna 1914-1918”. Tę monumentalną monografię poświęconą bardzo ważnemu tematowi czyta się z dużą przyjemnością, co jest znakiem firmowym autora – nagradzanego już w przeszłości za najlepszą książkę historyczną roku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 1914 r. ludzkość dopadła wojenna gorączka. Jak dowodzi prof. Andrzej Chwalba, powód do rozpoczęcia wojny mógł być inny – to nie zamach na austriackiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda wywołał największą hekatombę w historii. Ówczesny podział Europy na wrogie bloki państw był konsekwencją konfliktu interesów, który zamierzano rozwiązać na polach bitew. Wielką rolę odegrały emocje.

Profesor historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, mistrz przejrzystej syntezy, w książce „Samobójstwo Europy. Wielka Wojna 1914-1918” wprowadza nas w niezwykłą atmosferę „starego świata” sprzed wieku – epoki schyłku dawnych obyczajów. Z prawdziwą erudycją wytrawnego badacza rzuca światło na arenę wojny. Pozwala oglądać oczami wyobraźni różne jej zakamarki, poczuć klimat i pełnię niecodziennego spektaklu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Wojna jest konieczna”

Prof. Chwalba wychodzi z hipotezą, że ta wojna musiała wybuchnąć, mimo że się jej bano. „Wojna jest słuszna, wojna jest konieczna” – powtarzało w 1914 r. wielu Europejczyków, a politycy wszystkich ugrupowań przyklaskiwali zbrojeniom. Powszechnie sądzono, że wojna potrwa krótko.

W Europie triumfował nacjonalizm, a wojaczkę przedstawiano jako piękną przygodę. Mężczyźni chętnie zgłaszali się do wojska. W Niemczech rządzonych przez cesarza (kajzera) Wilhelma II panował militaryzm i kult armii. U wielu wywoływało to niekłamany zachwyt. Młody Adolf Hitler, będąc Austriakiem, wstąpił na ochotnika do armii kajzera. Ale nie tylko Niemcy parły do wojny. Jak zaznacza prof. Chwalba, nie można wskazać jednego kraju, który byłby winny tego, co rozpoczęło się latem 1914 r. Historycy natomiast są zgodni co do odpowiedzialności nacjonalizmu, który celowo krzewiono wśród obywateli. Szerzona nienawiść między narodami prowadziła wprost do wojny. Armie, żegnane przez tłumy ludzi, maszerowały na front z pieśnią na ustach.

Po zamachu w Sarajewie, za którym stali Serbowie, 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. To wywołało efekt domina. Niemcy wraz z Austrią wystąpiły przeciwko popierającym Serbię Rosji oraz Francji. Do wojny przeciw państwom niemieckim przyłączyła się Wielka Brytania, a potem Stany Zjednoczone. Istne szaleństwo. Nie pomogło nawet to, że zwaśnione europejskie dwory łączyły więzy rodzinne, a gospodarki państw były ściśle powiązane.

Reklama

Nierzeczywiste

Takich okropności ludzkość jeszcze nie zaznała. Postęp w technice nadał wojnie nowy, złowrogi wymiar. Na froncie zachodnim ciężka artyleria nieustannie ostrzeliwała żołnierzy ukrytych w okopach. Ofiarami byli nie tylko zabici i ranni. Niemało ocalałych postradało ze strachu zmysły. Rozstrzeliwano ich jako dezerterów. Krwawe żniwo zbierał nowy wynalazek – karabin maszynowy. Na polu walki pojawiły się czołgi (tanki) i samoloty. Nad Sommą poległo lub odniosło rany aż 1,2 mln ludzi, pod Verdun – 300 tys., a drugie tyle odniosło rany. Na polach bitew Niemcy jako pierwsi użyli trujących gazów, które wypalały Francuzom oczy i płuca. W sumie podczas wojny zginęło ok. 9,5 mln ludzi. Te masowe rzezie przyniosły dehumanizację życia ludzkiego, które niejako straciło swą dawną wartość.

Wojna przedłużała się z uwagi na równowagę sił. Dopiero przystąpienie do wojny Stanów Zjednoczonych rozstrzygnęło zmagania. Niemcy ponieśli klęskę mimo wyłączenia się Rosji z wojny po rewolucji bolszewickiej.

Prof. Chwalba podkreśla, że I wojna światowa była wojną żołnierzy, którzy stanowili 90 proc. wszystkich zabitych. Nie było – poza wyjątkami (jak np. ludobójstwo Ormian czy Serbów) – masowych mordów ludności cywilnej. Pozostały jakieś resztki humanitaryzmu, np. tworzono wspólne mogiły poległych żołnierzy wrogich sobie armii.

Autor książki, oprócz przedstawienia sił militarnych państw biorących udział w wojnie oraz sytuacji na frontach, opowiada też np. o życiu cywili i prostych żołnierzy, o epidemii hiszpanki, wyniszczającej ludzkość pod koniec wojny. Zwraca uwagę m.in. na to, że wojna ta była katalizatorem wielu przemian społecznych o przełomowym znaczeniu (m.in. emancypacji kobiet).

Reklama

Zwycięzcy?

Zwycięstwo okupiono nie tylko olbrzymią liczbą zabitych, kalek, wdów i sierot. Francję i Wielką Brytanię dotknął ciężki kryzys ekonomiczny na skutek zadłużenia się u Stanów Zjednoczonych. Natomiast wzmocniona z wojny wyszła, obok USA, Japonia.

Po upadku imperiów zaborczych w Europie powstało kilkanaście państw, a wśród nich Rzeczpospolita. Jej ziemie zostały potwornie zniszczone, zginęło wielu Polaków. W obcych armiach walczyło ich podczas wojny ok. 2 mln.

Upadek Starego Kontynentu

Jak podkreśla prof. Andrzej Chwalba, wybuch I wojny światowej zakończył dzieje długiego XIX wieku. Z wielkiej sceny historii zeszły dynastie Habsburgów, Hohenzollernów i Romanowów. W gruzach legło Imperium Osmańskie. Europa, od stuleci dominująca na świecie, nie była już w stanie utrzymać swojej dawnej pozycji. Czy wywołując wojnę, dokonała swoistego samobójstwa w obawie przed nieuchronną degradacją kosztem USA? – na takie pytanie stara się dać odpowiedź prof. Andrzej Chwalba.

Pokój po strasznej wojnie nie trwał jednak długo. Pognębienie pokonanych Niemiec zrodziło nowe demony (nazizm). W siłę urośli też Sowieci. Po 20 latach świat ruszył do kolejnej, jeszcze straszliwszej wojny.

Andrzej Chwalba, „Samobójstwo Europy. Wielka Wojna 1914-1918”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, s. 648.

2014-08-12 13:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamięci nie można zakopać

Niedziela toruńska 41/2019, str. 6

[ TEMATY ]

historia

Aleksandra Wojdyło

Pamięć kolejnych pokoleń o ofiarach zbrodni wciąż trwa

Pamięć kolejnych pokoleń o ofiarach zbrodni wciąż trwa

Raciniewo, mała wieś niedaleko Unisławia. Z miejscowego lasu w 1966 r. pobierano piasek do budowy pobliskiej linii kolejowej. Przypadkowe odkrycie szczątków Polaków pomordowanych w 1939 r. spowodowało powrót do wspomnień o tragicznych wydarzeniach z początków II wojny światowej

Według badań historyków w pierwszych miesiącach wojny w 400 miejscach na terenie obecnego województwa kujawsko-pomorskiego i pomorskiego Niemcy wymordowali ok. 30-40 tys. polskiej inteligencji, elity kulturalnej, politycznej i religijnej. Bojówkarze z miejscowego Selbstchutzu, nadzorowani przez SS, wskazywali aktywnych Polaków, patriotów, posiadaczy ziemskich, których Niemcy rozstrzeliwali. Tak było i w tym przypadku. Mieszkańcy Unisławia i okolicznych wsi, wywiezieni do lasu, zamordowani tylko dlatego, że byli Polakami, zakopani w dołach śmierci, aby zatrzeć ślady.

CZYTAJ DALEJ

Małżeństwo z Andrychowa idzie do grobu św. Jakuba. Zaniosą tam też Twoją intencję

2024-05-15 12:09

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Camino

świadectwa

Archiwum rodzinne

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski: Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz

2024-05-15 20:26

[ TEMATY ]

KUL

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Andrzej Przybylski

Bp Andrzej Przybylski

Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz na tym świecie - mówił biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski podczas Mszy św. w kościele akademickim na zakończenie drugiego dnia 56. Tygodnia Eklezjologicznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tematem tegorocznej edycji tego wydarzenia jest „Kościół i Państwo - razem czy osobno?”, a jego organizatorem jest Wydział Teologii KUL.

W homilii hierarcha, nawiązując do tekstu dzisiejszej Ewangelii, podkreślił, że Chrystus trwa w nieustannej opiece i modlitwie za wszystkich ludzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję