Prezydent USA, jak wynika z udostępnionego dziennikarzom fragmentu wystąpienia, które zostanie wygłoszone w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego, ma zapewnić Amerykanów, zmęczonych wojnami prowadzonymi przez USA na Bliskimi Wschodzie w ostatnich 10 latach, że operacja przeciw Państwu Islamskiemu „będzie inna niż wojny w Afganistanie i Iraku”.
Nie obejmie to udziału amerykańskich wojsk w walkach lądowych na obcym terytorium — głosi tekst.
Ta kampania antyterrorystyczna będzie realizowana poprzez ciągłe nieugięte wysiłki w celu wyeliminowania bojowników ISIL gdziekolwiek się oni znajdują przy użyciu naszej siły powietrznej i naszego wsparcia dla sił lądowych partnerów — powie prezydent, używając skrótu wcześniejszej nazwy tego ugrupowania terrorystycznego (Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
USA już od 8 sierpnia prowadzą w Iraku naloty przeciwko IS, radykalnej grupie islamistycznej, która zajęła znaczne tereny wschodniej Syrii oraz północno-zachodniego Iraku. Choć mandat misji USA był początkowo ograniczony głównie do niesienia pomocy humanitarnej oraz ochrony mieszkających w Iraku obywateli amerykańskich, to stopniowo rozszerzono bombardowania także na obiekty wojskowe IS.
Reklama
Pentagon poinformował w środę, że w sumie dokonano już 154 bombardowań, które „uszkodziły bądź zniszczyły cele” IS, w tym wiele pojazdów opancerzonych i składów broni. USA wysłały też do Iraku w sumie 1043 amerykańskich wojskowych, z czego większość stanowi personel do ochrony placówek dyplomatycznych USA w Bagdadzie oraz doradcy irackiej armii.
Obama unikał dotychczas angażowania USA w trwającą od ponad trzech lat wojnę domową w Syrii. Po tym jednak, jak dżihadyści dokonali niedawno egzekucji dwóch amerykańskich dziennikarzy, wzrosła presja na Obamę, by znacznie zintensyfikować naloty, rozszerzając je na sąsiednią Syrię, gdzie mieści się główne dowództwo i baza IS.
Oczekuje się, że poza zintensyfikowaniem nalotów na cele IS zarówno w Iraku i Syrii, nowa strategia walki USA z IS będzie też obejmować zwiększenie pomocy wojskowej USA dla sił kurdyjskich i armii irackiej, które w terenie walczą z sunnickimi dżihadystami. Ponadto planuje się zbrojenie umiarkowanych syryjskich rebeliantów. Obama rozmawiał o tym w środę z Abd Allahem - królem Arabii Saudyjskiej, która ma odegrać kluczową rolę w międzynarodowej koalicji przeciw IS.
Prezydent i król zgodzili się co do potrzeby zwiększenia szkoleń i dostaw sprzętu dla umiarkowanej syryjskiej opozycji — głosi wydany po tej rozmowie komunikat Białego Domu.
Choć przygotowywana przez USA wojskowa kampania przeciw IS ma nie obejmować wojsk lądowych (tak jak wojny w Iraku czy Afganistanie), to oczekuje się, że przybierze znacznie większe rozmiary niż prowadzone w ostatnich latach głównie przy pomocy samolotów bezzałogowych antyterrorystyczne operacje w Jemenie czy Pakistanie i - jak uprzedzał sekretarz stanu John Kerry - może potrwać nawet „lata”.