Reklama

Niedziela Wrocławska

400 lat posługi w Kościele

17 kwietnia 1625 r. podpisano kontrakt fundacyjny Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Na wzór św. Wincentego jego duchowa rodzina nadal inicjuje dzieła miłosierdzia, podejmując nowe misje i pomagając w formacji duchownych i świeckich.

2025-04-17 09:31

Archiwum Zgromadzenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Jubileusz jest okazją do bardziej wnikliwego poznania Zgromadzenia od strony charyzmatu, jakim się kieruje w swej działalności od czterech stuleci. Bogactwo posługi jest dowodem na to, że założyciel wspólnoty, św. Wincenty a Paulo, miał bardzo dobre rozpoznanie sytuacji Kościoła we Francji. Zaniepokojony również wydarzeniami politycznymi i społecznymi postanowił odczytać „znaki czasu”, kładąc szczególny akcent na pomoc duchową i materialną ludziom ubogim i odrzuconym – mówi ks. Andrzej Gerej, misjonarz św. Wincentego a Paulo, proboszcz parafii św. Józefa Rzemieślnika we Wrocławiu. Podkreśla, że główne cele misjonarzy w ich działalności to misje i rekolekcje w parafiach, kształcenie duchownych, troska o ubogich i wykluczonych, ale też szeroko pojęte duszpasterstwo parafialne.

Owoc działania Ducha Świętego

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ks. Jarosław Lawrenz, misjonarz św. Wincentego a Paulo, proboszcz parafii św. Anny na wrocławskim Oporowie zauważa, że powstanie Zgromadzenia to owoc działania Ducha Świętego w Kościele. – Św. Wincenty w pewnym momencie znalazł się na dworze państwa de Gondi, wysoko postawionych francuskich szlachciców. Pani Małgorzata de Gondi odnalazła w nim bardzo dobrego spowiednika i kierownika duchowego. Odpowiadało jej także jego wykształcenie, dlatego zaprosiła ks. Wincentego do swojego pałacu, żeby był nauczycielem jej dwóch synów. Przy pałacu państwa de Gondi znajdował się kościół, do którego przychodzili parafianie i ks. Wincenty został poproszony, by 25 stycznia 1617 r. , w święto nawrócenia św. Pawła, wygłosił okolicznościowe kazanie. W kazaniu tym zachęcał parafian do spowiedzi generalnej. Podejrzewam, że wynikało to z jego spostrzeżenia, że ludzie mieszkający na wsiach byli duchowo bardzo zaniedbani – mówi ks. Lawrenz i tłumaczy, że w dobrach państwa de Gondi ks. Wincenty wysłuchał spowiedzi umierającego młynarza, który publicznie wyznał, że bez tej spowiedzi byłby potępiony z powodu wcześniejszego tajenia grzechów.

– Okazało się, że odpowiedź na propozycję spowiedzi generalnej była bardzo dobra, wiele osób zapragnęło do niej przystąpić. To była iskra, która zainspirowała do powtórzenia tego kazania w innych miejscowościach. I efekt był wciąż ten sam. Kolejki do spowiedzi były tak duże, że Wincenty mając do dyspozycji jednego księdza, nie był w stanie obsłużyć wszystkich penitentów. To był duchowy początek Zgromadzenia – podkreśla ks. Lawrenz.

Dzieła miłosierdzia

Kiedy św. Wincenty został następnie proboszczem w Chatîllon-les-Dombes, tam w jednym z kazań poprosił parafian, by przyszli z pomocą biednym i ubogim. – W swojej działalności na rzecz ubogich bardzo szybko zdał sobie jednak sprawę, że dzieła miłosierdzia muszą być dobrze zorganizowane. Powstało więc pierwsze jego dzieło – Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia. Stało się w końcu tak, że w 1625 r. rodzina de Gondi zapragnęła stworzyć grupę księży, którzy nie tylko w ich posiadłościach, ale także w innych częściach Francji będą głosili misje i rekolekcje na temat pojednania z Bogiem i będą nieśli pomoc ubogim – opowiada ks. Lawrenz.

Reklama

Powstała myśl utworzenia nowego zgromadzenia. I tak 17 kwietnia 1625 r. podpisano kontrakt fundacyjny Zgromadzenia, którego mała wspólnota zamieszkała w centrum Paryża. 8 lat później powstało Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, zwanych szarytkami, którego św. Wincenty jest współzałożycielem. Zostały one wysłane na ulice Paryża, by służyć ubogim i chorym.

Pierwsze seminaria

– Św. Wincenty był pragmatykiem. Kiedy wyjeżdżał i głosił misje, miał silną świadomość, że jakkolwiek długo by one trwały, to powrót z nich zostawia pewną lukę. Wynikało to z braku przygotowania księży diecezjalnych do pracy duszpasterskiej z ludźmi. Wtedy ks. Wincentemu przyszła myśl, aby przygotowywać kapłanów do tej misji. Doprowadziło to do stworzenia takiej formacji, którą dziś nazywamy seminarium. To wszystko, co św. Wincenty umieścił w formacji księży, wynikało z jego doświadczenia oraz wskazań i dekretów Soboru Trydenckiego. On to przeżywał, był w terenie, widział, czego ludzie potrzebują, jakiego księdza chcą mieć. Ta praktyka i doświadczenie osobiste w terenie przez misje stworzyły w nim obraz tego, jak ma wyglądać seminarium – mówi ks. Lawrenz.

Rodzina Wincentyńska

Reklama

Charyzmat św. Wincentego podjęły różne wspólnoty w Kościele, tworząc Rodzinę Wincentyńską. – Do tej rodziny należą Księża Misjonarze, Siostry Miłosierdzia, Stowarzyszenie Miłosierdzia, ale istnieje także wiele innych organizacji, które przyjmują charyzmat naszego założyciela jako motto swojego działania, pracy i zaangażowania w Kościele. Powstała też gałąź młodzieży, która jako wolontariat wyjeżdża na misje i pomaga misjonarzom, pracującym na ubogich terenach. Istnieje wolontariat wincentyński osób świeckich (MISEVI). W Polsce mamy młodzież misjonarską. Jej formacja przy parafiach jest nastawiona na formację duchową, z której wypływa formacja charytatywna. Jest to bardzo konkretne zaangażowanie, polegające na wyjściu do człowieka ubogiego – mówi proboszcz parafii na Oporowie. Rodzinę Wincentyńską tworzy dziś ponad 100 gałęzi kapłanów, braci, sióstr i świeckich.

W Polsce i we Wrocławiu

Działalność apostolska św. Wincentego szybko przekroczyła granice Francji. – Do Polski misjonarze przybyli w 1651 r. i rozpoczęli pracę najpierw w Sokółce, a następnie w Kościele Świętego Krzyża w Warszawie, gdzie pracują do dziś. Misjonarze piszą historię Kościoła także we Wrocławiu. W parafii św. Józefa Rzemieślnika pracujemy od września 1947 r. Rok wcześniej misjonarze przyszli na Oporów – mówi ks. Andrzej Gerej.

Ks. Jarosław Lawrenz nakreśla okoliczności przybycia tutaj misjonarzy. – Stało się to tak, że królową Polski została Francuzka (Ludwika Maria Gonzaga, poślubiona przez króla Jana II Kazimierza Wazę), która we Francji należała do Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. I królowa poprosiła o sprowadzenie misjonarzy do Polski – mówi ks. Lawrenz i podkreśla: – Fenomenem św. Wincentego jest to, że łączy on różne środowiska w tej pracy charytatywnej, poczynając od bardzo bogatych, a kończąc na bardzo biednych ludziach.

Reklama

Ciekawą historię związaną z misjonarzami miał Wrocław. – Czekał na misjonarzy aż do roku 1946. Ich przybycie wiązało się z przesiedleniami ze Wschodu. Z Wrocławia została wysiedlona większość niemieckiej kadry profesorskiej, trzeba więc było ratować Uniwersytet Wrocławski. Trafili tutaj profesorowie z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, którzy zasiedlili dwa miejsca we Wrocławiu, w tym Oporów, wówczas małą wioseczkę. Razem z kadrą profesorów ze Lwowa trafił tutaj ks. prof. Hieronim Feicht; człowiek bardzo zdolny, profesor muzykologii, który miał odbudować wydział muzykologii na Uniwersytecie Wrocławskim, jednocześnie pełniąc (w latach 1948-1951) funkcję rektora Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Znalazł się na Oporowie, gdzie zamieszkiwała większość protestancka. Katolików było tutaj ok. 150 osób, ale tak się mobilizowali, że zdołali ufundować i wybudować miejscowy kościół, erygowany w 1937 r. Kiedy w 1946 r. ks. prof. Hieronim zamieszkał na Oporowie, to w parafii posługiwał jeszcze niemiecki kapłan. Razem z ks. Hieronimem podzielili się rolami, tak że ksiądz profesor zaczął obsługiwać polską część społeczeństwa. Gdy przyszła ostateczna deportacja i niemieckiego księdza wywieziono, kościół automatycznie przeszedł pod obsługę misjonarza. Misjonarzy tak naprawdę proszono o objęcie trzech kościołów we Wrocławiu: św. Józefa Rzemieślnika, św. Anny na Oporowie i kościoła Bożego Ciała. Ten ostatni był bardzo zniszczony i zgromadzenie widziało, że technicznie nie zdoła go odbudować, więc zostały nam te dwie parafie – opowiada ks. Lawrenz.

Powstały w 1933 r. kościół św. Józefa Rzemieślnika, został podpalony podczas oblężenia Festung Breslau 29 marca 1945 r. W czerwcu tegoż roku podjęto decyzję o jego odbudowie, którą ostatecznie zakończono w 1949 r., dwa lata po objęciu go przez misjonarzy.

Duszpasterstwo dziś

Oprócz duszpasterstwa parafialnego, które wpisuje się w każdą parafię, misjonarze mają swoje charakterystyczne działania, wynikające z charyzmatu wincentyńskiego. – Przy parafii działa Stowarzyszenie Miłosierdzia. Wpisuje się ono nie tylko w pracę na terenie parafii, ale włącza się też w różne akcje ogólnej działalności w całej Polsce. Piękną działalność prowadziliśmy tutaj od czasu wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy we Wrocławiu pojawili się Ukraińcy uciekający przed okrucieństwem działań zbrojnych. Stowarzyszenie włączyło się w bardzo konkretną pomoc, która trwa do dziś. Pierwszą formą pomocy była nauka języka polskiego. W ubiegłym miesiącu ostatnie osoby, które były przez nas przygotowywane, poszły już na wyższy poziom nauczania, na Uniwersytet Wrocławski. Służymy też pomocą materialną, jest możliwość zdobycia ubrania czy żywności. Na święta przygotowujemy pomoc dla ubogich parafii i tych, którzy tutaj przychodzą – mówi ks. Lawrenz, a także organizujemy tzw. „święta po świętach” czyli spotkanie świąteczne dla osób samotnych i emigrantów.

Reklama

Innymi dziełami prowadzonymi przez misjonarzy we Wrocławiu są koła misyjne. – Utrzymujemy łączność z naszymi misjonarzami na Ukrainie ( Śniatyń) i w Afryce Zachodniej - Benin. Ksiądz z naszego Zgromadzenia, który pracował w parafii św. Anny, wyjechał do pracy w Beninie i utrzymujemy z nim stały żywy kontakt, wspierając duchowo i materialnie – podkreśla ks. Lawrenz. W parafiach istnieją wspólnoty, które organizują różne rekolekcje – na Oporowie są to: Zacheusz i Przyjaciele Oblubieńca. – Niedawno mieliśmy kolejną edycję kursu Nowa Droga. To kurs dla małżeństw, który odbył się w Ząbkowicach. Prowadzimy weekendowe rekolekcje Nowe Życie. Są też różne propozycje dla dzieci i młodzieży. Jest więc ten wincentyński charakter troski i głoszenia słowa, pogłębiania wiary, ale też wymiar pomocy w ubóstwie materialnym – mówi ks. Lawrenz.

Misjonarze zachęcają do odwiedzania kościołów przy ul. Krakowskiej 44 i przy ul. Sobótki 42, a także do odwiedzenia stron internetowych, gdzie można znaleźć więcej szczegółów na temat ich posługi na terenie Wrocławia. – Zachęcamy także do modlitwy w Roku Jubileuszowym. Dzięki Ojcu Świętemu Franciszkowi w Roku Jubileuszowym możemy otrzymać wiele łask, bo jest to Rok Bożej Łaski – podkreśla ks. Andrzej Gerej.

Z okazji jubileuszu Penitencjaria Apostolska ogłosiła możliwość uzyskania odpustu zupełnego w dniach od 17 kwietnia 2024 r. aż do 17 kwietnia 2026 r. całej Rodzinie Wincentyńskiej, ponadto wszystkim wiernym, którzy modlą się w kościołach przez misjonarzy prowadzonych.

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”. Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”
CZYTAJ DALEJ

Teraz odbywa się sąd nad nami

2025-04-18 23:05

Biuro Prasowe AK

    - Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Arcybiskup powiedział do zebranych, że Chrystus, zawieszony między ziemią a niebem, osądził cały świat w imię Krzyża, który stał się najgłębszym, wzruszającym i przejmującym wyrazem miłości miłosiernej Boga do ludzi. Chwila, w której Zbawiciel wypowiedział ostatnie słowa, stała się momentem ostatecznej klęski ojca wszelkiego kłamstwa, zła i śmierci. – Pokonując szatana, sprawcę wszelkiego kłamstwa i grzechu, zawieszony na Krzyżu Jezus osądził również wszystkich świadomych i mniej świadomych współpracowników oraz współuczestników dzieła szatana. Odbywając sąd nad światem, Jezus odbył także sąd nad tymi, którzy Go sądzili. Sąd Najwyższej Prawdy – powiedział metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję