Reklama

W prasie i na antenie

Zatrzymaj się, dziennikarzu!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przygotowujemy się do obchodów dnia patrona dziennikarzy - św. Franciszka Salezego. 24 stycznia przypada jego wspomnienie liturgiczne. Tradycyjnie już, wszystkich pracowników mediów zapraszam 26 stycznia (niedziela) do kościoła Najświętszego Imienia Maryi (Al. NMP 56) na Mszę św. o godz. 19.15, której przewodniczyć będzie arcybiskup metropolita częstochowski Stanisław Nowak.
Św. Franciszek Salezy (1567-1622) był wybitnym kaznodzieją, kierownikiem duchowym i gorliwym duszpasterzem. Pozostawił po sobie ogromną spuściznę pisarską (m.in. słynne Filotea i Traktat o Miłości Bożej). Był człowiekiem bardzo zdolnym i pracowitym, szczerze oddanym sprawom wiary i z pewnością dlatego bardzo skutecznym.
Chcielibyśmy dziś osobę tego Świętego odnieść do współczesnych dziennikarzy. Mam tu na myśli nie tylko dziennikarzy katolickich, ale wszystkich, którzy wykonują ten piękny zawód, gdyż łączą się z nim właśnie te cechy: zdolności, pracowitość, uczciwość, a tym samym - skuteczność. Boimy się bowiem jakże często, że ludzie - czy to będący właścicielami mediów, czy pracujący dla nich - mogą nadużyć swych uprawnień. Musimy wiedzieć, że w tym zawodzie chyba bardziej niż w niektórych innych obowiązuje głos sumienia. Dziennikarz powinien być świadkiem. Dziennikarz katolik powinien być świadkiem Ewangelii wprowadzanej w życie, w naszą zwyczajność. I powinno to być czymś zupełnie naturalnym.
Przyjrzyjmy się tymczasem temu, co dzieje się w polskich - i nie tylko polskich - mediach. Wydaje się, że bycie świadkiem graniczy z bohaterstwem, a z pewnością bohaterstwem jest bycie świadkiem Ewangelii w środowisku zlaicyzowanym, niechętnym religii i Kościołowi.
Mówi się dzisiaj, że media to nie jest już czwarta władza, ale pierwsza. Jak dziennikarze uformują środowiska, taką te mają świadomość. Jest to więc kształtowanie opinii publicznej, społecznej. To ogromna odpowiedzialność.
Oglądaliśmy niedawno w TV i czytaliśmy w prasie o sytuacjach, które - delikatnie mówiąc - łączyły się z poważnym nadużyciem. Były to np. reportaże o ludziach, którym sądownie nic nie udowodniono, a których w mediach wymieniano z nazwiska jako przestępców. Widzieliśmy zmanipulowany film Imperium Ojca Rydzyka. Zastanawia tylko stanowisko Rady Etyki Mediów, która dziwnie pobłaża tego rodzaju praktykom. O środowisku dziennikarskim dobrze świadczy fakt, że autorowi filmu dziennikarze polscy przyznali tytuł "Hieny roku 2002".
Trzeba więc ciągle przypominać o obowiązku wartościowania, które stanowi cechę poprawnie uformowanego sumienia. Trzeba pamiętać, że nie wolno nikogo krzywdzić. Wszyscy mamy prawo do prawdy, lecz nie może być ona połączona z krzywdą drugiego człowieka, ze zniszczeniem mu opinii. A jeżeliby to nastąpiło niezamierzenie - należy szybko sprostować. Nie maleńkimi literami w kąciku strony czy w godzinach najmniejszej oglądalności w TV. Trzeba do końca odważnie umieć stanąć w prawdzie.
Św. Franciszek Salezy, doktor Kościoła, patron mediów, jest dla nas wzorem przede wszystkim poprawnie uformowanego sumienia, jest wzorem poszukiwania prawdy. Poszukiwania jej nie tylko w otaczającym świecie, ale także zgłębiając nauki teologiczne, pedagogiczne, historyczne, żeby umieć bardziej obiektywnie odnajdywać się w różnych tematach.
Dziękujemy dziś Panu Bogu za świętych, którzy są dla nas przykładem; dziękujemy za Jego łaski, których doświadczamy każdego dnia. I myślę, że każdy człowiek powinien sobie zadać pytanie, czy swój zawód wykonuje poprawnie, uczciwie, odpowiedzialnie, czy nie nadużywa ludzkiego zaufania i wolności, jaką mu ofiarowano. Nade wszystko bowiem trzeba strzec poprawności swego sumienia, a ono już będzie właściwie oświetlało kręte ścieżki, po których jakże często przychodzi nam się poruszać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję