Reklama

Niedziela Częstochowska

Życiu mówię tak!

Życie każdego człowieka bez względu na to, na jakim etapie się znajduje, ma nieocenioną wartość. Tymczasem współczesny świat coraz częściej opowiada się przeciwko życiu. W czasach, w których łamie się prawa człowieka, narusza jego godność, w których eutanazja i aborcja stają się powszechnym zjawiskiem rozwiązywania problemu choroby czy niepełnosprawności, warto zadać sobie pytanie: jaką wartość dla nas ma ludzkie życie?

Niedziela częstochowska 12/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

życie

Magdalena Niebudek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Dobrzańska, nauczycielka:

– Obchodzony 25 marca Dzień Świętości Życia skłania nas do refleksji nad tajemnicą ludzkiego istnienia. Jest to bardzo aktualny temat szczególnie dziś, gdy współczesna cywilizacja tak bardzo dąży do pozbywania się osób chorych i niepełnosprawnych. Wielokrotnie ze względu na charakter mojej pracy mam okazję obserwować radość i chęć do życia dzieci niepełnosprawnych intelektualnie oraz miłość i determinację ich rodziców robiących wszystko, aby w pełni mogły korzystać z życia. Każdy najdrobniejszy krok dziecka do przodu daje ogromną radość, a taka praca uczy cierpliwości i pokory. Ta relacja wzajemnie ubogaca i uczy czerpania radości z życia.

Przerażające są prawa, które powoli wprowadzają niektóre kraje, np. możliwość eutanazji, w tym również dzieci. Wygląda to tak, jakbyśmy chcieli zupełnie pozbyć się osób chorych i niepełnosprawnych. Jakie będzie społeczeństwo, które takimi ludźmi nie chce się opiekować, do czego doprowadzi nas wprowadzanie praw przeciwko życiu? Myślę, że każde życie ludzkie jest tajemnicą Boga, z każdym wiąże On swój plan, w który nie wolno człowiekowi ingerować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W kontekście tego święta warto zastanowić się, co każdy z nas może zrobić w służbie życiu. Na pewno modlić się. Jedną z form może być włączenie się w Duchową Adopcję Dziecka Poczętego. Nie wolno nam również przechodzić obojętnie wobec osób chorych, starszych, niepełnosprawnych czy rodziców wychowujących takie dzieci. Nie potrzeba wiele, często wystarczy rozmowa, uśmiech, miły gest lub jakaś drobna pomoc finansowa. Wszyscy powinniśmy znaleźć sposób na włączenie się w budowanie cywilizacji życia, jak nauczał bł. Jan Paweł II. Jest to obowiązek każdego z nas.

Klaudia, mama sześciomiesięcznego Igora:

Reklama

– Kilka miesięcy temu znalazłam się w trudnej sytuacji, która wydawała się zupełnie bez wyjścia. Mając osiemnaście lat zaszłam w ciążę i w pewnym momencie zostałam ze wszystkim zupełnie sama, bez środków do życia i bez dachu nad głową. Nie mogłam wrócić do domu rodzinnego ze względu na przemoc ze strony mojego ojca. Nie mogłam nawet przyznać się, że jestem w ciąży. Moje dotychczasowe życie zmieniło się o 180 stopni. Bardzo bałam się, nie wiedziałam, jak dam sobie radę. Postanowiłam oddać moje dziecko, wiedząc, że nie będę miała się z nim gdzie podziać, że nie mam mu nic do zaoferowania, i że nie mam możliwości go wychować. To były bardzo ciężkie chwile. Jednak na mojej drodze pojawiły się dwie osoby, które zaoferowały bezinteresowną pomoc, wspierały, dawały nadzieję i pozwoliły wierzyć, że wszystko się ułoży. Jestem im ogromnie za wszystko wdzięczna. Dzięki nim mam teraz ślicznego, sześciomiesięcznego synka Igora. Wiem, że wiele kobiet podobnie jak ja znajduje się w sytuacji pozornie bez wyjścia. Rozpaczliwe pragnienie rozwiązania problemu często posuwa do drastycznych decyzji, takich jak aborcja czy pozostawienie swojego dziecka. To są decyzje, od których nie ma odwrotu, które powodują, że w sercu powstaje pustka, której niczym nie da się wypełnić i wyrzuty sumienia, których nic nie jest w stanie zagłuszyć. Jestem szczęśliwa, że ja z takiej decyzji się wycofałam. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez synka. To on daje mi ogromną siłę. Wiem, że muszę starać się, bo mam dla kogo żyć. Chcę Igorowi stworzyć dom, którego ja tak naprawdę nie miałam, dom pełen miłości i ciepła. Igor bardzo dużo wniósł do mojego życia. To dzięki niemu zrozumiałam, jak cenne jest życie i jak ważne jest, żeby za wszelką cenę o nie walczyć.

Patrycja, mama czteroletniej Nikoli:

Reklama

– Byłam w trzecim miesiącu ciąży, kiedy podczas badania USG lekarz zauważył u dziecka niepokojącą zmianę w okolicy kręgosłupa. Nie powiedział wówczas, co to może oznaczać, ale że trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe badania. Sama przeczytałam w Internecie, że ta nieprawidłowość może oznaczać wadę genetyczną i dziecko może mieć Zespół Downa, rozszczep wargi, problemy z serduszkiem czy inne choroby genetyczne. Zaniepokojona postanowiłam skonsultować wynik USG u innego specjalisty, który patrząc na badania, powiedział: „to trzeba usunąć”. To, co wtedy przeżyłam, było straszne. Przez kolejne trzy miesiące żyłam w ogromnym stresie i niepokoju o zdrowie i życie mojego dziecka. Czułam ruchy, bicie serca, a jednocześnie miałam świadomość, że mogę urodzić je martwe. Był płacz, ale też modlitwa i wsparcie bliskich. Na szczęście lekarz prowadzący kierował mnie do różnych specjalistów i na wszelkie możliwe badania. On nigdy nie powiedział, że trzeba usunąć ciążę, ale do końca dawał nadzieję. W dziewiętnastym tygodniu miałam pobrane wody płodowe i prawie 3 tygodnie czekałam na wyniki. Wtedy okazało się, że dziecko jest zupełnie zdrowe. Dziś jestem mamą czteroletniej Nikoli, która świetnie się rozwija, śmieje, bawi i jest radością naszego życia. Zmiana widoczna wcześniej na kręgosłupie mogła być z zupełnie innej przyczyny. Wystarczyłoby, że chodziłabym do innego lekarza, a mojego dziecka mogłoby nie być. Często zastanawiam się, co powiedziałby lekarz, który po pierwszych badaniach skazał moje dziecko na śmierć, gdybym pokazała mu moją śliczną i zdrową córeczkę? Bardzo wiele zależy od podejścia lekarza. Dlatego, jeśli nawet pojawi się niepokój, nie wolno się poddawać. Trzeba robić wszystkie możliwe badania, bo diagnoza lekarska często okazuje się pomyłką. Trzeba pamiętać, że jest jeszcze Ktoś, kto czuwa nad nami, a ja i moje dziecko jesteśmy tego przykładem. Wszystkim, którzy doświadczają podobnych sytuacji, chciałabym powiedzieć, żeby walczyli o swoje dzieci, bo dziecko jest najważniejszą misją, którą mamy w życiu.

Ewa, pielęgniarka pracująca w zakładzie opiekuńczo-leczniczym:

– Życie to najcenniejszy dar i każdy człowiek, czy młody czy stary, chce żyć. Czasem, w różnych sytuacjach mówi się, że chciałoby się odejść na tamtą stronę. Jednak kiedy przychodzi moment ciężki, kiedy zdrowie się załamuje i życie wisi na włosku, wtedy właśnie człowiek pragnie żyć.

Pracuję na bardzo trudnym oddziale. Przebywają tu pacjenci w bardzo ciężkim stanie. To ludzie starsi, ale też bardzo młodzi. Zwykle są to osoby, które nie mają szansy wrócić do swoich domów, a ich stan nie rokuje na wyzdrowienie. Pomimo że nie poruszają ani rękami, ani nogami, pomimo że mają rurki trachotomijne, są pod respiratorami, potrafimy się z nimi porozumiewać i do nich dotrzeć. Potrafimy rozmawiać nawet z tymi, którzy nie mogą mówić. Wiem o co chodzi, kiedy chrząkną, czy tylko kiwną głową. W naszej pracy bardzo ważne jest zaangażowanie i podejście do pacjenta. Kiedy nasila się ból i dolegliwości, oprócz pomocy farmakologicznej bardzo ważna jest rozmowa, pogłaskanie po głowie, trzymanie za rękę, ciepłe słowa. Wtedy zapominają o cierpieniu. Ponieważ pochodzą z różnych, często bardzo odległych miejsc Polski, rodziny rzadko ich odwiedzają. Zdaję sobie, sprawę jak bardzo chcieliby wrócić do domu, jak tęsknią za bliskimi, nawet za swoimi osobistymi rzeczami czy przedmiotami z którymi byli związani. Dlatego z mojej strony chcę dać im miłość, wsparcie i pewność, że mogą na mnie liczyć. Naszym pacjentom staramy się stworzyć atmosferę normalnego domu, stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Proste, zwykłe czynności, takie jak łyk kawy czy zjedzenie okruszka pączka, urodziny, które dla każdego z nich przygotowujemy, dają im niewypowiedzianą radość. Nawet tak bardzo chore i cierpiące osoby potrafią cieszyć się życiem, mają wrażliwość, uczucia i, na miarę swoich możliwości, funkcjonują.

Dlatego każdego człowieka, który choćby tylko wodził oczami, trzeba ratować i do końca walczyć o jego godność. Nasi pacjenci, pomimo że są nieuleczalnie chorzy, nie poddają się i chcą żyć, a naszym obowiązkiem jest stworzyć im takie warunki, w których będą czuli się bezpiecznie.

2014-03-20 13:24

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święto Życia w Oświęcimiu

[ TEMATY ]

życie

święto

Archiwum

„Nieś odwagę życia jak matka Małgorzata” – śpiewają młodzi ludzie z zespołu Concentus z oświęcimskiej parafii, którzy swoim utworem i zrealizowanym do niego teledyskiem zachęcają do udziału w zaplanowanym na 16 czerwca Święcie Życia w Oświęcimiu. Patronką wydarzenia, na które złożą się modlitwy dziękczynne za dar beatyfikacji. m. Małgorzaty Szewczyk, Marsz dla Życia i Rodziny oraz Święto Młodych, będzie wyniesiona na ołtarze 9 czerwca założycielka serafitek. Powstał specjalny hymn Święta Życia. Słowa do utworu, wykonywanego przez działający przy parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu zespół Cencentus, ułożyła siostra Jonasza, serafitka, a muzykę skomponował Janusz Majcherek. W piosence „Viva la vita!” młodzi ludzie śpiewają m.in.: „Miłość to siła, która cię uskrzydli! Pokochaj życie! Jezus prosi cię...(...). Spójrz w oczy dziecka i biednego: przed nimi gwiazdy chylą światło swe. Nieś odwagę życia jak matka Małgorzata”.
CZYTAJ DALEJ

Wigilia może być dniem wolnym jeszcze w tym roku - apeluje PiS

2024-11-14 13:37

[ TEMATY ]

sejm

wigilia

projekt

PiS

wolna Wigilia

Karol Porwich/Niedziela

Posłowie PiS zapowiedzieli, że będą zwracać się do szefów sejmowych komisji o jak najszybsze zajęcie się projektem o ustanowieniu Wigilii dniem wolnym od pracy. Dajmy Polakom wolną Wigilię już w tym roku - wzywał w czwartek poseł PiS Paweł Jabłoński.

Sejm w piątek skierował projekt Lewicy o ustanowieniu Wigilii dniem wolnym od pracy do dwóch komisji: polityki społecznej i rodziny oraz gospodarki i rozwoju.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Aleksander Zienkiewicz coraz bliżej ołtarzy Rozmowa o kapłanie, który nie uprawiał marketingu [Audio]

2024-11-15 08:49

ks. Łukasz Romańczuk

14 lat temu rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Aleksandra Zienkiewicza. Najpierw na poziomie diecezjalnym. 16 października 2024 roku zostało złożone w Rzymie "Positio", to kolejny krok w procesie. O ks. Zienkiewiczu, jego wychowankach, procesie beatyfikacyjnym i spuściżnie duchowej rozmawiamy z paniami Joanną Lubieniecką oraz Jadwigą Wartalską.

Obie panie należą do Biura Postulatorskiego Procesu Beatyfikacyjnego Sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza i o swoich duchowym wychowawcy wiedzą niemalże wszystko.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję