Reklama

Niedziela Sandomierska

Chata, kamienica i dwór czyli jak dawniej świętowano

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bez względu na to, czy to chłopska chata, czy pański dwór, przygotowania do Bożego Narodzenia zaczynały się wraz z Adwentem. Wszyscy chodzili na Roraty. A był to nie lada wyczyn, bo zimy w dawnej Polsce śnieżne bywały i mroźne. Żeby więc dojść do kościoła na czas, ludzie wędrowali nocą, przedzierając się przez zaspy, niosąc latarnie dla odstraszania wilków. Zachowało się sporo świadectw opisujących, że mimo takich warunków kościoły pękały w szwach.
Gdy pytam o zwyczaje bożonarodzeniowe w regionie, Iwona Łukawska z Muzeum w Sandomierzu, specjalistka od kultury ludowej, wyjaśnia, że najbardziej interesujące są te u Lasowiaków, potomków dawnych mieszkańców Puszczy Sandomierskiej. Ale przecież nasza diecezja to także miasta z ich starą mieszczańską tradycją i dwory ziemiańskie, które do II wojny światowej były ostoją polskiej kultury i tradycji.

Wieś spokojna, wieś wesoła

W Wigilię od samego rana nikt nie próżnował. Pracowitość miała zapewnić siły do pracy na cały rok. Mężczyźni porządkowali obejścia, karmili zwierzynę, kobiety przygotowywały jadło na wieczerzę i następne dni. Świeżo ściętą jedlinę dzieci wieszały pod powałą lub wsadzały za święte obrazy. Dorośli aż do zmroku pościli, nakaz ten nie dotyczył tylko dzieci. Uwijano się więc z załatwieniem wszystkich spraw, bo skoro nastały „Wielkie Gody” (staropolskie określenie Bożego Narodzenia), należało wyłącznie świętować.
Gdy za oknami zapadał powoli zmrok gospodarz wchodził do chałupy ze snopkiem siana i mówił: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, bo idę z kolędą”, na co domownicy odpowiadali – „Na wieki wieków. Witajcie z kolędą”. Zwyczaj stawiania snopka był powszechny w całej Polsce, nawet w magnackich rezydencjach. Gospodarz wyciągał ze snopa wiązkę i kładł na stole, a gospodyni przynosiła dzieżkę chlebową (naczynie służące do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego) i stawiała na ławie, nakrywając bochenkiem chleba. W najbiedniejszych nawet chałupach dbano, by na stole leżał biały obrus lub kawałek czystego płótna.
Starym zwyczajem na ucztę wigilijną przygotowywano wyłącznie potrawy z płodów ziemi: „z wszystkiego, co w polu, w lesie, w wodzie i w ogrodzie”. Był to wyraz hołdu składanego ziemi-żywicielce. Wieczerzę – pośnik (bo postna) rozpoczynano zawsze od modlitwy, którą intonował gospodarz.
Co jadało się w chłopskich chatach? Zasobność stołu zależała od zamożności rodziny. Najczęściej były to: chleb, ziemniaki, barszcz z grzybami, kapusta z grochem, pierogi z kaszą i ryba. Jako, że polski chłop żył z naturą w zgodzie, po wieczerzy zbierał resztki, dodawał specjalny opłatek upieczony ze śrutą i karmił tym domowe zwierzęta. U Lasowiaków był też dość niezwykły zwyczaj, że po wieczerzy gospodarz szedł z drugą osobą do ogrodu, żeby „porozmawiać” z drzewami owocowymi. Każde z nich pytał: „Będziesz rodziło owoce? Ściąć cię czy zostawić?”. Druga osoba odpowiadała zza drzewa: „Nie ścinać, będę rodziło”. Prowadząc podobny dialog pukano do stodoły i obory. Tej niezwykłej nocy przypisywano bowiem nadnaturalne właściwości. Jako, że „Bóg się rodzi”, to i Najwyższy spogląda na świat nieco łaskawiej. Panny i kawalerowie wróżyli sobie rychłe zamęście czy ożenek, gospodarz wróżył dobre lub kiepskie plony, a staruszkowie straszyli dzieci opowieściami o gadających o północy zwierzętach. Po wieczerzy aż do Pasterki śpiewno kolędy, wspominano dawne dzieje, starzy opowiadali legendy i podania. W niektórych domach po Pasterce wszyscy domownicy spali pokotem na sianie czy słomie, którą przyniesiono przed pośnikiem.
Natomiast w dzień Bożego Narodzenia nie wolno było ani pozamiatać izby, ani chodzić po chałupach. Nie odwiedzali się nawet bliscy krewni. Przez cały ten czas siedziano w domach. W drugi dzień Świąt, w św. Szczepana, przeciwnie – należało odwiedzać się nawzajem. We wsiach pojawiali się też wyczekiwani kolędnicy. Wchodząc do chaty rozrzucali owies po mieszkaniu i składali życzenia domownikom. W zamian otrzymywali poczęstunek lub kilka groszy. Kolędnicy nieśli szopkę lub gwiazdę kolędniczą. Śpiewali kolędy i pastorałki, a co bardziej ambitni pokazywali nawet jasełka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zacni mieszczanie

W miastach przygotowania do Świąt, ani ich przebieg, niewiele różniły się od tych wiejskich. Bywały może zasobniejsze i bardziej okazałe. To w miastach pojawił się zwyczaj – dziś powszechny – stawiania w głównym pokoju zielonego drzewka. Aż trudno uwierzyć, że jest to jedna z młodszych tradycji świątecznych. Pierwsze choinki pojawiły się w Polsce w XIX wieku. Wcześniej gałązkami świerku, jodły lub sosny strojono ramy świętych obrazów, ściany, drzwi wejściowe i furtki. W okolicach Sandomierza nad stołem wigilijnym wieszano czubek świerku lub sosny, a później wieszano na nich jabłka, orzechy, łańcuchy oraz inne papierowe ozdoby. W mieszczańskich domach stały także snopy zbóż. W niektórych regionach zaściełano słomą całą podłogę. Na stołach w miastach dania przypominały te chłopskie, z wyjątkiem ryb. Początkowo jadano je podczas wigilii tylko na dworach i w bogatych domach mieszczan. Jedli je także rybacy nadwiślańscy. Najpopularniejszy wcale nie był karp, ale np. szczupak w „szarym sosie” z dodatkiem warzyw, migdałów, rodzynek, korzeni i wina.

Ostoja tradycji i polskości

Dwór także z niecierpliwością czekał na Boże Narodzenie. Wtedy to wszyscy zjeżdżali się do domu. Studenci wracali z uniwersytetów, uczniowie ze szkół, przyjeżdżali krewni. Jechało się kilka dni, etapami, nie tylko ze względu na sanie, które w Polsce jeszcze w połowie XX wieku na terenach wiejskich należały do popularnych środków transportu, ale także ze względu na zimy. Bywało, że całe wsie, miasteczka czy dwory zasypane śniegiem miesiącami były odcięte od świata.
Zimowym sercem dworu była kuchnia. Niemal każdy miał swoją wędzarnię, w której przygotowywano różnego rodzaju mięsiwa, a nawet ryby. Dzieci pomagały w pieczeniu słodkości. Kuchnia w ogóle stanowiła jeden z najważniejszych aspektów życia ziemiańskiego. Mówiło się nawet, że bankrutem był ten, który zwalniał kucharza.
Wigilia tradycyjnie była postna. Mężczyźni z samego rana udawali się na polowanie, któremu przyświecał św. Hubert. Kiedy zapadał zmierzch i panowie wrócili już z polowania zasiadano do wieczerzy. Na stole pojawiała się odświętna zastawa. Modna była porcelana np. z Ćmielowa. Tradycyjnie zostawiano puste nakrycie. Opłatkiem dzielono się najpierw ze służbą, a potem z domownikami i gośćmi. Miejsca przy stole były zajmowane według hierarchii w rodzinie i dbano, aby była parzysta ilość osób, bo inaczej ktoś nie dożyje kolejnej Wigilii. Obowiązkowo musiało być dwanaście potraw, wśród których królowały barszczyk czerwony z uszkami, grzybowa bądź migdałowa i ryby, niekoniecznie karp, ale np. lin w galarecie, czy szczupak. Po wieczerzy śpiewano kolędy przy akompaniamencie skrzypiec lub fortepianu.
Dobrym obyczajem było obdarowywanie „dworskich” podarunkami. Najczęściej praktycznymi, bo byli to ludzie niezamożni. Dziedziczka wręczała więc kosze z jedzeniem, materiał na ubranie, lub buty.
Zakończeniem wieczoru była Pasterka. Gospodarze prześcigali się w dotarciu do kościoła, bowiem kto pierwszy przekroczył próg świątyni miał mieć zapewnione dobre plony w gospodarce.
Po tragedii rozbiorów obyczaje jednoczyły naród, dawały poczucie polskości i nadzieję na przetrwanie w tych trudnych czasach.

(Autorka korzystała m.in z książki Mai Łozińskiej „W ziemiańskim dworze”. Wyd. PWN, 2010)

2013-12-18 09:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże Narodzenie 2022

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 52/2022, str. I

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Adobe Stock

Wyczekując narodzenia Mesjasza, Mędrcy ze Wschodu podążali za gwiazdą, którą ujrzeli na Wschodzie.
Chrześcijaństwo przez wieki orientowało kościoły właśnie na wschód, w oczekiwaniu na drugie przyjście Chrystusa. Z nadzieją patrzymy dziś w tym kierunku, nie tylko pełni bólu dramatu wojny w Ukrainie, ale także wyczekując przyjścia Chrystusa, którego miłość jest silniejsza od wszelkiego zła, która jest jedynym i trwałym fundamentem pokoju i sprawiedliwości. Boże Narodzenie przypomina, że Miłość jest silniejsza, że do Niej należy ostatnie zdanie! Bóg przynosi nam czułość na ziemię!
Dziś tak bardzo jej potrzebujemy, bardzo potrzebujemy ludzkiej bliskości i pokoju.
Drodzy Diecezjanie,
niech czas Bożego Narodzenia będzie doświadczeniem przychodzącej Miłości, która odnawia serce, ludzkie relacje i pomaga z ufnością patrzeć na codzienność. Niech przypomina, że jesteśmy wezwani do niesienia nadziei światu, głosząc słowem, a przede wszystkim świadectwem naszego życia, że narodził się Jezus, który jest naszym pokojem!
Życzę, aby Nowonarodzony obdarzał Was swoim błogosławieństwem, łaską zdrowia i siłami do realizacji zadań, płynących z Bożego powołania. Łączę się również z życzliwością i darem modlitwy na Nowy Rok 2023.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

2024-05-04 15:06

[ TEMATY ]

prezydent

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli w sobotę udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystości uczestniczyli również m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz szef MSWiA Marcin Kierwiński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję