Państwo Janikowie mieszkają we Wrocławiu. Krzysztof jest informatykiem, Ewa romanistką, tłumaczką książek, ale zrezygnowała z kariery zawodowej dla rodziny dzisiaj jej praca to bycie mamą i czuje się w niej bardzo spełniona. Rozpiętość wieku ich dzieci jest duża: najstarsza córka skończyła w lipcu tego roku osiemnaście lat, najmłodsza ma dopiero 3 latka. Teraz czekają na cud narodzin swojej siódmej pociechy. Dla tak licznej rodziny Adwent jest czasem przepełnionym radosnymi przygotowywaniami domu, ale przede wszystkim ich serc, na narodziny Jezusa.
Razem z Maryją współuczestniczymy w narodzinach
Najważniejsze jest dla nas w Adwencie radosne oczekiwanie, że narodzi się dziecko Bóg Wcielony mówi Ewa. Podczas tych świąt Pan Jezus jest malutki, potrzebuje naszej opieki, a zwykle to On opiekuje się nami. Daje nam szansę, byśmy okazali mu czułość, miłość, byśmy pozwolili Mu narodzić się w naszych domach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
My jako rodzice doświadczeni narodzinami szóstki dzieci, zawsze z radością i miłością przyjmowanymi w naszym domu i oczekiwaniem na przyjście na świat siódmego, zdajemy sobie sprawę, jak czekała na narodziny Jezusa Maryja i rozumiemy wagę tego wydarzenia dodaje Krzysztof. A Maryja oczekiwała nie tylko na narodziny swojego dziecka, także na narodziny Mesjasza! Każda z rodzin ma szansę współuczestniczyć z Maryją w tych narodzinach. Bardzo ważne jest, by podczas Adwentu dobrze się do tego wydarzenia przygotować, by móc je podczas świąt głęboko przeżyć.
Porządki w szafie i w sercu
Adwent to także czas wielkich porządków: W naszej rodzinie dom gruntownie sprzątamy na początku Adwentu, żeby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę i nie skupiać się na sprzątaniu przed samym Bożym Narodzeniem opowiada Ewa. Ale najważniejsze są dla nas porządki wewnętrzne, to przede wszystkim nasze serca staramy się przygotować na przyjście Jezusa. Bardzo cenne i odnawiające jest nasze uczestnictwo w adwentowych rekolekcjach dla małżeństw, głoszonych przez o. prof. Kazimierza Lubowickiego OMI, prorektora Papieskiego Wydziału Teologicznego, założyciela Wspólnoty Rodzin Katolickich „Umiłowany i umiłowana”, do której od lat należymy. Bierzemy w nich czynny udział: ja śpiewam w scholi, dzięki Krzysiowi, który w tym czasie opiekuje się dziećmi, niesiemy wspólnie dary na ofiarowanie czy czytamy modlitwę wiernych. W tym roku te wyjątkowe rekolekcje adwentowe odbędą się od 8 do 11 grudnia w parafii NMP Królowej Pokoju na Popowicach. Zachęcamy wszystkich do przyjścia, bo naprawdę warto przekonuje Ewa.
Reklama
Ważne jest dla nas uczestnictwo w Roratach dodaje Krzysztof. Wspólnie z wszystkimi dziećmi chodzimy na Roraty przynajmniej raz w tygodniu, najczęściej w sobotę. Mamy to udogodnienie, że nasze pociechy chodzą do szkół katolickich i do przedszkola katolickiego, gdzie kapłani i siostry zakonne dbają o to, by dzieci przynajmniej kilka razy w tygodniu uczestniczyły w Roratach.
Dom dla Jezusa
Państwo Janikowie na czas Adwentu wybierają lekturę duchową, którą wspólnie z dziećmi czytają i rozważają. W tamtym roku udało nam się przeżyć nasze domowe rekolekcje adwentowe, czytając książkę „Dom dla Jezusa”, autorstwa o. Kazimierza Lubowickiego OMI. Przez dwa tygodnie wieczorami wspólnie siadaliśmy z dziećmi do stołu, razem rozważaliśmy wybrane w książce fragmenty z Pisma Świętego, dzieliliśmy się nimi opowiada Krzysztof. Ponieważ mamy dzieci w rozpiętości wiekowej od lat trzech do osiemnastu, musieliśmy znaleźć sposób dotarcia odpowiedni do każdego wieku. Ciężar i rozważanie tych fragmentów były na różnym poziomie, tak by udało się trafić zarówno do naszej nastolatki, jak i do przedszkolaka. Takie rodzinne dzielenie się Słowem Bożym ma ogromną wartość, dużo wnosi w dojrzewanie duchowe naszych dzieci i w nasze podkreśla Krzysztof.
Reklama
W tym roku na adwentowe rozważania wybraliśmy „Dzienniczek” Siostry Faustyny, szczególnie ze względu na maleństwo, które rozwija się pod moim sercem. To będzie dziewczynka i chcemy jej dać na imię właśnie Faustynka zdradza Ewa. Dwa lata temu byliśmy na letnich rekolekcjach w Zakrzowie niedaleko Krakowa i udało nam się w tym czasie odwiedzić Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Faustyna urzekła nas swoją bezpośrednią relacją do Pana Jezusa, swoją prostotą, ogromnym posłuszeństwem, a przede wszystkim swoim bezgranicznym zaufaniem Bożemu Miłosierdziu. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że nasze siódme dziecko będzie dziewczynką, zapragnęliśmy dać jej na imię Faustyna, żeby właśnie ta święta była jej patronką.
Najważniejszy uśmiech żony
Każda rodzina ma swoje adwentowe zwyczaje i tradycje: Na początku Adwentu przygotowujemy zawsze wieniec adwentowy z czterema świecami opowiada Ewa. Zapalamy je do modlitwy i jedząc wspólne posiłki całą rodzinę udaje nam się zebrać wspólnie przy posiłku w każdą niedzielę i na pewno choć raz w tygodniu. Zapalamy wtedy jedną, dwie, trzy lub cztery świece, w zależności od kolejnych niedziel Adwentu. Śpiewamy też pieśni adwentowe: moją ulubioną jest „Oto Pan Bóg przyjdzie”.
Zależy nam, by zarówno przygotowania adwentowe, jak i same święta spędzać wspólnie mówi Krzysztof. Razem z dziećmi przygotowujemy ozdoby na choinkę, co roku w ostatnim tygodniu Adwentu robimy z dziećmi żłóbek, wspólnie kładziemy sianko, stawiamy figurki, a na końcu tę najważniejszą, malutkiego Jezusa. Ubieramy oczywiście razem choinkę, dzieci pomagają także przygotowaniu samej wigilii. I nie chodzi o to, by wszystko było idealne, ale by nasz 10-letni syn mógł się wykazać przy struganiu końcówki choinki czy przybijaniu deski do żłóbka, by nasza 3-letnia córeczka mogła zawiesić na drzewku wykonaną przez siebie ozdobę czy by nasza najstarsza córka mogła przyozdobić ciasto śmieje się Krzysztof. Nauczyliśmy się już tego, że nie wszystko musi być zapięte na ostatni guzik, że każdy z nas ma swoje ułomności i słabości i zwłaszcza w tym czasie staramy się być dla siebie wyrozumiali, nie wytykamy sobie, gdy drugiej osobie coś nie wyjdzie. Ważniejszy jest uśmiech żony, niż odpowiednia liczba dań na wigilię.
Disneyowskie oczekiwanie na radosną atmosferę?
To, że wszyscy przygotowujemy się do świąt widać w czasie Adwentu na każdym kroku: wystarczy wejść do sklepu, zobaczyć dekoracje, wystawy, prezenty i już czuć, że coś się dzieje. Ale nasze oczekiwanie nie może mieć tylko wymiaru materialnego i skupiać się na świecie, na tym co powierzchowne. To nie może być disneyowskie oczekiwanie na radosną atmosferę rodzinną i skupianie się na przyjemnościach. Trzeba zejść znacznie głębiej, by odnowić nasze serca na narodziny Mesjasza. Ważniejsze jest to, czy byłem na Roratach, czy byłem u spowiedzi, czy się wyciszyłem, nawróciłem, niż czy udało się kupić wymyślne prezenty lub upiec pięć placków na święta. Pamiętajmy o hierarchii ważności i Kto w te święta jest najważniejszy przypomina Krzysztof.