Trudno uwierzyć, że to już 40. wystawa zorganizowana przez Stowarzyszenie Civitas Christiana, że to już po raz czterdziesty artyści ludowi wyrażali swoje uczucia religijne przez sztukę. Podczas wernisażu 6 listopada pojawiały się jednak obawy o dalszy los wystawy, o jej zasadność, gdy wciąż brakuje czeladników w miejsce starych mistrzów. A przecież to jedna z najstarszych tego typu wystaw w Polsce. Wiele ciepłych słów i podziękowań padło pod adresem Marty Czerwiak niemal od początku dobrego ducha wystawy, inspiratora dla artystów, komisarza kolejnych ekspozycji. Od przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego, po artystów ludowych, dyskutujących we własnym gronie, wszyscy byli zgodni: wystawa powinna być kontynuowana.
Na tegoroczną pokonkursową wystawę wpłynęło 138 prac, przygotowanych przez 15 autorów. Najlepsze prace w zakresie rzeźby, ceramiki, malarstwa zostały pokazane podczas wernisażu w klubie Civitas Christiana w Kielcach przy ul. Okrzei 18. Można je oglądać przez cały adwent, do świąt Bożego Narodzenia. I warto, bo na pewno lepiej wprowadzają w nastrój i duchowość świąt od współczesnej „przedświątecznej” atmosfery na ulicach, w sklepach, w urzędach, bankach...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Najlepiej i najpełniej zaprezentowała się rzeźba. I nagrodę otrzymał rzeźbiarz z Końskich Grzegorz Król za „formę, kompozycję, podejmowanie własnych tematów”. II nagroda przypadła ceramikom: Elżbiecie Klimczak i Czesławowi Sewertyńskiemu oraz rzeźbiarzowi Dionizemu Purcie. III nagrodę otrzymali rzeźbiarze: Wojciech Grzędowski i Zbigniew Łabuda. Przyznano także kilka wyróżnień dla: Stanisława Koguciuka i Lucyny Kozłowskiej (malarstwo) oraz dla Andrzeja Kozłowskiego i Joanny Sipiki (rzeźba).
W ocenie członka jury Niny Skotnickiej, etnografa i kustosza Muzeum Narodowego w Kielcach, tegoroczny konkurs nie zaowocował szerszym udziałem twórców, co skłania do refleksji o jego kondycji. Może zmienimy formułę, może w przyszłości będzie to przegląd...? zastanawia się Skotnicka. Narzeka na brak nowych osobowości wśród ceramików, choć region świętokrzyski ma przebogatą tradycję w tym zakresie, dorobek, złoża. Z kolei Marian Rumin historyk sztuki i przewodniczący Komisji Konkursowej podkreślił „siłę wyobraźni” wielu twórców, szczególnie „nowinki ceramiczne” w wykonaniu nestorki świętokrzyskich ceramików Elżbiety Klimczak. Namawiam, aby artyści trzymali się swego systemu formowania artystycznego i nie dali się pokonać rzeczywistości mówił, komentując skromną liczbę uczestników, ale z kolei zwracając uwagę na „wynagradzającą to jakość prac”.
Ceramicy przedstawili do oceny wyobrażenia świętych patronów z charakterystycznymi atrybutami, rzeźby Chrystusa, Matki Bożej, postaci aniołów, kapliczki i kropielniczki. Prace obu ceramików zostały wysoko ocenione za walory edukacyjne i artystyczne: kompozycję, technikę wykonania oraz piękne w tonacji szkliwo.
Reklama
Goście wernisażu chętnie zatrzymywali się przed płaskorzeźbą Zbigniewa Łabudy z Kielc, przedstawiającą Sąd Ostateczny dużego formatu wielostrefową kompozycję z pełną symboli narracją. Wszystkie prace Stanisława Koguciuka z Pławanic nawiązywały do ludowego malarstwa religijnego w zakresie kompozycji i cech formalnych. Za wierność tradycji dwa jego obrazy: „Niedziela Palmowa” i „Ukrzyżuj Go” zostały wyróżnione.
Ks. Zygmunt Nocoń historyk sztuki związany z wystawą od blisko 40 lat, chwalił twórców za „urzekające przedstawienie wątków teologicznych, w tym teologii krzyża i motywów franciszkańskich”, wyróżniając w tym zakresie m.in. malarskie prace Lucyny Kozłowskiej. Omówił jedną z nich, przedstawiającą podwójną interpretację postaci Matki Jezusa pod krzyżem. Z jednej strony krzyża Maryja trzyma w ręku Dzieciątko, a z drugiej ciało Syna zdjętego z krzyża. Na innym obrazie autor przedstawił Ukrzyżowanie Jezusa i ukrzyżowanie św. Franciszka. Nie zabrakło też rzeźbionych postaci świętych, był Dawid z Goliatem czy wskrzeszenie Łazarza. To już 40 lat, a wciąż dostrzegam świeżość w patrzeniu na religijne tematy komentował ks. Nocoń.
Największą aktywność kielecka wystawa odnotowała na przełomie lat 70. i 80. XX wieku, gdy twórcy nadsyłali każdorazowo kilkaset prac. Przez ponad 3 dekady były one prezentowane w siedzibie klubu przy ul. Równej.