Jestem samotnym kawalerem, chorym, niepełnosprawnym człowiekiem, mam bardzo duże problemy z samodzielną egzystencją. Nikt mi nie pomaga, ponieważ nie ma kto nie mam rodzeństwa, dziadkowie nie żyją, wujów i ciotek nie mam, a dalsza rodzina zupełnie się mną nie interesuje, zajęta swoim życiem.
Z tych powodów jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Nie mam też żadnych prawdziwych przyjaciół, którym mógłbym zaufać i od których mógłbym oczekiwać uczciwej, życzliwej pomocy i zrozumienia. Sąsiedzi, choć mnie wysłuchują, milczą, nie robiąc nic, by mi pomóc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mam nadzieję, że tym razem uda mi się z pomocą Pana Boga otrzymać jakieś listy od dobrych osób, które za pośrednictwem „Niedzieli” zechcą do mnie napisać.
Jestem czytelnikiem „Niedzieli”, popieram wszystkie akcje propagowane na łamach pisma przez Redakcję. Jestem praktykującym katolikiem, słucham nabożeństw i Mszy św. transmitowanych w Radiu Maryja z Torunia, Radiu „R” z Lublina i w Polskim Radiu w niedziele i święta.
Z powodów zdrowotnych rzadziej chodzę do kościoła proszę o wyrozumiałość. W Telewizji Trwam Mszy św. nie oglądam ani w nich nie uczestniczę, ponieważ nie mam telewizora, podobnie jak telefonu komórkowego, komputera i Internetu.
Czytelnik z Lubelskiego
Taki całkiem sam to nasz Czytelnik nie jest. List jest obszerny i autor wyjaśnia w nim, że mieszka z rodzicami, że mama jest obłożnie chora i tylko ojciec jest do pomocy. Ale jak to mężczyźni nasz Korespondent nie zawsze potrafi stanąć na wysokości zadania w takiej skrajnej sytuacji i bardzo chciałby dostać się do DPS. Nie wiem, czy Redakcja będzie mogła coś pomóc, ale będziemy się dowiadywać. Najlepiej jednak, by znalazła się jakaś dobra dusza, jakiś obrotny wolontariusz z tego terenu, by w tej sprawie zadziałać. Oczywiście, ogłoszenie do korespondencji też ukaże się w rubryce „Chcą korespondować”, ale na to też trzeba czekać, więc już sygnalizuję problem, że kolejny człowiek woła o naszą pomoc.
Aleksandra