Wielu osobom świętowanie andrzejek kojarzy się głównie z wróżbami. Lanie wosku przez dziurkę od klucza i przebijanie szpilką papierowego serca to już niemal tradycja. Skąd się wzięła nie wiadomo. Św. Andrzej od zawsze patronował zakochanym oraz wspomagał w sprawach matrymonialnych, nie zmienia to jednak faktu, że był też Apostołem jednym z dwunastu najbliższych uczniów Jezusa, a co za tym idzie z magią i okultyzmem nie miał nic wspólnego. Ks. dr Aleksander Posacki SJ twierdzi, że listopadowe gusła mogą wywodzić się nie tyle od przyjaciela Chrystusa, ile od starogermańskiego boga Frejra dawcy bogactw, miłości i płodności. Zdaniem kapłana, nawet jeśli przepowiadające przyszłość osoby zwracały się o pomoc do św. Andrzeja, robiły to w formie czarów nie modlitwy.
Pogaństwo pod szyldem Świętego
Reklama
Wieczór i noc z 29 na 30 listopada choć obchodzone pod szyldem chrześcijańskiego Apostoła tak naprawdę nie mają nic wspólnego z wiarą katolicką. Główną atrakcją tego rodzaju imprez jest wróżenie, które Kościół potępia i nazywa grzechem bałwochwalstwa, a nawet „duchowego cudzołóstwa”. Tymczasem lanie wosku proponuje się już nie tylko młodzieży, ale również dzieciom w żłobkach. Jeden z popularnych serwisów dla rodziców przypomina, że na zabawie andrzejkowej dla najmłodszych nie może zabraknąć czarnego kota i wróżki. Za wróżkę można się przebrać, jednak nie jest to konieczne, ponieważ internet aż pęka w szwach od anonsów zawodowych astrologów, którzy coraz częściej goszczą na imprezach i eventach również tych dla kilkulatków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Wróżeniem z kart zajmuję się od 15 lat. Od 3 lat wróżę na imprezach okolicznościowych, gdzie jednej osobie poświęcam ok. 10-15 minut. W czasie takiego miniseansu skupiam się na tym, co daną osobę najbardziej interesuje, mówię o tym, co było, co jest i co będzie w przyszłości”. Tego typu ogłoszenia nie dziwią dziś już nikogo. W końcu wróżbita widnieje na oficjalnej liście zawodów, zatwierdzonej zresztą przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. W Paryżu powstała nawet Wyższa Szkoła Astrologiczna, która przygotowuje studentów do tego fachu. Nic dziwnego, że agencje wróżek przeżywają dziś prawdziwy rozkwit. Tarot, numerologia, jasnowidzenie czy wróżenie z fusów to atrakcje, które spotkać można już nie tylko na imprezach andrzejkowych i halloweenowych, ale również na osiemnastkach, wieczorach panieńskich czy firmowych eventach. Astrologowie (zwani również doradcami duchowymi) idą z duchem czasu, oferując dojazd do klienta oraz wróżenie za pośrednictwem czatów, SMS-ów i kanałów ezoterycznych. Są i tacy, którzy tajniki przyszłości odczytują nie tylko z kart czy dłoni, ale również z... pośladków.
Niebezpieczne „zabawy” z szatanem
Reklama
Pamiętajmy jednak, że wróżby nawet te najbardziej niewinne to nie żarty. Traktując przepowiadanie przyszłości w kategoriach zabawy, bagatelizujemy niebezpieczeństwo, jakie kryją w sobie tego typu praktyki, a jest nim otwieranie się na działanie złego ducha. Wielokrotnie zdarzało się, że osoby uwikłane w okultyzm miały potem poważne problemy natury psychicznej i duchowej mówi ks. dr Andrzej Wołpiuk, konsultant ds. sekt i nowych ruchów religijnych w diecezji bielsko-żywieckiej.
Wiele osób deklaruje, że wróżby andrzejkowe to dla nich zabawa czy element tradycji. Świadome sięganie do wróżb i przepowiedni jest dobrowolnym wikłaniem się w zło. Zastanówmy się zatem, czy katolik powinien bawić się tym, co jest sprzeczne z jego wiarą? Czasami lepiej zrezygnować z czegoś, tak na wszelki wypadek, w imię ostrożności. Warto uczyć się mądrego i roztropnego odrzucania nie tylko tego, co niezgodne z Dekalogiem, ale również tego, co może zaszkodzić naszej wierze, a nas samych doprowadzić do grzechu. Nawet jeśli miałaby to być tylko forma rozrywki mówi ks. Wołpiuk. Nie ma bezpiecznych zabaw z szatanem, bezpieczne jest jedynie trzymanie się z dala od niego dodaje.
Może się przecież zdarzyć, że przepowiednia znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości. Łatwo wtedy ulec wrażeniu, że skoro udało się nam wywróżyć przyszłość z bryłki wosku, możemy to zrobić również z kart, gwiazd czy linii papilarnych. Oczywiście, dla wielu osób nie będzie to stanowiło żadnego zagrożenia, jednak u niektórych może być wstępem do zainteresowania się tematem okultyzmu.
Reklama
Św. Tomasz korzystanie z wróżb, astrologii i horoskopów nazywał zwracaniem się o pomoc do samego szatana. „Trzeba pamiętać, że praktykowanie okultyzmu w jakiejkolwiek formie sprawia, że człowiek jest kierowany i manipulowany przez złe duchy, a konsekwencje tego są tragiczne. Następują poważne zaburzenia i cierpienia w sferze fizycznej, psychicznej i duchowej, spowodowane działaniem sił zła. Pojawiają się myśli samobójcze i bluźniercze, awersja do modlitwy i sakramentów, smutek, depresja, różne obsesje, diabelskie nękania, a czasami dochodzi nawet do opętania” pisze ks. Mieczysław Piotrowski TChr w „Miłujcie się!”.
Ks. Andrzej Wołpiuk podaje jeszcze jeden powód, dla którego należałoby odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa: Okultyzm zakłada, że życie zapisane jest w kartach, gwiazdach i horoskopach, a zatem rola człowieka sprowadza się do odkrycia i zaakceptowania przeznaczenia oraz biernego oczekiwania na to, co przyniesie los. Takie myślenie odbiera wolność i uniemożliwia twórcze kształtowanie przyszłości. Bardzo często jest też pretekstem do samorozgrzeszenia, którego naturalną konsekwencją jest zaprzestanie pracy nad sobą.
Uzależnieni od wróżb
Reklama
Z usług astrologów coraz częściej korzystają zwykli ludzie w tym np. politycy i biznesmeni, którzy chcą dowiedzieć się, kiedy najlepiej wystąpić publicznie lub podpisać umowę z kontrahentem. Wróżbici wydają się być bezpieczną formą uzyskania pomocy, gdyż bardzo często pełnią rolę przyjaciela kogoś, kto wysłucha i doradzi. Z tego powodu niektórzy ludzie wolą udać się ze swoimi problemami do wróżki, zamiast do psychiatry czy psychologa. Często też wynika to z chęci przerzucenia odpowiedzialności za swoje życie na kogoś (lub coś) innego. Taki człowiek może potem powiedzieć, że nie miał wpływu na to, co go spotkało, bo po prostu było mu to pisane. Znacznie prościej jest pójść do wróżbity, a potem tylko biernie czekać na to, co przyniesie los niż włożyć konkretny wysiłek w pracę nad sobą lub spędzenie większej ilości czasu z najbliższymi tłumaczy Katarzyna Wieczorek-Małecka, psycholog i terapeuta. Specjalistka dodaje, że z usług astrologów korzystają najczęściej ludzie z zaniżoną samooceną, dla których zdanie innych jest ważniejsze od własnego. Z reguły kształtują oni swój obraz na podstawie informacji płynących z otoczenia, pozwalając, by inni ludzie i czynniki zewnętrzne kierowały ich życiem. Takie osoby są też szczególnie narażone na uzależnienie od praktyk okultystycznych.
Najczęściej wszystko zaczyna się od pierwszej, „niewinnej” wizyty u wróżbity, tłumaczonej zwykłą ciekawością, a w rzeczywistości będącej próbą otrzymania rozwiązania konkretnego problemu. Kłopot w tym, że słowa astrologa często działają jak samospełniająca się przepowiednia. Skoro wierzymy we wróżbę, automatycznie szukamy okoliczności, które ją potwierdzą. W rzeczywistości zaczynamy zachowywać się zgodnie z tym, co usłyszeliśmy, wypełniając tym samym przepowiednię wróżbity. W ten sposób zyskujemy bardzo mocny argument, by ponownie skorzystać z jego usług, i koło się zamyka wyjaśnia psycholog. Możemy nawet nie zauważyć, kiedy uwikłamy się w spiralę zależności, tracąc kontrolę nad własnym życiem dodaje.
Dziecko w świecie magii
Reklama
Dziecko do 9. roku życia nie zawsze potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości. Tymczasem w bajkach, książkach i grach komputerowych nie brakuje odniesień do okultyzmu. Pamiętajmy, że wartości można przekazywać dzieciom nie tylko za pośrednictwem filmów i lektur, ale również zabaw, żartów czy nawet dowcipów. Przecież uczymy innych przede wszystkim przez przykład naszego życia mówi ks. Wołpiuk. Tym bardziej że to właśnie maluchy są najbardziej podatne na wpływy. Świadczy o tym chociażby fakt, że niektóre z nich tak bardzo zaangażowały się w losy Harry’ego Pottera, że gdy wydano ostatni tom przygód młodocianego czarodzieja, straciły sens życia i popadły w depresję mówi Anna Czyżewska, psycholog dziecięcy.
To prawda, że zabawy andrzejkowe wprowadzają najmłodszych w świat magii oraz oswajają z tematem okultyzmu. Należy jednak pamiętać, że nie dla każdego będzie to realnym zagrożeniem. Na uwikłanie w magię narażone są w szczególności dzieci o wysokiej podatności na wpływy, które mają skłonność do „wsiąkania” w wirtualną rzeczywistość, przez co ciężko odciągnąć je od bajki czy gry komputerowej. Jeśli maluch jest podatny na wpływy, a do tego ma zapracowanych rodziców, którzy z nim nie rozmawiają i nie poświęcają mu wystarczającej ilości czasu, to istnieje ryzyko, że dziecko jeśli nie teraz, to być może w przyszłości nadmiernie zainteresuje się magią, a w konsekwencji wejdzie w jakąś formę okultyzmu. Zagrożenie jest tym realniejsze, im bardziej dziecko czuje się zagubione i osamotnione tłumaczy psycholog.
Przepis na andrzejki po chrześcijańsku
Reklama
Rodzice, którzy chcą mieć realny wpływ na program szkolnych andrzejek, mogą zaoferować nauczycielom pomoc przy organizacji takiej imprezy. Wróżby andrzejkowe od zawsze miały charakter zabawy, którą traktuje się z przymrużeniem oka. Oczywiście, nie zmienia to faktu, że próba poznania przyszłości nawet w formie zabawy, ale za pomocą wróżenia jest grzechem. Dlatego katolik, który chce być fair w stosunku do Pana Boga, powinien andrzejki nieco przereformować, tzn. zamienić to, co magiczne wróżby nakierowane na poznawanie przyszłości, na to, co radosne, wychowawcze i ewangelizacyjne gry, zabawy, konkursy czy pogadanki o św. Andrzeju. Główny problem nie tkwi bowiem w czynności lania wosku, tylko w tym, że nazywa się ją wróżbą. A skoro jest wróżbą, to znaczy, że za jej pośrednictwem można poznać przyszłość. Wystarczy zatem lanie wosku nazwać zabawą. Można np. zorganizować dzieciom konkurs na odlanie najbardziej wiarygodnego kształtu zwierzaka. Warto też opowiedzieć im o ostatkach, Adwencie i krzyżu św. Andrzeja mówi Andrzej Wronka, teolog.
Anna Czyżewska zachęca, by listopadowe święto potraktować jako pretekst do rozmowy o Bogu, zasłoniętej przyszłości oraz związanych z tym emocjach. Warto też wytłumaczyć dziecku, dlaczego w zabawie andrzejkowej nie powinno chodzić o magię, wróżenie czy determinizm. Usilne dostrzeganie we wszystkim diabelskiego działania może prowadzić do absurdalnych zachowań, np. unikania numerów telefonu z trzema szóstkami z rzędu. Takie upraszczanie rzeczywistości nie tylko rodzi lęk i rozmaite zaburzenia psychiczne, ale też naraża na śmieszność. Nie demonizujmy rzeczywistości, ale też starajmy się nazywać rzeczy po imieniu. Zwyczaje andrzejkowe są sprzeczne z wiarą chrześcijańską, dlatego warto spędzić ten dzień w taki sposób, by nie prowokować poszukiwań o charakterze ezoterycznym tłumaczy ks. Andrzej Wołpiuk.
Zdaniem kapłana, rolą rodzica jest wprowadzenie dziecka w świat autentycznych i trwałych wartości, zaszczepienie mu racjonalnego podejścia do rzeczywistości oraz odpowiedzialności za podejmowane decyzje, tak by potrafiło odrzucić wszystko, co ma choćby pozór zła, ale robiło to nie tyle z lęku, ile z troski o swoją wiarę. Możliwe, że właśnie taką postawę miał na myśli papież Franciszek, który w jednej ze swoich audiencji mówił o Dekalogu przez wielu odbieranym w kategoriach poleceń i zakazów, a w rzeczywistości będącym „owocem czułości i miłości samego Boga”: „Spróbujcie postrzegać i traktować przykazania, jakby były słowami, pouczeniami, jakie daje mama, by dobrze przeżyć życie. Matka nigdy nie naucza tego, co jest złe, chce jedynie dobra swoich dzieci i tak też czyni Kościół”.