Reklama

Niedziela Wrocławska

Odbudujemy kościół św. Józefa w Oławie!

Ten dzień będzie pamiętał niemal każdy oławianin. 30 maja br. w Święto Bożego Ciała doszczętnie spłonął zabytkowy kościół św. Józefa przy ul. Janowskiego. Po pożarze pozostały tylko gołe mury. Mimo to rozpoczęto odbudowę świątyni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O pożarze dowiedziałem się o godz. 6.20 rano, kiedy zadzwoniła do mnie policja - przypomina sobie tamto wydarzenie ks. Paweł Cembrowacz, proboszcz parafii, w której spłonął kościół. - W zaledwie 10 minut byłem na miejscu. - Widziałem, jak z wieży kościoła buchał ogień, a kiedy podszedłem do okna, zauważyłem łunę pożaru - dodaje Andrzej Kowalczyk, naoczny świadek, a na co dzień parafianin, który mieszka nieopodal. Służby mundurowe o pożarze zawiadomiła przypadkowa osoba, która właśnie wracała z pracy. Strażacy szybko zjawili się na miejscu. O skali ognia świadczy fakt, że w jego gaszeniu brało udział 12 jednostek straży pożarnej, a akcja strażaków trwała do południa. Do spalonej świątyni można było wejść dopiero kilka godzin później. - Z jednym ze strażaków próbowałem dostać się do niej wcześniej bocznym wejściem, by wynieść Najświętszy Sakrament - opowiada proboszcz. - Niestety zastała nas ściana dymu i w konsekwencji strażacy na dłuższy czas zakazali wchodzenia do środka. To, co udało się uratować, to naczynia, szaty i księgi liturgiczne z zakrystii ulokowanej w obrębie budynku. W samym zaś kościele doszczętnie spłonęło wszystko, gdyż znajdowało się tam wiele elementów drewnianych, które są doskonałą pożywką dla płomienia.

Ratować Najświętszy Sakrament

Reklama

Oprócz służb na miejscu pożaru bardzo szybko zjawiły się ekipy dziennikarzy, którzy z miejsca chcieli rozmawiać z proboszczem. - Moją pierwszą myślą było jednak ratowanie Najświętszego Sakramentu, a kiedy okazało się to niemożliwe, pojawiła się kolejna, aby ratować to, co jest w zakrystii - relacjonuje ks. Cembrowicz i dodaje: - Kiedy patrzyłem na płonący kościół, kilka razy zdarzyło mi się płakać, bo to miejsce ma dla mnie znaczenie sentymentalne. To stąd wyprowadzałem mojego ojca na wieczny spoczynek. Parafianin, Andrzej Kowalczyk, podkreśla z kolei, że kościół był ważnym ośrodkiem kultu dla wielu oławian: - Smutek, żal, łzy w oczach towarzyszyły nam w tamtym dniu - mówi. Podczas policyjnego dochodzenia okazało się, że przyczyną pożaru był niedopałek papierosa, od którego pojawił się ogień, najpierw w przylegającej do kościoła kamienicy, a następnie w budynku świątyni. Szczęśliwie w samym pożarze nikt z ludzi nie ucierpiał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ten kościół trzeba odbudować

- Wieczorem, kiedy jeszcze nie do końca ochłonąłem z emocji, pomyślałem cynicznie, że „jednego mniej do obsługi” - wspomina ks. Cembrowicz. - Z drugiej strony pojawił się żal, że tego miejsca już nie ma. A potem były rożne myśli, czy dać sobie spokój czy nie.

Okazało się jednak, że kapłani z oławskiej parafii nie pozostali sami. Po tragicznym weekendzie do Oławy przyjechała ekipa z urzędu konserwatorskiego. Specjaliści radzili duszpasterzom, jak odbudować świątynię. Na wysokości zadania stanęli też parafianie, którzy solidarnie wyrażali gotowość do pracy. - To zaangażowanie było widoczne już na początkowym etapie prac, tuż po pożarze, również wśród młodych ludzi, którzy zbierali zgliszcza popożarowe własnymi rękoma - podkreśla kapłan.

Jest szansa na odbudowę świątyni

Reklama

Decyzja o odbudowie zapadła bardzo szybko. Dwa dni po pożarze do parafii przyjechali kapłani z wrocławskiej kurii, ks. inf. Leon Czaja i ks. dr Stanisław Jóźwiak, wspierając oławskich duszpasterzy, a po wyborze bp. Józefa Kupnego na metropolitę wrocławskiego, także nowy pasterz pobłogosławił dzieło odbudowy. Przy parafii powołana została Rada Odbudowy Kościoła, w skład której weszli specjaliści z branży architektonicznej i budowlanej. Eksperci wraz z Księdzem Proboszczem zaczęli spotykać się co kilka tygodni, aby na bieżąco konsultować postępy w odbudowie świątyni. - Na razie czekamy na ostateczne decyzje urzędników, ale jesteśmy już bliżej końca niż dalej - zapewnia Andrzej Kowalczyk, który jest jednym z członków Rady. A co konkretnie zrobiono do tej pory? Gotowy jest już projekt dachu, duszpasterze czekają też na dokument z Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, po którym będą starali się na pozwolenie na odbudowę kościoła w Starostwie Powiatowym. Ks. Cembrowicz dodaje: - Techniczne ramy odbudowy określili konserwatorzy, którzy zadecydowali, że bryła budynku powinna powrócić do pierwotnego kształtu, ale jeśli chodzi o wnętrze, mamy szersze pole działania, dlatego chcemy połączyć tradycję z nowoczesnością.

Działania na rzecz odbudowy

Już 16 czerwca w Oławie odbył się koncert charytatywny, podczas którego zbierano pieniądze na kościół. Ale to nie jedyna podjęta przez ludzi akcja. - Założyliśmy konto, na które można wpłacać środki wspomagające odbudowę naszego kościoła, przydadzą się także wszelkie ręce do pracy, kiedy ruszą pierwsze roboty fizyczne - wylicza proboszcz i podkreśla mocno, że przede wszystkim potrzebna jest modlitwa. - Na obecnym etapie pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i prosić Boga, aby wszystko przebiegało dobrze. Ważne jest bowiem, aby kościół został zadaszony jeszcze przed zimą, w przeciwnym wypadku mrozy i wilgoć mogą zniszczyć ściany, które na dzień dzisiejszy można ciągle wykorzystać. - Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, może już w przyszłym roku na zimę odprawimy w kościele pierwszą po pożarze Msze św. - mówi z nadzieją kapłan.

Reklama

Proboszcza w prowadzeniu parafii, a od kilku miesięcy także w akcji dobudowy wspomaga również… internet. Kiedy w czerwcu 2011 r. ks. Paweł Cembrowicz objął parafię, szybko założył parafialną stronę internetową oraz utworzył profil wspólnoty na znanym portalu społecznościowym Facebook. W tym miejscach zamieszcza bieżące informacje z życia lokalnej wspólnoty i Kościoła, również te dotyczące pożaru i odbudowy kościoła św. Józefa. To bardzo nowoczesny i skuteczny sposób komunikacji, który bardzo chwalą sobie parafianie. Niedawno powstała także strona internetowa dedykowana odbudowie spalonego kościoła. Tym samym świątynia mimo że została niemal doszczętnie spalona i czeka na odbudowę, posiada już swoje drugie, wirtualne życie.

Historia lubi się powtarzać

Co ciekawe, w historię kościoła św. Józefa od lat wpisana jest walka. Po wojnie budynek przez długi czas stał opuszczony. Ówczesny proboszcz ks. Franciszek Kutrowski musiał zabiegać o jego odzyskanie i przywrócenie do kultu. Władze ugięły się dopiero w 1974 roku i odsprzedały budynek. Dziś historia się powtarza. Znów trzeba podjąć walkę, by ludzie mieli swoje miejsce.

* * *

Kościół św. Józefa

Była to mała, kameralna świątynia, która miała własny charakter i w której wyraźnie odczuwało się wspólnotę Kościoła Chrystusowego - mówią parafianie z Oławy. Msze święte były tu odprawiane codziennie o godz. 9.00 rano oraz w niedzielę o godz. 8.00 i 12.00. Choć był to kościół pomocniczy, w nabożeństwach regularnie uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Do października 2012 roku kościół był także udostępniany na nabożeństwa obrządku bizantyjsko-ukraińskiego.

* * *

Jak można pomóc?

Rzymskokatolicka Parafia NMP Matki Pocieszenia, pl. św. M.M Kolbe 1, 55-200 Oława
Rachunek w złotówkach: Bank Spółdzielczy w Oławie: 11 9585 0007 0010 0017 2244 0021

Rachunek w Euro: Bank Spółdzielczy w Oławie, SWIFT CODE (BIC): GBW CPLPP PL 81 9585500070010001722440022
Tytuł wpłaty: Odbudowa kościoła św. Józefa w Oławie

2013-08-28 12:15

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konsekracja nowej świątyni w Liniach

Niedziela szczecińsko-kamieńska 15/2013, str. 1, 3

[ TEMATY ]

świątynia

Ks. Robert Gołębiowski

Świątynia jest miejscem świętym, przestrzenią spotkania człowieka z Bogiem. Bardzo szczególnego znaczenia nabiera każdy kolejny kościół, który wpisuje się w krajobraz archidiecezji jako przywracanie na trwałe dziedzictwa minionych wieków. Takim historycznym momentem była ceremonia konsekracji kościoła w Liniach, w parafii Bielice, poświęconego patronowi Kościoła, Oblubieńcowi NMP. Uroczystość miała miejsce w uroczystość św. Józefa. Historia kultu Bożego w Liniach ukazuje pełen dramatyzm skomplikowanych lat powojennych, kiedy to zabytkowy kościół, który przetrwał gehennę wojny, musiał być jednak w 1956 r. rozebrany. Gromadzący się dotąd tutejsi wierni - w sumie 521 mieszkańców oraz z Nowych Linii, gdzie mieszka 136 osób, przez ponad 30 lat korzystali z posługi duszpasterskiej księży chrystusowców w Bielicach. Dopiero w 1992 r. zbudowano prowizoryczną, drewnianą kaplicę, która po ponad 13 latach funkcjonowania zagrażała bezpieczeństwu modlących się w niej parafian. Konsekwentna decyzja ówczesnego proboszcza ks. Kazimierza Kotlarza TChr zaowocowała rozpoczęciem prac nad wzniesieniem na dawnych fundamentach nowej bryły kościoła. Podjęcie tak ogromnego trudu było możliwe dzięki wspólnej determinacji proboszcza, władz samorządowych gminy Bielice, całej bez wyjątku parafii, a także wielu bezimiennych ludzi dobrej woli, także chociażby z Władysławowa, których do daru serca na rzecz kościoła w Liniach pobudził właśnie ks. K. Kotlarz TChr, ich poprzedni proboszcz. Budowa dość sporej kubatury kościoła, bowiem liczy on sobie 23,93 m długości, 10,78 m szerokości oraz ponad 19,79 m wysokości, przebiegała etapami zależnie od środków ekonomicznych i technicznych. Ważnym momentem stała się zmiana, jaka nastąpiła w 2011 r., kiedy to Towarzystwo Chrystusowe przekazało parafię w Bielicach archidiecezji, a nowym proboszczem został ks. Jan Faron. To właśnie ks. Jan z niezwykłym zapałem i siłą woli podjął się dzieła dokończenia i wyposażenia tej pięknej majestatycznie dominującej nad krajobrazem Linii świątyni. Jak sam podkreśla, „nie byłoby tak pięknego efektu finalnego, gdyby nie postawa wójta Bielic, płk. Zdzisława Twardowskiego. Pan wójt, będąc przed laty żołnierzem 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie, uczestniczył w Misji Pokojowej w Libanie, a dokładnie w Naqurze. Służba ta wiązała się z ciągłym dramatem bratobójczej walki, która niosła śmierć i zniszczenia. Niezwykła i wzruszająca jest historia paramentów liturgicznych, które u kresu budowy kościoła zostały przez wójta Z. Twardowskiego przekazane do celów kultu Bożego. Podczas jednego z nalotów Hezbollahu rakieta uszkodziła wojskową kaplicę i spowodowała pożar. Z pożaru ocalał jedynie krzyż, który trafił właśnie do kościoła w Liniach. Oprócz tej głębokiej w treści relikwii pochodzącej z toczącej się wojny na pograniczu libańsko-izraelskim p. wójt sprowadził stamtąd, jako dar do nowej świątyni, również ornaty, alby, tabernakulum, kielichy, monstrancję, wieczną lampkę, a także wyposażenie szopki bożonarodzeniowej z wojskowymi akcentami, figurę Chrystusa w grobie” - dodaje ks. Jan Faron.
CZYTAJ DALEJ

Symbol łez i krwi. Relikwiarz sióstr katarzynek

2025-05-30 08:34

[ TEMATY ]

beatyfikacja

relikwiarz

siostry katarzynki

©niedziela.pl

Relikwiarz, stworzony przez Andrzeja Adamskiego, znanego złotnika z Braniewa

Relikwiarz, stworzony przez Andrzeja Adamskiego, znanego złotnika z Braniewa

Już 31 maja 2025 roku Braniewo stanie się miejscem szczególnej duchowej uroczystości. Po dwudziestu latach procesu beatyfikacyjnego, Kościół wyniesie na ołtarze piętnaście sióstr katarzynek, które oddały życie, trwając przy swoich podopiecznych w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Zginęły z rąk żołnierzy Armii Czerwonej, nie opuszczając szpitali, przytułków i domów opieki – miejsc, gdzie były najbardziej potrzebne.

Braniewska beatyfikacja to nie tylko akt wyniesienia do chwały ołtarzy, ale również głęboka lekcja wiary, odwagi i bezgranicznego oddania drugiemu człowiekowi. Męczeństwo sióstr długo nie było historią znaną powszechnie. Dziś mówi się o niej coraz głośniej. W lutym i marcu 1945 roku braniewskie zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny wybrały pozostanie w mieście, przez które przetaczała się ofensywa Armii Czerwonej. Były świadome zagrożenia, jakie niosło ze sobą nadejście wojsk sowieckich, ale postanowiły zostać. Ich ofiara była cicha, lecz ogromna w znaczeniu. Wyniesienie ich na ołtarze to przypomnienie, że świętość rodzi się często z codziennej służby i z heroizmu w najtrudniejszych chwilach.
CZYTAJ DALEJ

Bp Pękalski: nie traćcie ani chwili dla tego, co nie podoba się Panu Bogu!

2025-05-30 18:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

- Oby po bierzmowaniu wasza wiara nie osłabła i byście nigdy o sobie nie mówili: „jestem wierzący, ale niepraktykujący”! – mówił bp Ireneusz Pękalski do grupy młodzieży podczas udzielania bierzmowania w parafii Najświętszego Zbawiciela w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję