Reklama

Turystyka

W kaszubskiej Częstochowie

Odpoczywając na Kaszubach, Półwyspie Helskim, w okolicach Pucka i Władysławowa, koniecznie rzeba odwiedzić tamtejsze sanktuaria, a szczególnie Swarzewo z cudowną figurą Matki Bożej.

Niedziela Ogólnopolska 31/2013, str. 44-45

[ TEMATY ]

sanktuarium

Jan P. Dettlaff/Urząd Gminy Puck

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wejherowo, Sianowo, Kościerzyna, wreszcie Swarzewo k. Pucka. Sporo jest w tej okolicy sanktuariów maryjnych. Wszystkie mają ciekawą historię, a obejmuje je żywy, rozwijający się kult. Wszystkie przyciągają, szczególnie latem, turystów i pątników z różnych stron Polski. Wszystkie mają też swoje legendy, a najwięcej z nich dotyczy figury Matki Bożej Swarzewskiej. Tutejsze sanktuarium szczyci się nimi.

Kościół współtworzący sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskiego Morza powstał w XIX wieku i jest trzecim z kolei zbudowanym w tym miejscu. Figura Matki Bożej, zwana Opiekunką Rybaków, jak uważają badacze, pochodzi z pierwszej połowy XV wieku. Odpusty, odbywające się tu w połowie lipca i na początku września, uważane są za jedne z najważniejszych na Kaszubach, zaś sama miejscowość nazywana jest, z małą przesadą, Kaszubską Częstochową.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za zgodą Stolicy Apostolskiej

Figura Matki Bożej Swarzewskiej została wykonana z drewna lipowego przez nieznanego autora najpewniej w drugiej ćwierci XV wieku. Matka Boża trzyma Dzieciątko na lewym ręku. W prawej ręce ma berło dodane rzeźbie podczas historycznej koronacji w 1937 r., za zgodą Stolicy Apostolskiej.

Reklama

W środku berła znajduje się spisany na pergaminie fragment dekretu papieża Piusa XI zatwierdzającego koronację. Dzieciątko prawą rączką w błogosławiącym geście wskazuje swoją Matkę; w lewej trzyma symboliczną kulę ziemską. Na skroniach Matki Bożej i Jezusa osadzono złote korony.

Kult Swarzewskiej Madonny rozwijał się przez całe wieki, a szczególną cześć Matce Bożej Swarzewskiej okazywali rybacy i żeglarze. Wybudowali kapliczkę jako wotum, potem kościółek, a w latach 80. XIX wieku okazały kościół.

W 1920 r., po zaślubinach z morzem, w kościele swarzewskim podziękowanie za odzyskanie okolicznych ziem składali żołnierze armii gen. Józefa Hallera. W okresie międzywojennym niemal wszystkie statki i okręty zostały wyposażone w wizerunek Królowej Polskiego Morza. Umieszczano go na widocznych miejscach w mesach oficerów i załogi.

Pamiątka ocalenia

Pochodzenie figury jest nieznane. Nic dziwnego, że powstanie rzeźby i jej przybycie do Swarzewa obrosło w bogatą legendę. Przy czym, jak zaznaczają specjaliści, legendy i opowiadania ludowe towarzyszą nie tylko sanktuarium w Swarzewie. Nie ma sanktuarium bez legendy.

Najstarsza opowiada o tonącym w czasie sztormu żaglowcu, którego załoga modliła się o ratunek przed okrętową figurką Matki Bożej z Dzieciątkiem. Wkrótce ocaleni znaleźli się na lądzie, przynosząc ze sobą resztkami sił figurkę. Ustawili ją - na pamiątkę miejsca uratowania - nieopodal wiejskiej studzienki. Tam, promieniującą, zauważyli ją mieszkańcy okolicy. Rybacy wystawili nad studzienką kapliczkę i czcili w niej Matkę Najświętszą aż do połowy XV wieku, gdy postanowili przenieść figurkę do kościoła w Helu.

Reklama

Wtedy w Swarzewie nie było jeszcze kościoła. Wzniesiono go w drugiej połowie XV wieku, spełniając przyrzeczenie złożone Matce Bożej za ocalenie. Zdominowana przez protestantów ludność helska z czasem usuwała w cień kult Maryi, zwracając się zwłaszcza przeciwko Jej wyobrażeniom. Ostatecznie, ok. 1580 r., wystawiono Madonnę z helskiego kościoła.

Przekazy mówią nawet, że luteranie wrzucili figurę do morza, ale ona przypłynęła z powrotem do Swarzewa, znajdując godne miejsce w ówczesnym drewnianym kościółku.

Zresztą niebezpieczeństwo zagrażało figurze Matki Bożej Swarzewskiej wielokrotnie. W czasie wojen szwedzkich, a potem w czasie II wojny światowej ochroniono ją przed najeźdźcami, zakopując w ziemi.

Na śródokręciu żaglowca

Wnętrze kościoła robi na pielgrzymach ogromne wrażenie. Ołtarze, freski, obrazy, rzeźby. Wśród nich obraz-mapa z 1684 r., przedstawiający Półwysep Helski, Zatokę Pucką i jej brzeg, z kościołami w Helu, Pucku i Swarzewie. I opowiada legendę pochodzenia figury.

Po prawej stronie umieszczono Piętę. Jest to niezwykle cenna drewniana rzeźba polichromowana, datowana na lata 1480-90. Unikatowa w tej rzeźbie - podkreślają historycy sztuki - jest rzadko spotykana na świecie diagonalna pozycja ciała Chrystusa, niemal frontalnie zwróconego do wiernych, z szeroko rozłożonymi rękoma.

Reklama

„Pielgrzym ogarnąwszy wzrokiem ogrom tematów malarskich, staje wreszcie w miejscu najważniejszym - przed ołtarzem głównym i czeka na odsłonięcie cudownej figury Matki Boskiej Królowej Polskiego Morza - czytamy na stronie internetowej sanktuarium. - Po opuszczeniu obrazu osłaniającego opuszczana jest pancerna ścianka z niezwykle wyrazistym emblematem MARYJA wpisanym w kotwicę, nad emblematem widnieje pozłacana korona. Cudowna rzeźba stoi na śródokręciu barokowego żaglowca, który wizualnie podkreśla związek Madonny z morzem”.

Niedaleko górującego nad okolicą i widocznego z daleka z Zatoki Puckiej kościoła w Swarzewie znajduje się kaplica zbudowana przez rybaków w 1775 r. Według legendy stoi w miejscu studzienki, przy której objawiła się cudowna figurka. W środku kaplicy znajduje się studzienka, a także tablica z opisem historii figurki.

Na kolanach

Znad Zatoki Puckiej warto wybrać się też do nieodległego Wejherowa. Pielgrzymów i turystów przyciąga tu cudowny obraz Matki Bożej Wejherowskiej w kościele Franciszkanów, ukoronowany przez papieża Jana Pawła II, ale także Kalwaria Wejherowska, nazywana też Kaszubską Jerozolimą.

Jej twórca Jakub Wejher tak bardzo ponoć pragnął, aby przypominała pierwowzór, że posłał do Jerozolimy ludzi, by zdjęli odpowiednie wymiary i przywieźli stamtąd ziemię, którą podsypano pod niektóre z 26 kapliczek rozrzuconych po urokliwych wzgórzach wśród pięknego bukowego lasu.

Pątnicy, nie tylko z Kaszub, przybywają tu od kilkuset lat. Miejscowi mówią, że jeśli Kaszub nie odwiedzi Kalwarii za życia, to po śmierci będzie musiał obejść ją całą na kolanach.

Dwa sanktuaria

Reklama

Do położonej kilkadziesiąt kilometrów na południe Kościerzyny, do której wiodą drogi wijące się wśród malowniczych jezior, przyciągają dwa tutejsze sanktuaria. Trzeba koniecznie wstąpić do kościoła farnego Świętej Trójcy. Znajduje się w nim ukoronowany przez Jana Pawła II obraz Matki Bożej Śnieżnej, która jest czczona jako Królowa Rodzin. Obraz znalazł się tu za sprawą Kartuzów w 1610 r. Jego pierwowzorem jest Matka Boża Śnieżna z rzymskiego kościoła Santa Maria Maggiore z IX wieku. Obraz, który znajduje się w Kościerzynie, jest wzbogacony i powiększony o 9 medalionów (tajemnic różańcowych).

Ołtarz pielgrzymi znajdujący się w tym kościele został ufundowany najpewniej przez gen. Józefa Wybickiego, twórcę polskiego hymnu. Niedaleko Kościerzyny, w dworze w Będominie, gdzie urodził się i wychował Wybicki, znajduje się Muzeum Hymnu Narodowego.

Drugie sanktuarium w Kościerzynie mieści się w kaplicy pw. Matki Bożej Anielskiej przy klasztorze Sióstr Niepokalanek. Jest to Matka Boża Bolesna, zwana Pietą Kościerską. Figura w postaci piety to arcydzieło kamiennej sztuki pomorskiej z XV wieku. Zarówno okoliczności powstania rzeźby, jak i jej pierwsze miejsce pobytu są nieznane. Figura została ukoronowana koronami papieskimi w 2002 r. przez kard. Józefa Glempa.

Królowa Kaszub

W pięknie położonym w Kaszubskim Parku Krajobrazowym nad Jeziorem Sianowskim i rzeką Łebą Sianowie k. Kartuz znajduje się sanktuarium Królowej Kaszub. Obiektem kultu jest tu Maryja z Dzieciątkiem w postaci niewielkiej gotyckiej figurki, wykonanej z drewna lipowego, która od średniowiecza przyjmuje hołd od Kaszubów. Słynąca łaskami figura przedstawia siedzącą z Dzieciątkiem Madonnę w złocistych szatach, z gotycką koroną na głowie.

Wielu wiernych przybywa tu na dwa odpusty: Matki Bożej Szkaplerznej i Matki Bożej Siewnej. Co roku przybywają tu absolwenci szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich z całych Kaszub. Maryja Sianowska jest bowiem patronką kaszubskiej młodzieży.

Legenda mówi, że figurkę znaleziono otoczoną niebiańskim blaskiem w paprociowym krzaku. Zaniesiono ją do kaplicy krzyżackiej w Mirachowie, jednak trzykrotnie wracała w cudowny sposób do Sianowa, gdzie odczytano to jako znak Boży i pobudowano jej świątynię. Źródła mówią o wielu cudach i łaskach otrzymanych na tym miejscu. Sama figurka dwukrotnie cudownie ocalała z pożarów sianowskiej świątyni. W milenijnym 1966 r., dekretem papieża Pawła VI, Sianowska Pani została ukoronowana.

2013-07-30 09:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy wiecie, które…

...sanktuarium maryjne w Polsce jest najstarsze?

Kilka kilometrów od Łobżenicy, w Górce Klasztornej (diec. bydgoska), według kościelnych kronik, w 1079 r. pasterzowi, który na łąkach przy źródle pasł bydło, ukazała się Matka Boża z Dzieciątkiem. Od tamtej pory woda ze źródła ma cudowne właściwości – świadczą o tym zapisy w kościelnych dokumentach o cudownych uzdrowieniach ludzi chorych, niewidomych i kalekich. „W 1737 roku, podczas jednego z odpustów, niewidomy chłopiec z Zakrzewa odzyskał w Górce wzrok. Jako wotum dziękczynne jego ojciec kilka lat później ofiarował sanktuarium ażurową trumienkę relikwiarzową z figurką Zaśnięcia Matki Bożej. Od pewnego czasu istnieje zwyczaj niesienia tej trumienki w procesji w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej. Wielu pielgrzymów po dziś dzień modli się przed tą trumienką i prosi o pomoc Matki Bożej w chorobach oczu” – czytamy na stronie sanktuarium. Miejsce zwane Górką otrzymało przymiotnik „Klasztorna” dopiero po objęciu go przez Misjonarzy Świętej Rodziny w 1923 r.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: Kiedy zrozumiemy, że ten poraniony człowiek na drodze przedstawia każdego z nas

2025-05-28 11:22

[ TEMATY ]

audiencja ogólna

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

„Módlmy się, abyśmy wzrastali w człowieczeństwie, aby nasze relacje były bardziej prawdziwe i bogatsze w współczucie” - zaapelował Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. W swojej katechezie papież skomentował przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37).

Kontynuujmy rozważania na temat niektórych przypowieści ewangelicznych, które są okazją do zmiany perspektywy i otwarcia się na nadzieję. Brak nadziei wynika niekiedy z tego, że skupiamy się na pewnym rygorystycznym i zamkniętym sposobie postrzegania rzeczy, a przypowieści pomagają nam spojrzeć na nie z innego punktu widzenia.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Tomasz Podlewski o „medialnym papiestwie", Leonie XIV i Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II

Gościem majowego spotkania z cyklu „Życie na gigancie” w częstochowskim duszpasterstwie akademickim „Emaus” był ks. dr Tomasz Podlewski – kapłan archidiecezji częstochowskiej, który obecnie mieszka w Rzymie, pracując jako dyrektor biura prasowego Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II. W poniedziałkowy wieczór 26 maja, licznie zebranym słuchaczom, na prośbę duszpasterza akademickiego ks. Michała Krawczyka, opowiedział on o swojej pracy i podzielił się rzymskim doświadczeniem czasu konklawe oraz wyboru i pierwszych celebracji Ojca Świętego Leona XIV. Poniżej przytaczamy fragmenty wypowiedzi ks. Podlewskiego.

W kontekście wyboru nowego papieża ks. Tomasz Podlewski mówił m. in.: „Dla mnie osobiście radość z wyboru nowego papieża to była radość podwójna. Najpierw bowiem, zanim na Placu Św. Piotra usłyszeliśmy konkretne nazwisko, wpierw w naszych uszach zabrzmiały znane wszystkim słowa Hamebus Papam. Dla mnie już same one były dostatecznym powodem wzruszenia, radości i wdzięczności wobec Boga. Przecież już sam fakt, że Kościół znowu ma papieża, jest w stanie napełnić serca katolików pokojem. I rzeczywiście tak było. Zdałem sobie sprawę, że ludzie wiwatują na cześć Ojca Świętego, nie wiedząc jeszcze, kto nim został. To była bardzo krótka i subtelna chwila, ale na mnie zrobiła wielkie wrażenie, dlatego starałem się ten moment jakoś uchwycić świadomością, objąć sercem i zachowuję go w pamięci bardzo żywo. Te słowa przyniosły nam wszystkim jasny przekaz: Łódź Piotrowa znowu ma kapitana! Na Watykanie znowu jest papież! Po czasie oczekiwania i sede vacante, nasz Kościół znów jest pod opieką Piotra! Dla mnie osobiście to był bardzo ważny moment i mimo że ten aplauz oddzielający słowa Hamebus Papam od konkretnych słów Cardinalem Prevost to była w sumie tylko chwila, dla mnie miała wielkie znaczenie. Ten ulotny moment, na który świadomie zwracam dziś uwagę, dla mojej duszy miał w sobie coś z radości dziecka, kiedy tata wraca do domu. Jeszcze nie wiedzieliśmy kim jest nowy papież, ale każdy zdał sobie sprawę, że Bóg po raz kolejny w dziejach Kościoła daje nam w prezencie przewodnika, którego sam dla nas zaplanował. Powiem szczerze, że ktokolwiek zostałby wówczas ogłoszony papieżem, przyjąłbym go z identyczną wdzięcznością i miłością, jako dar od samego Jezusa. Bo przecież tak jest”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję