Reklama

Francuzi przeciwko prawu do „małżeństw” osób tej samej płci

Społeczny ruch „Manif pour tous” (Manifestacja dla wszystkich) 26 maja 2013 r. zorganizował w Paryżu kolejną demonstrację przeciwko wprowadzonemu przez socjalistyczny rząd Francji prawu do małżeństwa par homoseksualnych. Na paryską manifestację zaproszono Eugenię Roccellę z Włoch, wiceprzewodniczącą Komisji ds. Społecznych włoskiego Parlamentu. Przeprowadziłem z nią rozmowę, aby lepiej zrozumieć znaczenie powszechnej mobilizacji francuskiego społeczeństwa przeciwko „rewolucji antropologicznej”, narzucanej Francuzom przez prezydenta Hollande’a
(W. R.)

Niedziela Ogólnopolska 25/2013, str. 16-17

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Władze francuskie i prorządowe media podkreślały, że w manifestacji, która odbyła się 26 maja 2013 r.w Paryżu, uczestniczyło jedynie 150 tys. osób. Wiadomo, że chodzi o to, aby pomniejszyć znaczenie protestów społeczeństwa. Ilu manifestantów było w rzeczywistości?

EUGENIA ROCCELLA: - Było nas co najmniej milion, zważywszy na to, że plac „Esplanade des Invalides”, gdzie odbywała się manifestacja, był po brzegi wypełniony ludźmi, a ma 10 hektarów. Wystarczy obejrzeć zdjęcia. Poza tym na placu spotykały się trzy orszaki i nie było nawet miejsca dla wszystkich.

- Kto należy do ruchu „Manif pour tous”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To jest ruch, który powstał oddolnie, ruch spontaniczny, który sam się organizuje i finansuje. W większości należą do niego ludzie młodzi - wystarczy powiedzieć, że człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo i aspekty techniczne manifestacji miał 22 lata, podobnie jak prezenter, który nie był profesionalistą. Francję uważano za kraj bardzo zlaicyzowany, lecz to właśnie w tym państwie społeczeństwo się zbuntowało. Oczywiście, ruch składa się z wielu stowarzyszeń - są tam stowarzyszenia rodzin, ruchy obrony życia itp. Skupia on zwolenników różnych partii politycznych i wyznawców różnych religii - w większości są to katolicy. Chociaż ruch ten nie jest inicjatywą Kościoła katolickiego, Kościół podziela niepokoje i obawy społeczeństwa.

- Poproszono Panią, jako jedynego polityka z Włoch, o zabranie głosu w czasie manifestacji. Co powiedziała Pani w swoim wystąpieniu?

- Powiedziałam, że „małżeństwo” homoseksualne nie może być traktowane jako przyznanie wszystkim pewnego prawa. Małżeństwo nie jest prawem indywidualnym, lecz tysiącletnią instytucją, która w ten sposób nie zostaje „poszerzona”, lecz całkowicie pozbawiona sensu - jego celem jest przekazywanie życia, a zatem nie ma służyć ochronie pary małżeńskiej, ale potomstwa. Wszyscy ludzie są dziećmi mężczyzny i kobiety - dziećmi ojca i matki. Jeżeli zaczynamy negować to, co jest fundamentalne w samej naszej ludzkiej naturze, spontanicznie rodzi się sprzeciw. Ponieważ chcemy w dalszym ciągu nazywać naszych rodziców „tata” i „mama”, chcemy, by nasze dzieci mogły nas tak nazywać. To jest sedno sprawy, a to nie ma nic wspólnego z homofobią.

Reklama

- Co się kryje za żądaniami uznania za małżeństwo związku osób tej samej płci i prawa do adopcji przez pary homoseksualne, wprowadzania ideologii gender, ustanawiania praw przeciwko homofobii? O jaką stawkę chodzi w tej grze?

- Należy odnotować fakt, że we wszystkich państwach, gdzie zostały wprowadzone związki partnerskie, następnie uznano „małżeństwa” między osobami tej samej płci. Tak było w Danii i Portugalii, a ostatnio - we Francji i w Anglii. W Niemczech Sąd Konstytucyjny przyznał związkom partnerskim wszystkie prawa małżeństwa.

- Niektórzy łudzili się, że uznając związki partnerskie, uniknie się wprowadzenia „małżeństwa jednopłciowego”…

- To wcale nie jest tak. Celem organizacji homoseksualistów nie są bynajmniej związki partnerskie czy niektóre prawa indywidualne, zagwarantowane już istniejącymi prawami lub przez prawodawstwo. Problem w tym, że dążą one do całkowitego wynaturzenia pojęcia małżeństwa i różnic płciowych. Tak samo jest z homofobią - wystarczyłyby zwykłe przepisy prawne, by walczyć z tym zjawiskiem. Dlaczego więc chce się stworzyć specjalną kategorię osób dyskryminowanych? To wszystko służy przygotowaniu terenu pod „małżeństwo” osób tej samej płci, z możliwością adopcji dzieci lub „uzyskiwania” dzieci za pomocą praktyk laboratoryjnych, by w końcu otrzymać prawo do dziedziczenia emerytur. To wszystko jednak jest sprzeczne z antropologią, na której bazowała nasza cywilizacja.
Wielkim problemem związanym z żądaniami środowisk gejowskich są techniki sztucznego zapłodnienia. To nie przypadek, że następnym krokiem Hollande’a miało być macierzyństwo zastępcze, w praktyce wynajmowanie macicy. Adopcja dzieci ma jedynie uprawomocnić ideę posiadania dzieci przez pary homoseksualne, które już teraz korzystają z możliwości nowego rynku sztucznego zapłodnienia. Dziś handluje się już gametami i embrionami. W Stanach Zjednoczonych istnieją nawet specjalne banki, gdzie można kupić embriony. Wynajmuje się macicę, tak jakby macierzyństwo i ojcostwo można było zredukować do „mieszanki biologicznej”. Dzięki nowoczesnym technikom sztucznego zapłodnienia dziecko może mieć materiał genetyczny 4 osób, czyli mieć 4 rodziców biologicznych, i dwóch/dwie/dwoje rodziców „społecznych”. Nie wiemy, jakie na dłuższą metę będą konsekwencje tego chaosu genetycznego na planie zdrowia fizycznego i psychicznego. Niestety, ofiarami tych procedur są kobiety, bo ten wielki interes kręci się wokół ich ciała.

- Co mogą zrobić w innych krajach ludzie, którzy nie chcą pasywnie patrzeć na narzucaną nam wypaczoną wizję człowieka i rodziny?

- Uważam, że przykład Francji jest bardzo ważny. W katolickich Włoszech taka reakcja byłaby oczywista, w Hiszpanii Zapatero protesty społeczeństwa natychmiast określono jako podrywy środowisk klerykalno-reakcyjnych, przeciwnych postępowi. We Francji, po 13 latach związków partnerskich (Pacte Civile de Solidarité - PACS), przeciwko którym nikt nie protestował, Hollande wcale się nie spodziewał reakcji społeczeństwa, reakcji tak powszechnej, długiej i zdeterminowanej. Prezydent uciekł się do polityki tzw. faktów dokonanych, wprowadzając prawo miesiąc wcześniej, ale społeczeństwo zareagowało, bo Hollande zranił głębokie uczucia ludzi. To znak przeciwny dominującym trendom, a świadczy on, że dotykanie pewnych delikatnych strun powoduje reakcję społeczeństwa.

- Co wszyscy możemy zrobić?

- Przede wszystkim każdy powinien działać i prowadzić walkę we własnym kraju. Po drugie - należy zorganizować europejską sieć oporu. W Europie przez wyroki sądowe, rezolucje UE, naciski środowisk homoseksualnych w poszczególnych krajach próbuje się zniszczyć pojęcie płci, pojmowane jako mężczyzna i kobieta. „Małżeństwo” homoseksualne staje się czymś oczywistym, normalnym wynikiem postępu, a nie radykalną przemianą antropologiczną o nieznanych konsekwencjach.

- Jak to się dzieje, że agresywne środowiska homoseksualne mają bezwarunkowe poparcie większości środowisk kulturalnych, medialnych i politycznych?

- Należy przede wszystkim wyjaśnić, że kampania środowisk homoseksualnych była przygotowaną w latach 80. XX wieku wielką operacją marketingową, która odniosła olbrzymi sukces. Celem tej kampanii było przekonanie ludzi, że homoseksualiści walczą o równość, przeciwko dyskryminacji. W tych samych latach dał się zaobserwować w społeczeństwie proces rozluźnienia więzów społecznych i coraz większa indywidualizacja społeczeństwa, gdzie każda osoba dąży jedynie do osiągnięcia własnego szczęścia, pojmowanego jako realizacja bieżących pragnień. Powstała w ten sposób kultura antyrodzinna, gdyż rodzina była ukazywana jako miejsce przemocy i represji, szczególnie kobiet i dzieci. Cristopher Lasch mówił o „kulturze antyrodzinnej” już w latach 70. ubiegłego wieku. Z czasem, gdy personalizm chrześcijański został zastąpiony indywidualizmem bez korzeni, człowiek stał się przede wszystkim konsumentem, a nie osobą żyjącą w sieci relacji międzyludzkich. Ale idea całkowitego samostanowienia nie jest zgodna z rzeczywistością. Wystarczy powiedzieć, że istota ludzka rodzi się w łonie kobiety, tzn. ma bardzo silny związek z inną osobą. W dzieciństwie, w starości, w czasie choroby, w okresach słabości człowiek zależy od innych, tak jak inni potrzebują nas. Jeżeli pojmujemy wolność jako niezależność od sieci ludzkich relacji, wtedy pojawia się idea szczęścia postrzeganego jako realizacja egoistycznych pragnień i zniesienie jakichkolwiek ograniczeń, jak do tej pory w kulturze zachodniej zawsze istniało pojęcie limitu, ograniczenia.

- W czasie gdy Francuzi manifestowali w obronie małżeństwa kobiety i mężczyzny, na festiwalu w Cannes Złotą Palmę przyznano filmowi o miłości dwóch kobiet, ze scenami seksu. Propaganda homoseksualna działa na pełnych obrotach…

- Marketing homoseksualny działał i działa bardzo dobrze. Świadczy to o tym, że nie można mówić o dyskryminacji homoseksualistów, bo pary tej samej płci są całkowicie akceptowane w środowskich politycznych, kulturalnych i w mediach, a więc niepotrzebne są specjalne prawa przeciwko homofobii.

- Na zakończenie chciałbym poruszyć sprawę bardzo niepokojącą: policja francuska dokonywała aresztów manifestantów. Najbardziej znani działacze ruchu muszą mieć eskortę z obawy przed atakami. Współpracownicy i wolontariusze ruchu „Manif” stali się przedmiotem obelg i agresji fizycznych. Demokracja francuska stała się jakobińska?

- Niestety, tak. Na Zachodzie dominuje już postawa kulturowa, która jest nie tylko politycznie poprawna, ale musi być „laicko poprawna”. Na straży tego autokratycznego laicyzmu stoją również aparaty państwowe. Z tego powodu my, katolicy, stajemy przed olbrzymim problemem wolności religijnej, która jest systematycznie ograniczana.
Dam jeden konkretny przykład. W czasie mojego pobytu w Paryżu mieszkałam w hotelu w centrum miasta. Aby sprawdzić tekst mojego przemówienia, które przygotowałam po francusku, poprosiłam o pomoc w recepcji. Jedna z pracownic mówiła również po włosku i pomogła mi poprawić tekst. Następnego dnia ta dziewczyna - praktykująca katoliczka - poszła również na manifestację. W tych dniach dostałam od niej wiadomość, że chcą ją zwolnić za jej domniemane zachowanie homofobiczne i za zorganizowanie „zebrania partyjnego” w hotelu! Musiała prosić o pomoc adwokata i nie wiadomo, jak się ta sprawa skończy. Sytuacja staje się rzeczywiście trudna.

- Wygląda to na polowanie na domniemanych homofobów. Kto wie, czy w Europie nie zaczną się „Noce Kryształowe” przeciwko katolikom politycznie niepoprawnym...

2013-06-17 14:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kielce/ Strażacy opanowali pożar DPS; do szpitali trafiło 17 pensjonariuszy

2024-05-10 19:58

[ TEMATY ]

pożar

straż pożarna

Kielce

DPS

PAP/Piotr Polak

Ewakuacja 39 osób z domu pomocy społecznej w Kielcach, 10 bm. gdzie doszło do pożaru.

Ewakuacja 39 osób z domu pomocy społecznej w Kielcach, 10 bm. gdzie doszło do pożaru.

Strażacy opanowali pożar domu pomocy społecznej przy ulicy Tobruckiej w Kielcach; do szpitali trafiło łącznie 17 pensjonariuszy – przekazał st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej.

Do pożaru domu pomocy społecznej doszło w piątek około godziny 17. Z budynku ewakuowano 39 pensjonariuszy oraz cztery osoby z personelu. Do ewakuacji jednej osoby, która nie mogła poruszać się o własnych siłach i znajdowała się w najwyższej kondygnacji budynku, strażacy użyli drabiny mechanicznej.

CZYTAJ DALEJ

Lublin: Uchodźcy ukraińscy świętowali Dzień Europy

2024-05-10 19:16

[ TEMATY ]

Lublin

Europa

Ukraińcy

wikipedia/Krzysztof Kokowicz na licencji Creative Commons

Zamek królewski w Lublinie

Zamek królewski w Lublinie

Grupa mieszkających w Lublinie uchodźców wojennych z Ukrainy poznawała w czwartek zabytki kultury europejskiej zgromadzone w Muzeum Narodowym na Zamku Lubelskim. Przewodnikiem był ks. Grzegorz Draus - duszpasterz Ukraińców w tym mieście. Zwiedzanie było możliwe dzięki życzliwości Barbary Opatowskiej, zastępcy dyrektora tej placówki i wpisywało się w obchodzony na Ukrainie właśnie 9 maja Dzień Europy, wskazujący na kierunek rozwoju tego kraju.

Kaplica Świętej Trójcy, łaciński kościół z freskami bizantyjskimi wyrażały dobrze rolę Lublina jako miejsca spotkanie kultur Wschodu z Zachodu. "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej" - te słowa św. Jana Pawła II przypomniano przy obrazie Jana Matejki, przedstawiającego podpisanie Unii Lubelskiej, która była prekursorem dzisiejszej jedności naszego kontynentu.

CZYTAJ DALEJ

Protestujący zdecydowanie: precz z zielonym obłędem

2024-05-11 11:36

[ TEMATY ]

protest

rolnicy

protesty

Łukasz Brodzik

Z najdalszych zakątków naszego kraju do Warszawy zjechały setki tysięcy Polaków na protest Precz z Zielonym Ładem. Nam udało się bezpośrednio porozmawiać z kilkoma uczestnikami manifestacji.

Wsiadamy do autokaru w Zielonej Górze. To jedno z najodleglejszych miejsc, z których wyruszają na protest niezadowoleni z unijnej „polityki klimatycznej” rodacy. Zbiórka 3:45, wyjazd o 4:00. Wszyscy przed czasem, pełna mobilizacja. Z województwa lubuskiego łącznie wyruszają 4 autokary. Na dworze jest jeszcze ciemno, gdy zabieramy „na pokład” kolejnych związkowców z Sulechowa. Jeszcze tylko pożegnanie z figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie i „wskakujemy” na autostradę.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję