W68. rocznicę tragicznych wydarzeń w kościele rektoralnym pw. Świętego Ducha arcybiskup senior Stanisław Wielgus przewodniczył Mszy św. w intencji beatyfikacji kraśnickiego męczennika. Doroczne spotkanie tych, którym droga jest pamięć o osobie i dziele pierwszego rektora kościoła na świętoduskim wzgórzu, rozpoczęło się modlitwą przy grobie kapłana. Następnie zgromadzeni, wśród których wyróżniały się poczty sztandarowe i delegacja młodzieży ze Szkoły Podstawowej im. ks. Stanisława Zielińskiego w Stróży, uczestniczyli w dziękczynno-błagalnej Mszy św.
Reklama
- Jak co roku, gromadzi nas wspólna modlitwa za dar świadectwa kapłańskiego i obywatelskiego życia ks. Zielińskiego. Wypraszajmy u Boga tę łaskę, abyśmy go mogli czcić jako błogosławionego - mówił 10 marca ks. Jerzy Węzka, obecny rektor kościoła. Jarosław Cybulak, nowy prezes Bractwa ks. Stanisława Zielińskiego, które od 2000 r. pielęgnuje dziedzictwo męczennika, przywołał słowa zamordowanego kapłana. - Każdy człowiek w swoim życiu poszukuje pewnego ideału, który mógłby naśladować; czasem jest to ideał wzniosły, czasem niegodziwy. Wierzymy, że obierając za patrona naszego bractwa wspaniałego kapłana, patriotę i męczennika, będzie on dla nas przewodnikiem w drodze do Jezusa. W imieniu wszystkich, którym postać kraśnickiego męczennika jest bliska i daje natchnienie do czynienia dobra, prosimy o błogosławieństwo na wspólne z ks. Stanisławem podążanie na drodze do naszego Mistrza, która jest drogą wiernej i pokornej służby Kościołowi i ojczyźnie - mówił J. Cybulak, zwracając się do głównego celebransa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ołtarz, przy którym stanęli abp Stanisław Wielgus oraz kapłani z proboszczem i dziekanem ks. Jerzym Zamorskim, otoczyła rzesza wiernych, wśród których nie zabrakło przedstawicieli życia publicznego z burmistrzem i starostą. Wszyscy wpatrzeni w pogodne oblicze kapłana, który dla imienia Chrystusa poświęcił swoje życie, kolejny raz zadawali sobie pytanie o siłę wiary i miłości, jaka stała się podstawą świętego życia.
Reklama
Abp Stanisław Wielgus, zwracając się do czcicieli ks. Stanisława Zielińskiego, podkreślał, że postać męczennika nie jest mu obca. - Modlitwa o beatyfikację tego kapłana jest dla mnie osobiście ważna, ponieważ moje rodzinne strony znajdują się niedaleko stąd. Pamiętam dobrze, chociaż miałem wówczas zaledwie 6 lat, jak do naszej wioski dotarła straszna wieść o zamordowaniu kapłana. Tę wiadomość przyjęliśmy w Wierzchowiskach tak, jak w całej okolicy, z wielkim żalem i wzburzeniem - wspominał Ksiądz Arcybiskup. Jak z mocą podkreślał, ks. Zieliński jest autentycznym męczennikiem za wiarę i za ojczyznę. - Zgromadzeni w kościele, w którym przed laty pracował ks. Zieliński, wspominamy go w rocznicę śmierci jako świętego kapłana, męczennika ateistycznego totalitaryzmu, zamordowanego z nienawiści do wiary Chrystusowej, której nawet w najtrudniejszych chwilach pozostał wierny - mówił abp Wielgus. - Ks. Zieliński został zamordowany za to, że dawał przykład prawdziwie chrześcijańskiej postawy; za to, że trwał w posłudze miłości bliźniego; za to, że bezwarunkowo służył Polsce. Umarł jako prawdziwy uczeń Chrystusa z głęboką wiarą i przebaczeniem dla prześladowców, z niezachwianą nadzieją na życie wieczne i przekonaniem, że dobro zawsze zwycięża - podkreślał.
Zdaniem Ksiądz Arcybiskupa, życie i męczeńska śmierć kapłana to jeden z niezliczonych przykładów na to, że świat pełen grzechu nienawidzi tych, którzy pozostają wierni Chrystusowi, którego jako Pana i Mistrza naśladują w codziennym życiu, biorąc na swoje barki krzyż codziennych obowiązków. Słowa Jezusa, który mówi o tym, iż ten kto Jego nienawidzi, znienawidzi również Jego naśladowców, wciąż są aktualne, a ich potwierdzeniem są miliony prześladowanych i mordowanych chrześcijan, doznających upokorzeń aż po śmierć jedynie ze względu na wiarę. Jednak ta śmierć nie idzie na marne, ale staje się żyzną glebą dla kolejnych pokoleń chrześcijan. - Wiarę Chrystusową wspiera świadectwo życia, polegające na pokornym poddaniu się Jego woli, aż po ofiarę życia. Żaden naukowy sposób dowodzenia prawdziwości słów Chrystusa nie byłby przekonywający i nikogo by nie nawrócił, gdyby nie wspierało go świadectwo życia świętych, w tym męczenników, którzy są największym skarbem Kościoła - podkreślał abp Wielgus. Za bł. Janem Pawłem II apelował, by nie marnować dziedzictwa męczenników, którzy bezgranicznie, wierząc i kochając Boga, złożyli ofiarę swojego życia.
Przykład rzeszy świętych, którzy nie godzili się na kompromis ze złem, ma być dla współczesnych chrześcijan wezwaniem do życia zgodnego z Ewangelią. - We wszystkich czasach Jezus był, jest i będzie wyrzutem sumienia, cierniem w ciele świata tych, którzy żyją tak, jakby Boga nie było. Dlatego trzeba być gotowym na dawanie świadectwa w codziennym życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym, mimo grożących prześladowań, mimo ryzyka wystawienia się chrześcijan na wyszydzenie przez bezbożny świat - mówił Ksiądz Arcybiskup. - Za prawdę, że Jezus jest jedynym Zbawicielem świata oddały życie miliony chrześcijan, w tym ks. Zieliński. Jego śmierć jest dla nas zobowiązaniem do zajmowania jednoznacznej postawy w sprawach wiary. Z dumą powinniśmy wyznawać Jezusa Chrystusa i bronić wiary, gdy jest wyszydzana. Na nas, chrześcijanach, ciąży obowiązek obrony naszego Pana wobec tych, którzy drwią z Jego zbawczej męki i zmartwychwstania oraz z chrześcijańskiego etosu życia - podkreślał.
* * *
Ks. Stanisław Zieliński urodził się 23 września 1911 r. w Pełczynie, jako najstarsze z siedmiorga dzieci Antoniego i Marianny z Czerniaków. Najpierw uczył się w Publicznej Szkole im. Hugo Kołłątaja w Lublinie, później w Gimnazjum Biskupim. W 1932 r. w wieku 21 lat wstąpił do seminarium duchownego. Pięć lat później, w czerwcu 1937 r. przyjął święcenia kapłańskie. Jako neoprezbiter został wikariuszem w parafii Tarnogóra, później został przeniesiony do parafii w Krzczonowie. 25 stycznia 1941 r. został mianowany prefektem w kraśnickich szkołach oraz rektorem kościoła Świętego Ducha. Odnowił opuszczony do tej pory kościół oraz rozpoczął niesienie pomocy duchowej i materialnej w trudnych latach okupacji. Mieszkańcom miasta dał się poznać jako pobożny kapłan i żarliwy patriota. Zginął od kul morderców w swoim mieszkaniu przy ul. Piłsudskiego 10 marca 1945 r.