Reklama

Wiadomości

Świadectwo proboszcza

Zostawił w nas swój ślad...

W związku ze śmiercią wyjątkowego człowieka - śp. dr. inż. Adama Banaszkiewicza, pracownika naukowego Politechniki Częstochowskiej, który przez wiele lat wiernie pozostawał w relacjach przyjaźni i współpracy z „Niedzielą”, redakcja otrzymuje z różnych środowisk wiele wspomnień o Zmarłym. Spośród nich wybraliśmy do druku w wydaniu ogólnopolskim „Niedzieli” refleksję ks. Kazimierza Zalewskiego, proboszcza parafii pw. Matki Bożej Zwycięskiej w Częstochowie, do której należał śp. Adam Banaszkiewicz, i gdzie odbyło się jego ostatnie pożegnanie. Ksiądz Proboszcz postrzegał swojego Parafianina jako świadka wiary, który miał pięknie wydeptaną drogę do ołtarza, a innych przekonywał swoją postawą do zwykłej ludzkiej uczciwości i dobra. Tekst Księdza Proboszcza drukujemy w całości.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odszedł do wieczności Pan Adam Banaszkiewicz - dla nas zawsze był Panem Adamem. Patrzę na niego jako na świadka wiary. Myślę, że nieprzypadkowo ta śmierć przyszła w Roku Wiary. Dziś, kiedy tak trudno poznać, czy ktoś jest w ogóle wierzący, on dawał piękne, czytelne świadectwo tego, że jest Bóg, który nas słucha, który kocha i pomaga, który rozwiązuje ludzkie problemy. On był tym niejako przesiąknięty, tym żył. Mówił o Panu Bogu bez słów w warunkach politycznie różnych, także tych trudnych. Przy tym każdy, kto się z nim spotkał, zauważał u niego wewnętrzny pokój, harmonię, pogodę ducha, porządek. W tym, co robił i jak żył, widać było prawidłowe proporcje, zawsze z wizją na lepszy świat.

Reklama

Jako proboszcz muszę powiedzieć, że Pan Adam bardzo żył Kościołem, Kościołem powszechnym, ale i tym diecezjalnym, nie zaniedbywał też Kościoła parafialnego. Był wspaniałym parafianinem. Można nawet powiedzieć, że tworzył historię tego miejsca, zaważył na życiu wielu ludzi, zostawiał w nas swój ślad. W trudnym dziś, gdy tak wielu pozoruje swoje uczestnictwo w Kościele, nie będąc w stanie głębiej się weń zaangażować, on - wśród wielu swoich licznych przecież działań - nie zaniedbywał prób chóru, który zawsze mógł na niego liczyć. Od wielu lat w Wielki Piątek i Niedzielę Palmową wykonywał Mękę Pańską, śpiew Pasji, i tego uczył też innych. Kiedy zdarzały się niedociągnięcia - mówił, że owszem, śpiewać mogą wszyscy, ale chór kościelny powinien chwalić Pana Boga, a nie Go obrażać. Zapamiętałem to sobie, to było takie delikatne, ale jednoznaczne i zasadnicze zwrócenie nam uwagi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kiedy mowa o parafii, nie sposób nie powiedzieć o trosce Pana Adama o kościół materialny. Od wielu lat należał do tych niezmordowanych ofiarodawców, którzy hojnie wspierają swoją świątynię, dzieląc się tym, co mają, interesując się, służąc radą, a przede wszystkim dając swoją obecność. Trudno mi tutaj krótko się na ten temat wypowiedzieć, bo różne były obszary zaangażowania w parafię Pana Adama. Zawsze chciał wiedzieć, co się dzieje, co jest w najbliższym planie, jakie są plany nie tylko te gospodarcze, ale i te duszpasterskie. Wspominam ostatnią kolędę. Wiadomo było, że nosił w sobie chorobę, jednak nigdy o niej nie mówił. Kiedy pytałem, jak jest, odpowiadał, że dobrze, nigdy sobą nikogo nie zajmował, nie mówił o sobie, choć przecież bardzo cierpiał. Myślę, że to była jakaś jego droga oczyszczenia. Był w szczególny sposób sprzymierzony z Krzyżem, nie tylko poprzez śpiew Pasji czy czytanie Pisma Świętego. Wiemy, że także poza parafią wiele czasu poświęcał życiu religijnemu, duchowemu, ale wszystko, co robił, nigdy nie było na pokaz, był w tym wszystkim bardzo skromny i pokorny. Nie było u niego teatralnej modlitwy, Mszy św., Komunii św., nie było też Mszy św. bez Komunii św. Ta jego droga do ołtarza była pięknie wydeptana, był wzorem człowieka wierzącego, dyskretnego, taktownego, który służył radą i inspirował. To człowiek wyjątkowej urody ducha, kultury, chrześcijańskiego odnajdywania się w różnych sytuacjach.

Trudno nam myśleć o nim w czasie przeszłym - że „był”. Choć nic wielkiego i oryginalnego nie mówił, swoją piękną postawą, swoim zachowaniem przekonywał do zwykłej ludzkiej uczciwości i dobra. Fascynowało nas w nim zawsze jego życie duchowe, ten dostrzegalny profil podobieństwa do Pana Jezusa, choć stał gdzieś skromnie w tyle, nie zajmował pierwszych miejsc, nie narzucał nikomu swojej obecności czy opinii. Dla nas był jednak bardzo ważny i odgrywał w parafii istotną rolę, mimo że życie rzuciło go na łóżko szpitalne, a potem uwięziło w domu. Nigdy nie narzekał. Wiedzieliśmy o jego chorobie, a jednak nie spodziewaliśmy się, że Pan Adam tak szybko odejdzie. Mówiąc o przygotowaniu na śmierć - jeśli da się w ogóle na śmierć przygotować - jestem przekonany, że ta śmierć nie zastała go nieprzygotowanego. Ta śmierć zaskoczyła nas, ale na pewno nie zaskoczyła jego - po prostu on był do niej w pełni przygotowany swym dobrym życiem. Gasł łagodnie, jaśniejąc przy tym jakimś dziwnym blaskiem, zostawiając po sobie jasne światło.

Piękna postać Pana Adama na pewno zasługuje na to, żeby bardziej wnikliwie przyjrzeć się jego życiu, tak przecież rozległemu. Dziś trudno jeszcze to wszystko wydobyć, policzyć, zsumować. Na pewno przy różnych okazjach będą nam się przypominać słowa, rady i perswazje, dawane także nam, kapłanom, typu: „Proszę księży, ludzie słuchają dziennikarzy i księży. I wy musicie pokazać piękno języka, zwrócić uwagę na piękną mowę...”.

Jest wiele powodów, żeby dziś po prostu dziękować Panu Adamowi za jego życie. Patrząc tak z zewnątrz, mamy świadomość, że straciliśmy kogoś ważnego, bliskiego, pięknego. Ale wewnętrznie to odziedziczyliśmy bogactwo jego życia, które niesiemy - które powinniśmy ponieść w sobie jako zadanie-testament do wypełnienia.

2013-03-11 12:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Człowiek wiary w domu Ojca

Niedziela toruńska 3/2013, str. 8

[ TEMATY ]

odszedł do Pana

Katarzyna Cegielska

O. Jan Mikrut CSsR (1942 – 2013)

O. Jan Mikrut CSsR (1942 – 2013)

Ufający Bogu, czczący Najświętszą Maryję Pannę, miłujący Kościół, wierny do końca, odważny duszpasterz, otwarty na Ducha Świętego i świeckich oraz dbający o ich formację, dobry, uśmiechnięty i pełny miłości - taki obraz o. Jana Mikruta CSsR pozostał w pamięci tych, którzy go znali

Uroczystości pogrzebowe o. Jana Mikruta CSsR odbyły się 9 stycznia 2013 r. w Krakowie. W sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy klasztorze Ojców Redemptorystów koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył bp Stanisław Stefanek, senior diecezji łomżyńskiej, w koncelebrze biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej Jana Szkodonia i biskupa pomocniczego diecezji sandomierskiej Edwarda Frankowskiego. Homilię wygłosił o. Piotr Chyła, wikariusz Prowincjała Warszawskiej Prowincji Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela.
CZYTAJ DALEJ

Kolejny włoski nastolatek w drodze na ołtarze: wiara uczy smakować życie

2024-11-05 20:17

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Włochy

pixabay.com

„Huragan energii, który żył z niezwykłą intensywnością” - tak Marca Gallo wspominają koledzy. Chłopak zginął w wypadku na motorynce mając zaledwie 17 lat. Otwarcie jego procesu beatyfikacyjnego zapowiedziano właśnie w sanktuarium maryjnym w Montallegro. Kolejny rok z rzędu, w uroczystość Wszystkich Świętych, do tego miejsca pielgrzymowali jego koledzy i rodzina wspominając, jak Marco uczył ich smakować życie.

Po śmierci Marca Gallo ukazała się książka zawierająca jego notatki i rozważania, zredagowana przez rodziców. Nosi ona tytuł „Nawet kamienie zaczęłyby skakać” i przedstawia na okładce nastolatka w czasie górskiej wspinaczki, którą z pasją uprawiał. We wstępie do książki, która we Włoszech stała się wydawniczym bestselerem biskup Corrado Sanguineti pisze o intensywnej normalności Marca, w którym z każdym rokiem coraz bardziej rozkwita miłość do Jezusa. Hierarcha zaświadcza, że rodzina i przyjaciele zauważyli wewnętrzną przemianę chłopca, który wzrastając w wierze nie wyzbył się swej żywiołowości i czułości wobec drugiego człowieka, z którą szedł przez życie zarażając nią innych.
CZYTAJ DALEJ

Upamiętnienie bł. Alicji Kotowskiej w 125. rocznicę urodzin

2024-11-07 20:15

[ TEMATY ]

Bł. s. Alicja Kotowska

rocznica urodzin

wikipedia

bł. Alicja Kotowska (1899-1939)

bł. Alicja Kotowska (1899-1939)

Z okazji 125. rocznicy urodzin i 85. rocznicy śmierci w Ciechanowie (w diecezji płockiej) siostry ze Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego i regionalistka Barbara Bielasta, przypomniały powstać bł. Alicji Kotowskiej (1899-1939). Znajduje się ona w gronie 108. Błogosławionych Męczenników II wojny światowej. – Była dzielna do ostatka i zdecydowana na śmierć za wiarę i ojczyznę – podkreśliły zmartwychwstanki.

Bł. s. Alicja (Maria Jadwiga) Kotowska była związana z ziemią ciechanowską. Spotkanie przypominające ważne rocznice związane z jej życiem: 125. rocznicę urodzin i 85. rocznicę śmierci, odbyło się w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję