Reklama

Wiadomości

Wywiad z prof. Żarynem

Narzędzia używane przez obecną władzę nawiązują do epoki Gomułki

Odpersonalizowanie historii i pomijanie szeregu ważnych wątków w imię „postępowej” i kosmopolitycznej narracji - tak charakteryzuje zmiany w podstawie programowej z historii prof. Jan Żaryn. Zwraca uwagę m.in. na fakt, że w myśl nowego programu w historii państwa i narodu polskiego Kościół katolicki jest wielkim nieobecnym. Historyk odnosi się bardzo krytycznie również do innych zmian zapowiadanych i forsowanych w ostatnim czasie przez MEN. W części z nich widzi ideowe nawiązanie do czasów Gomułki.

[ TEMATY ]

rząd

edukacja

Jan Żaryn

PAP/Piotr Nowak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MEN wprowadza zmiany w podstawie programowej w nauczaniu historii. Na czym te zmiany polegają i jak Pan, Panie Profesorze, je ocenia?

- MEN tłumaczy wprowadzane zmiany koniecznością „odchudzenia” programu. Gdyby tak było, można by było nad tym dyskutować. Nie wydaje mi się jednak, żeby to był cel tej operacji - zwłaszcza w kontekście innych zmian wprowadzanych w systemie edukacyjnym. Jestem przekonany, że celem jest prezentowanie w szkole określonej narracji historycznej i „wyciszanie” wątków niewygodnych z punktu widzenia tej narracji. Oceniam te zmiany bardzo krytycznie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O jakie wątki chodzi?

Reklama

- Przede wszystkim uderza bardzo widoczna niechęć autorów nowej podstawy programowej do historii Kościoła katolickiego w Polsce. Od Chrztu Polski w 966 i Zjazdu Gnieźnieńskiego Kościół jest wielkim nieobecnym w polityce państwa i w kulturze. Tak jakby nie było wpływu Kościoła na prawodawstwo i ustrój Rzeczypospolitej, tak, jakby nie było pojęcia prymasa - interrexa, zwornika systemu monarchii mieszanej . Brakuje takich wybitnych przedstawicieli duchowieństwa jak Jan Łaski czy Piotr Skarga. Brakuje wybitnych kapłanów wieku XVIII, jak ks. Konarski, Staszic, Bohomolec. Nie ma mowy o wkładzie ludzi Kościoła w podtrzymywanie ducha niepodległościowego wśród Polaków w XIX w. Nie ma Piusa IX, Leona XIII, abp Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Nie ma w ogóle świętych, jako pewnej kategorii osób wpisujących się w dzieje narodu i państwa.

Ludzie Kościoła pojawiają się dopiero w historii najnowszej w osobach bł. Prymasa Wyszyńskiego i św. Jana Pawła II. Ale te postaci przychodzą jakby „znikąd”, co w oczywisty sposób osłabia ich znaczenie. Na czym polega ich misja? Jakie dziedzictwo podtrzymują? Skąd bierze się ich wielkość? W nowym programie brakuje miejsca dla polskiego katolicyzmu jako ważnego wątku obecnego w tysiącletniej historii narodu i państwa.

To niestety nie jedyny pomijany wątek.

Jakich jeszcze tematów brakuje?

- Inny wielki nieobecny temat to historia polskich kresów. W nowej podstawie brakuje w ogóle takiego pojęcia jak Kresy Wschodnie. Nie ma też żadnych odniesień do Zbrodni Wołyńskiej. Ma się wrażenie, że jest to wyrugowane z podstawy programowej w imię poprawności politycznej w kontekście próby tworzenia dla dzieci i młodzieży relacji polsko - ukraińskich bez balastu historycznego. Ale ten „balast historyczny” obejmuje całe Kresy Wschodnie, co już jest czystym bolszewizmem. To komuniści z racji podległości ZSRR byli zobligowani do tego, by polski naród był pozbawiany wiedzy na temat polskości Kresów i polskiej kultury, która tam kwitła, kultury fascynującej dla rodów ruskich czy litewskich, której do przyjmowania tej kultury nikt nie przymuszał.

Reklama

Obecnie próba zadławienia wiedzy o Kresach jest prawdopodobnie również podyktowana politycznym celem związanym z poprawnością w relacjach ze wschodnimi sąsiadami.

Owa usłużność wobec bieżących potrzeb jest także widoczna jeśli chodzi o przedstawianie informacji związanych z relacjami polsko niemieckimi. To nie jest problem tylko Grunwaldu i dalekiej przeszłości, ale przede wszystkim tego, co wiąże się z tymi najbardziej dramatycznymi relacjami polsko - niemieckimi czyli wiekiem XIX i XX. Jest mowa oczywiście o rozbiorach ale brakuje kontekstu jakim jest pruski imperializm i cały proces germanizacyjny. Brakuje też informacji o oporze przed germanizacją, również w wymiarze pewnych charakterystycznych i łatwych do zapamiętania symboli tego oporu, stanowiących swoistą polską mitologię, jak np. Wóz Drzymały.

Zbrodnie niemieckie podczas II Wojny Światowej sprowadzone są do jednej wielkiej zbrodni, która ma budzić sumienia - to zbrodnia Holocaustu. Wszystkie inne zbrodnie Niemców, w tym zbrodnie na Polakach, są tylko cieniem tej jednej lub pozostają nieobecne. Wykluczone jest też w odniesieniu do nich pojęcie „ludobójstwo”. A zatem mamy budowanie dobrych relacji polsko - niemieckich ze szkodą dla pamięci o tragediach, których, jako naród doświadczyliśmy z rąk Niemców…

Reklama

Warto przypomnieć o dopuszczeniu w ostatnim czasie w formie zalecanej przez MEN ostatniej części tzw. podręcznika polsko - niemieckiego za lata 1939-89. Miał on być kierowany zarówno do polskich jak i niemieckich uczniów. W Niemczech, z uwagi na to, że decyzje nt. edukacji podejmowane są na poziomie landów, podręcznik ten jest praktycznie nieobecny. Można podejrzewać, że powstał przede wszystkim z myślą o polskich dzieciach. Poza wspominanym już przez mnie wątkiem związanym z ukazywaniem zbrodni Holocaustu jako de facto jedynej niemieckiej zbrodni, duża część podręcznika dotyczy po prostu historii Niemiec. Budzi to poważne wątpliwości a nawet skłania do pytań o to, czy rękami polskich urzędników nie będzie przypadkiem realizowana w Polsce niemiecka polityka historyczna. To wciąż tylko pytania, nie są one jednak bezzasadne. Nie tylko w kontekście programu nauczania historii ale też np. zmiany narracji w muzeum II Wojny Światowej itp.

Jakiej zatem narracji historycznej służyć mają, zdaniem Pana Profesora, wprowadzane zmiany?

- Warto w tym kontekście wspomnieć o tym, że nowa podstawa programowa to historia odpersonalizowana. Brakuje nazwisk. Nie tylko ludzi Kościoła, o czym już wspominałem ale w ogóle ludzi, wybitnych Polaków. Zaburzone jest prawo młodych ludzi do poznania tych osób ale odpersonalizowanie historii to w ogóle niebezpieczny zabieg. Rodzi pokusą wejścia w narrację postpeerelowską, opartą na metodologii marksistowskiej. Dzieje w takim ujęciu są w gruncie rzeczy zdeterminowane procesami historycznymi, w ramach których ścierają się „siły postępu” i „siły wstecznictwa”, uniemożliwiające drogę prostą i świetlaną; siły, które sprzeciwiają się jednemu słusznemu celowi ale jednak prędzej czy później muszą ulec.

W tym kontekście pożądana narracja miałaby wskazywać, że celem i najdoskonalszym wyborem dla Polaków jest Unia Europejska zdominowana przez oligarchów unijnych, do których grona aspiruje również dzisiejszy obóz rządzący naszym krajem. Przeszkodą w tym ujęciu byłoby „religianctwo” i tożsamość narodowa. Tworzą one bowiem bariery, które uniemożliwiają właściwy zakres komunikacji bezstresowej na poziomie ogólnoeuropejskim. To oczywiście zabieg prymitywny i nikt by się do niego nie przyznał. Moim jednak zdaniem, tak właśnie jest.

Reklama

Warto podkreślić, że zmiany w podstawie programowej z historii wpisują się w pewien szerszy kontekst zmian proponowanych obecnie w edukacji.

Jakiego rodzaju zmiany ma Pan Profesor na myśli?

Mam na myśli m.in. zmiany w liście lektur, co można nazwać ograniczaniem dostępu dzieci i młodzieży do kultury polskiej.

Bardzo niepokojący jest fakt wycofania ze szkół przedmiotu „Historia i teraźniejszość” . Nastąpiło to prawdopodobnie głównie z powodów ideologicznych, być może z nienawiści partyjnej do Zjednoczonej Prawicy. Niewykluczone, że również z uwagi na fakt, że autorem jednego z podręczników do tego przedmiotu jest prof. Wojciech Roszkowski, historyk, który spotkał się z twardym „hejtem” ze strony tzw. środowisk lewicowo - liberalnych.

Reklama

Niechęć do tego przedmiotu ma charakter złożony natomiast skutki jego wycofania będą, myślę, bardzo negatywne. Obecni uczniowie są bowiem bombardowani niezwykle emocjonalnymi, a zarazem sprzecznymi wersjami najnowszej historii Polski , sprzecznymi przede wszystkim jeśli chodzi o stosunek do PRL. Wersje te wypracowywane są przez wiele środowisk, w tym rodzinnych; również takich, które mają problem z rozliczeniem się z minionym okresem i przenoszą to siłą rzeczy na barki kolejnych pokoleń albo za pomocą kłamstwa o tej epoce albo wręcz za pomocą jakiejś zupełnie niezasadnej apologetyki. Tymczasem HIT miał za zadanie zaprezentowanie wypracowanej przez historyków wersji historii najnowszej, w której zagwarantowana jest jednak pewna zdecydowanie negatywna ocena tych okresów, w których nie byliśmy suwerennym narodem. Takie minimum jest nieodzownym warunkiem tego, byśmy mogli jako wspólnota odczuwać różnice między suwerennością a brakiem suwerenności. Wycofanie HIT-u nastąpiło ze szkodą dla dzieci i młodzieży a na dłuższą metę - ze szkodą dla Polaków. O ile chcemy być nadal Polakami.

Kolejny niepokojący temat to kroki podjęte przez MEN w kierunku powolnej likwidacji katechezy. Na marginesie warto zauważyć, że narzędzia i sposoby, które używane są przez obecną władzę nawiązują wprost do dziedzictwa epoki Gomułki, który od 1958 r. rozpoczął walkę z obecnością religii w szkołach. Zaczęło się to od akcji dekrucyfikacyjnej, czyli zdejmowania krzyży z miejsc publicznych. Trudno, by nie kojarzyło się to z działaniami pana prezydenta Trzaskowskiego. Eliminacja lekcji religii rozpoczęła się od przenoszenia jej na pierwsze i ostatnie godziny lekcyjne. Władze powoli przyzwyczajały ludzi do nieobecności religii w szkole a Kościół, świadomy tego procesu, musiał przygotowywać się do organizacji zajęć w przestrzeni parafialnej. Ostatecznie w 1961 r. religia została usunięta, oczywiście pod hasłem świeckości szkoły. Był to rezultat procesu, który obserwujemy również dziś.

Reklama

Mam wrażenie, że obecna ekipa ministerialna łamie nie tylko prawo konkordatowe i ustawę o oświacie, naruszając konkretne przepisy. Łamanie prawa ma wymiar poważniejszy - polega na działaniu wbrew intencjom twórców prawa w niepodległym państwie polskim, którzy zdawali sobie sprawę, że moralność chrześcijańska jest wartością pozytywną jeśli chodzi o wychowanie dzieci i młodzieży. Działania ministerstwa obalają ten dotychczasowy porządek myślenia odwołując się do alternatywnego wzorca, jakim jest myślenie z czasów Gomułki, z czasów komunizmu.

W ten ciąg niekorzystnych trendów wpisuje się też proponowany od przyszłego roku nowy przedmiot - edukacja zdrowotna . To jeszcze inny wątek rewolucyjnych zmian w edukacji, który ma wpływać na pokolenie młodych i doprowadzić do wydobycia się na powierzchnię procesu edukacyjnego tego, co nazywamy seksualizacją. Wiąże się to z wyeksponowaniem znaczenia relacji seksualnych w oddzieleniu ich od relacji miłosnych, małżeńskich i rodzicielskich.

Jak ocenia Pan Profesor tryb wprowadzanych przez ministerstwo zmian?

Jeśli chodzi o zmiany w podstawie programowej z historii, które to zmiany wchodzą w życie od września br., można było w określonym czasie w poprzednich miesiącach przesłać na ten temat swoje uwagi do MEN przez internet. Skorzystałem z tej formy, choć można było wypowiedzieć się bardzo skrótowo, z uwagi na ograniczenia w liczbie znaków. Cóż to jednak za dyskusja, gdy ma ona charakter tak jednostronny! Ja nie otrzymałem nawet informacji zwrotnej w postaci prostego podziękowania. Dyskusja jest wtedy, gdy dochodzi do konfrontacji między argumentami a to mam wrażenie, nie zaistniało na żadnym szczeblu. Wydaje mi się, że owa możliwość przesłania uwag była po prostu próbą przykrycia całkowitego braku dialogu w tej sprawie.

Reklama

Mam wrażenie, że osoby zainteresowane podtrzymywaniem ducha polskiego, tym, by polska wyjątkowość była wartością badaną, prezentowaną i promowaną, by trwała ogólnopolska dyskusja na ten temat - są przez polityków, którzy dziś sterują państwem polskim przeznaczeni do tego, by zamilknąć na dobre. Dotyczy to zwłaszcza osób z mojego pokolenia. Służyć ma temu m.in. przygotowywana ustawa o mowie nienawiści. Jeśli zostanie ona wsparta prokuraturą, sądami i wszystkimi innymi środkami represji, może mieć bardzo daleko idące konsekwencje: do młodych ludzi przestaną docierać bardzo ważne pytania dotyczące świata, który my widzimy i kształtujemy. Chcielibyśmy, by te pytania były jednak obecne w przestrzeni publicznej.

Co w tej sytuacji można zrobić?

Demokratyczne społeczeństwo polskie powinno jak najszybciej doprowadzić do zmiany tej ekipy a zwłaszcza doprowadzić do odsunięcia Lewicy od resortów, których zadaniem jest wpływanie na świadomość młodego człowieka. Lewica w Polsce ma dwie cechy - po pierwsze dziedzictwo komunizmu i totalitarnej partii, po drugie - swego rodzaju rewolucyjność w trybie posłuszeństwa wobec lewicy światowej. Niegdyś źródłem wiedzy o tym, co postępowe, była Moskwa. Teraz jest to Lewica europejska z Berlina i Brukseli. Mamy do czynienia z formacją, która powinna być jak najdalej od takich instytucji jak MEN.

Druga recepta na działanie ma charakter oddolny. Można przeciwstawiać się proponowanym zmianom i ich skutkom przez dostępne nam narzędzia - przez organizacje samorządowe, społeczne itp. ale przede wszystkim Rady Rodziców, które mają prawo domagać się, by te wszystkie negatywne działania zostały zatrzymane.

rozmawiała Maria Czerska

2024-09-03 13:02

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rząd zajmie się projektem ustawy ws. in vitro

[ TEMATY ]

rząd

in vitro

The Wandering Angel / Foter.com / CC BY

Projekt ustawy dopuszczającej in vitro nie tylko dla małżeństw i bez ograniczeń wiekowych u kobiety, za to z możliwością niszczenia zarodków "niezdolnych do prawidłowego rozwoju" ma rozpatrzyć na posiedzeniu Rada Ministrów. Zdaniem premier Ewy Kopacz, kontrowersyjny projekt, błędnie nazywany "ustawą o leczeniu niepłodności", zostanie uchwalony przez Sejm do czerwca.

"Projekt ustawy o leczeniu niepłodności" widnieje w porządku obrad jutrzejszego posiedzenia Rady Ministrów na pierwszym miejscu.
CZYTAJ DALEJ

Papież apeluje o udostępnianie ubogim kościelnych nieruchomości

2024-11-15 19:41

[ TEMATY ]

ubodzy

papież Franciszek

PAP/MAURIZIO BRAMBATTI

Z okazji zbliżającego się Roku Świętego 2025 papież Franciszek wystosował list do rzymskiego duchowieństwa i wspólnot zakonnych, w którym prosi, aby wszyscy, którzy są właścicielami nieruchomości wnieśli wkład w powstrzymanie kryzysu mieszkaniowego w Wiecznym Mieście.

Papież przypomina, że już w bulli ogłaszającej Jubileusz wzywał wszystkich, by byli namacalnymi znakami nadziei dla tych którzy żyją w trudnej sytuacji. Boża miłość posługuje się bowiem naszą miłością, a dobro wspólne wyraża się w trzech nienaruszalnych prawach: do ziemi, do domu i do pracy.
CZYTAJ DALEJ

Prezydencka Rada ds. Rodziny negatywnie o związkach partnerskich

Rada do spraw Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP wyraziła swój sprzeciw wobec instytucji związków partnerskich; ma nadzieję, że prezydent zawetuje ustawę w tej sprawie.

Związki partnerskie w formie zaproponowanej w projekcie ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich były tematem piątkowego posiedzenia Rady do spraw Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP. W spotkaniu wzięli udział także Rafał Dorosiński z Instytutu Ordo Iuris i Barbara Socha z Fundacji Instytut Pokolenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję