Reklama

Kościół

Zakończył się Przystanek Jezus: Zbudować Kościół bez ścian

200 ewangelizatorów z całej Polski przyjechało do Czaplinka, by z uczestnikami Pol'and'Rock Festival dzielić się dobrą nowiną o zbawieniu. Przede wszystkim świeccy, ale nie zabrakło też sióstr zakonnych, kilkunastu kleryków i 25 księży, którzy oprócz rozmowy posługiwali też nawet późno w nocy sakramentem pojednania. W bazie Przystanku Jezus trwała nieustanna adoracja, a ewangelizatorzy w twórczy sposób próbowali zachęcić do rozmów i refleksji nad tym, co w życiu jest najważniejsze.

[ TEMATY ]

Przystanek Jezus

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przygotowanie do głoszenia

Baza Przystanku Jezus (PJ) znajduje się w Salezjańskim Ośrodku Wychowawczym w Trzcińcu obok Czaplinka, tuż przy terenie festiwalu Pol'and'Rock. Przygotowano pole namiotowe, zaplecze sanitarne, scenę, konieczną infrastrukturę. Sala gimnastyczna służyła za kaplicę, salę konferencyjną i miejsce spotkań. Od kilku lat na wydarzeniu jest też mobilna kaplica, w której trwa nieustanna adoracja. Uczestnikom PJ duchowo towarzyszy rzesza duchowych przystankowiczów, którzy wspierają dzieło ewangelizacji swoją modlitwą.

- Ogólnopolska Inicjatywa Ewangelizacyjna Przystanek Jezus gromadzi w tym roku 200 ewangelizatorów z całej Polski. Nie jest to tak liczne grono jak przed pandemią (800-1200 osób), jednak wymaga od całego zespołu koordynacyjnego odpowiedniego przygotowania, by zapewnić dobre warunki do ewangelizacji oraz bezpieczeństwo dla naszych wolontariuszy - opowiada KAI Mateusz Warda, organizator i koordynator wydarzenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak wskazuje, sporym wyzwaniem jest stworzenie infrastruktury, spełnienie wszystkich wymogów sanitarnych, zapewnienie wyżywienia dla wolontariuszy, co jest konieczne, by mogli pójść do ewangelizacji w dobrej formie nie tylko duchowej, ale też fizycznej. “Pociąga to za sobą koszty, które tylko w części pokrywają uczestnicy - reszta to środki własne Katolickiego Stowarzyszenia w służbie Nowej Ewangelizacji - wspólnota św. Tymoteusza, a także darowizny biskupów, firm i darczyńców prywatnych, za które jako organizatorzy jesteśmy ogromnie wdzięczni. Za każdego z darczyńców modlimy się przez cały rok i w każdą środę w ich intencji sprawowana jest Eucharystia” - dodaje.

- Innym wyzwaniem jest stworzenie przestrzeni do ewangelizacji. Podczas „Najpiękniejszego Festiwalu Świata” nie jest łatwo pozyskać uwagę ludzi i sprowokować ich do pomyślenia o Bogu oraz relacji z Nim. Dlatego staramy się stworzyć ofertę kulturalno-muzyczną, atrakcyjną dla tych, którzy przyjeżdżają na Festiwal, która oprócz tego, że niesie w sobie przesłanie dobra i piękna, staje się też haczykiem angażującym uwagę osób odwiedzających naszą przystankową bazę i tworzy okazję do spotkania i rozmowy o tym do dobre, pociągające i piękne - mówi Mateusz Warda.

Jak wskazują organizatorzy, dobrze układa się także współpraca z władzami samorządowymi. W tym roku ewangelizatorów powitała burmistrz Czaplinka Katarzyna Szlońska-Getka.

Przygotowania do ewangelizacji trwają cały rok. Przede wszystkim na poziomie osobistej formacji ewangelizatorów, którzy najczęściej w swoich wspólnotach dbają o osobisty rozwój. W ciągu roku trwa kampania informacyjna, zapisy na Przystanek Jezus zaczynają się już w styczniu - by każdy mógł uwzględnić je w swoim kalendarzu.

Organizowane są też comiesięczne spotkania uwielbieniowe w Parafii MB Królowej Polski na Marymoncie w Warszawie, a także warsztaty dla nowych ewangelizatorów i spotkania poprzystankowe w Domu Bez Ścian w Gubinie https://tymoteusz.org.pl/dom-bez-scian/.

Najpierw słuchać

Reklama

Przystanek Jezus rozpoczął się w poniedziałek 29 lipca rekolekcjami pod hasłem „Powiodę was do kraju waszego” (Ez 37,14), które wygłosił bp Artur Ważny, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji. "Oparłem się głównie na Księdze Ezechiela, na tym proroku, który był na wygnaniu poza Jerozolimą, czyli w takim trochę obcym dla niego świecie, gdzie jak mu się wydawało, Pana Boga być nie może. Jednak odkrywa, że tam jest Bóg z nim obecny. Chodziło mi o taki kontekst kulturowy, kościelny, w którym żyjemy, gdzie wielu ludzi jest trochę zagubionych, zaskoczonych. Gdzie ten Pan Bóg? Co z tym Kościołem? Chciałem powiedzieć, że Pan Bóg cały czas jest blisko nas i nas nie opuścił. Ważne, żebyśmy Go odkrywali w tych realiach, w których żyjemy, pośród tych ludzi, wśród których jesteśmy. Jakkolwiek się czujemy. Ze spokojną świadomością, że to są po prostu nowe czasy i nowy sposób uczenia się Pana Boga, Jego obecności" - opowiada w rozmowie z KAI hierarcha.

- Ten, który jest Słowem i jako jedyny ma coś mądrego do powiedzenia, przez 30 lat nic nie mówił, tylko słuchał. Słuchał Ojca i słuchał innych. Jezus nigdy nie wymaga od nas rzeczy, których sam wcześniej nie zrobił - mówił podczas jednej z konferencji bp Ważny, dodając, że to jest właśnie przesłanie dla ewangelizatorów, którym Jezus mówi, by słuchali ludzi, a potem mówili do nich Jego słowami.

Michał Górka z Radomia, uczestnik PJ, podzielił się, że dla niego najbardziej poruszające podczas rekolekcji było uświadomienie sobie, że ewangelizatorzy mają być dla innych okazją do poznania Bożej miłości. “My dla tych ludzi jesteśmy kartami Ewangelii, a przynajmniej tacy powinniśmy być, by świadczyć o Bogu naszym życiem” - wyjaśnia.

- Bardzo ważne były dla mnie te rekolekcje. Biskup powiedział między innymi, że jako Kościół jesteśmy narzędziem i znakiem, którymi Bóg chce się posługiwać. Pan posyła nas do tych, którzy są dla Niego skarbem i zaprasza nas do patrzenia na innych właśnie w taki sposób. Biskup przywołał też słowa papieża Franciszka, że kontemplacja, która zaniedbuje innych, jest oszustwem. Dalej mocno pracuje we mnie to zdanie - opowiada Maria Szczęsna z Warszawy.

Zagnij biskupa

Reklama

Tradycją już stały się spotkania z cyklu “Zagnij księdza”, podczas którego uczestnicy festiwalu bez cenzury mogą zadać pytania duchownemu czy siostrom zakonnym. W tym roku także biskupowi - na ogień pytań wystawił się bp Ważny, ponad godzinę odpowiadając na często niełatwe kwestie.

Karol Porwich/Niedziela

- Głównie pytania dotyczyły sytuacji osób homoseksualnych. Były osoby z Wiary i Tęczy, nawet spotkamy się jeszcze w Sosnowcu. Była też np. taka sugestia, od kogoś, kto się czuje katolikiem, może nie jest najlepszym, ale chodzi do kościoła, żeby zabrać głos w sprawie tego, co się działo na rozpoczęciu olimpiady. Były pytania o celibat. Były trudne pytania o zło na świecie. O małżeństwa czy związki niesakramentalne, jak sobie radzić w skomplikowanych sytuacjach. I nawet jedna osoba potem podeszła i pytała, jak można orzeczenia nieważności małżeństwa załatwić, bo pierwszy raz usłyszała, że to jest możliwe. Pytania nie były jakoś napastliwe. Muszę przyznać, że były na poziomie. Z pewnością, gdyby było więcej czasu czy udało wyjść na pole festiwalowe, pojawiłoby się więcej trudniejszych. Ale chyba mnie na początek oszczędzano - relacjonuje KAI bp Ważny.

Głosić Życie na różne sposoby

Reklama

Ewangelizacja wymaga twórczości. Na Przystanku Jezus nie zabrakło muzyki - na scenie zagościł m. in. Tau czy Fisheclectic. - Graliśmy na PJ już po raz czwarty, pierwszy raz był w Kostrzynie w wielkim namiocie cyrkowym, potem w Płotach i dwa razy w Czaplinku, tu już w rozszerzonym składzie o nasze córki, które śpiewają z nami. Śpiewamy i mówimy o Bożej bezwarunkowej miłości i Bożej tęsknocie za człowiekiem, o tym żeby przychodzić do Niego takim, jakim się jest, w tym miejscu, w którym się jest, co w takim miejscu jak Przystanek Jezus przy festiwalu Pol’and’Rock jest jak najbardziej potrzebne. O takiej miłości mówi nasza najnowsza piosenka i singiel “Nie sądzę” - opowiadają KAI Asia i Łukasz z zespołu Fisheclectic. 

- Zawsze tu rozmawiamy dużo z ludźmi. I z wierzącymi, bo dobrze jest widzieć Kościół, który nie jest zamknięty w czterech ścianach i jest pośród ludzi, tak jak Jezus, wyciąga do nich rękę i jest dostępny dla każdego. Ale też mamy dużo kontaktu z ludźmi, którzy przechodzą obok i zatrzymują się, wciąga ich atmosfera miłości i akceptacji. Dostawaliśmy różne wiadomości od ludzi po poprzednich Przystankach, ludzi którzy weszli przypadkiem na nasz koncert, przechodząc obok, potem odnajdują nas i piszą do nas. Był taki chlopak, Norbert, który pojechał na Woodstock w Kostrzynie z planem zakończenia swojego życia, napisał do nas że padał akurat deszcz i wszedł do namiotu, gdzie graliśmy, żeby się tak schować. I Boża miłość tak go dotknęła, że potem zaczął z kimś rozmawiać, ktoś się o niego pomodlił i on oddał życie Jezusowi - dzielą się muzycy.

Karol Porwich/Niedziela

Podczas PJ ważne spotkanie o problematyce samobójstw i możliwości wsparcia osób w kryzysie poprowadził zajmujący się suicydologią ks. Tomasz Trzaska. Wszyscy chętni mogli też skorzystać z porad profesjonalnych psychoterapeutów, którzy dyżurowali w bazie PJ.

Dzielić się miłością

Ewangelizatorzy wskazują, że tym, co najbardziej porusza i przemawia, jest po prostu miłość. A ta przejawia się na różne sposoby - od cierpliwego, uważnego, nieosądzającego wysłuchania, przez gesty takie jak mycie nóg po czyszczenie toalet dla uczestników festiwalu.

Reklama

Do rozmów zachęcano na różne sposoby - zaczepnymi hasłami na kartonach, kolorowymi wymyślnymi stronami, iluzjonistycznymi sztuczkami, wspólnym śpiewaniem popularnych szlagierów czy tańcem, a nawet wytwarzaniem perfum czy po prostu uśmiechem.

Trochę łatwiej mają siostry zakonne, bo tu uwagę w naturalny sposób przyciągają ich habity. “Jeżdżę na Przystanek, bo to miejsce, w którym na nowo odkryłam swoje miejsce w Kościele oraz Zgromadzeniu. Bóg każdego roku przygotowuje dobre spotkania. Tutaj jest Kościół, o jakim marzę… otwarty, szanujący i rozmawiający z każdym. Habit sprawia, że ludzie są mnie ciekawi, zadają pytania, chcą sobie zrobić zdjęcia. Z troską pytają, czy nie jest mi gorąco. Bardzo często od takiej zaczepki ze strony festiwalowiczów zaczyna się poważniejsza rozmowa. Jedno ze spotkań, którego byłam świadkiem, miało miejsce na samym Przystanku Jezus. W piątek, akurat pierwszy piątek miesiąca, przyszła cała rodzina - małżeństwo z trójką małych dzieci. Przyszli do spowiedzi, ponieważ w niedzielę miał odbyć się chrzest ich najmłodszego dziecka. Oczywiście szybko znaleźli się księża, dzieci zaopiekowałyśmy się przez chwilę, było też ustronne mniejsze na na karmienie i przewinięcie niemowlaka” - opowiada KAI albertynka, s. Teresa Pawlak.

Karol Porwich/Niedziela

Reklama

Dominikanka, s. Łucja Rado, w tej ewangelizacyjnej inicjatywie brała udział po raz pierwszy. - To fantastyczna przestrzeń, która gromadzi ludzi, dla których Bóg jest życiem, którzy chcą dzielić się wiarą wszędzie, wszystkim, na wszelkie kreatywne sposoby! Moje myśli, kroki, wiara, otwartość, pokierowały mnie do uczestników Festiwalu, którzy byli otwarci na mnie, na rozmowę, na podzielenie się tym czym żyję. To często osoby, dla których Kościół jest obcy, nieznany, budzący lęk czy niepewność. Chciałam z nimi być i wysłuchać, co w nich jest, czym żyją, dlaczego się boją i czego nie znajdują w Kościele. To rozmowy bardzo głębokie, czasem nie prowadzące do prostych rozwiązań, otwarte i szczere. O czym były? O wszystkim, czasem nie padało w nich słowo „Bóg”, ale dało się odczuć, że właśnie za Nim wszyscy tęsknimy i Jego właśnie szukamy. W spotkanych ludziach nie widziałam pomalowanych trupio bladych twarzy, czarnych mrocznych ubiorów, kolczyków i tatuaży, ale mojego brata i siostrę, którzy we wrażliwości serca szukają sensu, miłości, akceptacji i szczęścia. Dziękuję za każde spotkanie. Spotkałam ludzi Boga - wspomina w rozmowie z KAI.

Kościół bez ścian

- Nasza niezmienna dewiza brzmi: Budujemy Kościół bez ścian. To hasło, które na Przystanku Jezus nie jest już tylko hasłem, ale konkretną rzeczywistością - mówią organizatorzy PJ.

Bp Ważny w rozmowie z KAI wyjaśnia, że przyzwyczailiśmy się do takiego Kościoła, który jest opisany, określony, który ma wyznaczone pewne granice, strukturę. - Dla wielu jest to dające poczucie bezpieczeństwa. I oczywiście, jeśli chodzi o pewne normy, jeśli chodzi o pewne zasady moralne, dogmatyczne, to tak jest, tu są pewne granice. Natomiast jeśli chodzi o praktyczną stronę życia Kościoła, to myślę, że te formy już są niewystarczające. Zresztą Pan Bóg nam to pokazuje przez to, co się aktualnie dzieje. Trzeba pamiętać, że Kościół zawsze był otwarty, powinien być otwarty na innych, bo swój cel ma poza sobą. Musimy wychodzić i szukać tych, których Bóg zaprasza. Tych, którzy są naszym rodzeństwem, braćmi i siostrami. Musimy odkryć, że ci, którzy może są poza Kościołem formalnie, to właśnie są nasi bracia i siostry, którzy są zaproszeni do Kościoła. Ważne, żebyśmy nie budowali murów, drzwi nie zamykali, tylko chcieli ich zaprosić do wspólnoty, budowali z nimi wspólnotę - wskazuje biskup sosnowiecki.

2024-08-04 17:46

Oceń: +8 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

KSM na Przystanku Jezus!

[ TEMATY ]

KSM

Przystanek Jezus

Agata Kowalska

Reprezentanci Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży naszej Archidiecezji ewangelizują!

W ramach Ogólnopolskiej Akcji Ewangelizacyjnej PRZYSTANEK JEZUS młodzi głoszą Jezusa wszystkim, bez wyjątku, nawet tym, którzy najbardziej się w swoim życiu zagubili. A tam, w Kostrzynie nad Odrą, na Festiwalu Pol'and'Rock, ludzie naprawdę chcą słyszeć o Jezusie!
CZYTAJ DALEJ

Oddał Wszystko Maryi! – prawdziwa historia Prymasa Wyszyńskiego

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Maryja

beatyfikacja kard. Wyszyńskiego

Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Upokarzany, okłamywany i wyszydzany – tak wyglądał okres więzienia Prymasa Polski. Pomimo wielkich prób, nie ugiął się. Pozostał wierny Bogu. Jaka jest prawdziwa twarz Prymasa Wyszyńskiego? Czego może nas dziś nauczyć? Odpowiedzi udziela Milena Kindziuk w reporterskiej biografii „Kardynał Stefan Wyszyński. Prymas Polski”.

Władze państwowe pozbawiły Wyszyńskiego wszelkich praw. Został uwięziony, nie wiadomo na jak długo, bez wyroku, bez aktu oskarżenia. Był jak więzień obozu koncentracyjnego, lecz jego dramat rozgrywał się na oczach całej Europy. Nieustannie dopominał się więc Prymas pozwolenia napisania listu wyjaśniającego do władz państwowych. Uważał, że jego milczenie mogłoby być odczytane jako zgoda na zaistniałą sytuację lub lekceważenie postawionych mu zarzutów.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Tomasz Podlewski o „medialnym papiestwie", Leonie XIV i Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II

Gościem majowego spotkania z cyklu „Życie na gigancie” w częstochowskim duszpasterstwie akademickim „Emaus” był ks. dr Tomasz Podlewski – kapłan archidiecezji częstochowskiej, który obecnie mieszka w Rzymie, pracując jako dyrektor biura prasowego Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II. W poniedziałkowy wieczór 26 maja, licznie zebranym słuchaczom, na prośbę duszpasterza akademickiego ks. Michała Krawczyka, opowiedział on o swojej pracy i podzielił się rzymskim doświadczeniem czasu konklawe oraz wyboru i pierwszych celebracji Ojca Świętego Leona XIV. Poniżej przytaczamy fragmenty wypowiedzi ks. Podlewskiego.

W kontekście wyboru nowego papieża ks. Tomasz Podlewski mówił m. in.: „Dla mnie osobiście radość z wyboru nowego papieża to była radość podwójna. Najpierw bowiem, zanim na Placu Św. Piotra usłyszeliśmy konkretne nazwisko, wpierw w naszych uszach zabrzmiały znane wszystkim słowa Hamebus Papam. Dla mnie już same one były dostatecznym powodem wzruszenia, radości i wdzięczności wobec Boga. Przecież już sam fakt, że Kościół znowu ma papieża, jest w stanie napełnić serca katolików pokojem. I rzeczywiście tak było. Zdałem sobie sprawę, że ludzie wiwatują na cześć Ojca Świętego, nie wiedząc jeszcze, kto nim został. To była bardzo krótka i subtelna chwila, ale na mnie zrobiła wielkie wrażenie, dlatego starałem się ten moment jakoś uchwycić świadomością, objąć sercem i zachowuję go w pamięci bardzo żywo. Te słowa przyniosły nam wszystkim jasny przekaz: Łódź Piotrowa znowu ma kapitana! Na Watykanie znowu jest papież! Po czasie oczekiwania i sede vacante, nasz Kościół znów jest pod opieką Piotra! Dla mnie osobiście to był bardzo ważny moment i mimo że ten aplauz oddzielający słowa Hamebus Papam od konkretnych słów Cardinalem Prevost to była w sumie tylko chwila, dla mnie miała wielkie znaczenie. Ten ulotny moment, na który świadomie zwracam dziś uwagę, dla mojej duszy miał w sobie coś z radości dziecka, kiedy tata wraca do domu. Jeszcze nie wiedzieliśmy kim jest nowy papież, ale każdy zdał sobie sprawę, że Bóg po raz kolejny w dziejach Kościoła daje nam w prezencie przewodnika, którego sam dla nas zaplanował. Powiem szczerze, że ktokolwiek zostałby wówczas ogłoszony papieżem, przyjąłbym go z identyczną wdzięcznością i miłością, jako dar od samego Jezusa. Bo przecież tak jest”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję