Wybierzmy życie
Mottem tegorocznej inicjatywy były słowa „Wybierzmy Życie”. Marsz rozpoczął się nieopodal głównego dworca kolejowego Termini a zakończył w pobliżu Koloseum. Kolejny rok z rzędu manifestację za życiem próbowały zakłócić lewackie organizacje demonstrujące swe poparcie dla ideologii LGBT. Massimo Gandolfini, neurochirurg, inicjator włoskich Dni Rodziny i rzecznik marszu przypomniał, że w ciągu minionego roku siedziby organizacji pro-life i pro-family wielokrotnie były atakowane i niszczone. Takie zdarzenia miały miejsce nie tylko w Rzymie, ale w wielu włoskich miastach. - Nie możemy biernie przyglądać się tsunami, które chce nas zmieść z powierzchni ziemi. Promocja życia i prawdziwej rodziny to jedno z najważniejszych zadań współczesności - powiedział Gandolfini w jednym z wywiadów udzielonych na marginesie Marszu dla Życia. Przypomniał, że za światowymi lobby mającymi na celu promocję „prawa” do aborcji i eutanazji stoją ogromne pieniądze. - Po naszej stronie jest jednak prawda. Historia pokazuje, że wszelkie ideologie wymierzone w godność człowieka żałośnie upadły, choć niestety pozostawiły po sobie wiele ofiar - podkreślił.
Lobbyści mają pieniądze, obrońcy życia prawdę
Reklama
Gandolfini zauważył, że inicjatywy na rzecz życia są szczególnie ważne teraz, kiedy kultura śmierci zdaje się zwierać swe siły. Wspomniał wpisanie do francuskiej konstytucji „prawa do aborcji” i starania prezydenta Emmanuela Macrona podejmowane na ostatnim szczycie G7, który odbył się we Włoszech, na rzecz rozszerzenia tego „prawa” na kolejne kraje. - Wykorzystywanie aborcji i eutanazji w propagandzie wyborczej jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne - wskazał rzecznik Marszu dla Życia. Ten ojciec rodziny i ceniony lekarz zauważył, że gdy mówi się o „prawach człowieka” na myśl przychodzi mu coś co dotyczy dobra wspólnego, które trzeba chronić, ponieważ jest korzystne dla wszystkich. - Myślę o wolności, ochronie zdrowia, pracy, prawie do głosowania czy edukacji, ale wyeliminowanie niewinnego życia nie jest częścią „dobra wspólnego”, a więc nie może stawać się „prawem” - podkreślił Gandolfini.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Udział tysięcy obywateli w naszym marszu sprawił, że mogliśmy dotknąć własnymi rękami tego, jak wyglądają prawdziwe Włochy: to te, które chcą wyjść na ulice i demonstrować na rzecz społeczeństwa, które jest prawdziwie ludzkie i sprawiedliwe, prawdziwie popierające życie i rodzinę” - powiedział Gandolfini w czasie manifestacji. Wskazał, że „nasz kraj nie chce ciągłego sponsorowania przez państwo aborcji lub śmierci w postaci eutanazji czy wspomaganego samobójstwa czy też liberalizacji narkotyków i macicy do wynajęcia. Włosi chcą czegoś dokładnie przeciwnego, pokazali to również w ostatnich wyborach europejskich, a dziś wysłaliśmy jednoznaczną wiadomość do rządu, partii politycznych i wszystkich instytucji: prosimy o politykę wspierającą posiadanie potomstwa, macierzyństwo i równowagę między pracą a rodziną”. Druga rzeczniczka marszu, Maria Rachele Ruiu, wezwała do „pełnego prawnego uznania osobowości prawnej i podstawowych praw poczętych dzieci”.
Wsparcie marszu przez papieża
Reklama
Specjalne przesłanie do uczestników Marszu dla Życia skierował papież Franciszek. Czytamy w nim, że „absolutna godność życia ludzkiego, daru Boga Stwórcy, jest zbyt wysoka, aby mogła być przedmiotem kompromisów lub mediacji. W sprawie ludzkiego życia nie ma kompromisów!”. Ojciec Święty zauważył, że „dając świadectwo piękna życia i rodziny, która je przyjmuje, tworzymy społeczeństwo, które sprzeciwia się kulturze odrzucenia na każdym etapie życia: od najsłabszego nienarodzonego dziecka po cierpiącą osobę starszą, poprzez ofiary handlu ludźmi, niewolnictwa i każdej wojny”. Papież wyraził wdzięczność uczestnikom marszu za „zaangażowanie i publiczne świadectwo w obronie ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci” i zachęcił ich, aby „szli naprzód z odwagą pomimo wszelkich przeciwności”.
Katastrofa demograficzna we Włoszech
W czasie Marszu dla Życia wezwano włoski rząd do przeprowadzenia całej serii strukturalnych reform, które zachęcą młodych ludzi do posiadania dzieci i w sposób konkretny będą wspierać rodzicielstwo. Z badań włoskiego urzędu statystycznego ISTAT jawi się czarny scenariusz dla Italii, która powoli wymiera. Raport mówi o pustych kołyskach, starzeniu się społeczeństwa i odwlekanii decyzji o małżeństwie i rodzicielstwie na coraz późniejszy wiek. Z każdym rokiem - przez ostatnie piętnaście lat - rodziło się mniej dzieci.
W 2023 roku we Włoszech odnotowano 379 tys. urodzeń. To spadek o 3,6 proc. względem 2022 roku oraz o aż 34,2 proc. względem 2008 roku. To jednocześnie najniższa liczba od czasu zjednoczenia Włoch w 1861 roku. Względem ubiegłego roku spadł także współczynnik dzietności. Obecnie wynosi on 1,2 dziecka na kobietę, podczas gdy w 2022 roku było to jeszcze 1,24. To znacznie poniżej współczynnika gwarantującego prostą zastępowalność pokoleń, który wynosi 2,1. Co roku więcej Włochów umiera niż się rodzi. W ciągu minionych ośmiu lat społeczeństwo zmniejszyło się o 1 mln 300 tys. osób, a byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie napływ migrantów. ISTAT podkreśla jednak, że dzieci rodzące się w rodzinach migrantów nie rozwiążą problemu katastrofy demograficznej we Włoszech.