Kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, odczytał list apostolski papieża Franciszka, w którym Ojciec Święty swoją władzą zezwala, aby „Czcigodny Sługa Boży Michał Rapacz, prezbiter diecezjalny, męczennik, pasterz według Serca Chrystusa, wierny i szlachetny świadek Ewangelii aż do daru z własnego życia, był odtąd nazywany Błogosławionym, oraz aby co roku jego wspomnienie mogło być obchodzone dwunastego maja, w dniu jego narodzin dla nieba”.
Po odczytaniu listu apostolskiego nastąpiło odsłonięcie obrazu bł. ks. Michała Rapacza, którego autorką jest malarka Honorata Wojczyńska, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Obraz ma wymiary 175,5/121 cm i powstał na bazie dwóch zachowanych fotografii ks. Michała Rapacza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PAP/Łukasz Gągulski
Reklama
Relikwiarz z doczesnymi szczątkami ks. Michała Rapacza wniósł ks. Dionizy Jedynak, kapłan Archidiecezji Krakowskiej, pochodzący z Płok, gdzie posługiwał i został zamordowany nowy błogosławiony. Ks. Jedynak brał udział w obu ekshumacjach szczątków męczennika - zarówno tej w roku 1980 r., gdy jego ciało powróciło do Płok, jak i tej w 2024 r. poprzedzającej jego beatyfikację. Długoletniemu proboszczowi parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza w Krakowie - Prądniku Czerwonym towarzyszyli przedstawiciele rodziny ks. Rapacza - Karolina Basista i Michał Pietrzak - wnukowie siostrzenicy błogosławionego, Michaliny Pietrzak (z domu Rapacz), która imię otrzymała na cześć zamordowanego wujka.
Kwiaty oraz świece w procesji z relikwiami nieśli wierni z Tenczyna, zaangażowani na różnych polach w życie oraz duszpasterstwo rodzinnej miejscowości i parafii bł. ks. Michała Rapacza.
W czasie procesji z relikwiami śpiewano inwokację do bł. Michała Rapacza, prezbitera i męczennika oraz pieśń ze słowami ks. Artura Czepiela i muzyką ks. Grzegorza Lenarta - kapłanów Archidiecezji Krakowskiej.
Kard. Marcello Semeraro oddał cześć relikwiom, a abp Marek Jędraszewski i postulator otrzymali kopię listu apostolskiego.
PAP/Łukasz Gągulski
***
Ks. Michał Rapacz urodził się 14 września 1904 r. w Tenczynie. Wychował się w tradycyjnej galicyjskiej rodzinie, w jednorodnie religijnym środowisku południowej Polski.
Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1931 r. ks. Rapacz został skierowany jako wikariusz do bardzo trudnej placówki duszpasterskiej, jaką były Płoki w dekanacie trzebińskim na Śląsku a następnie do Rajczy na Żywiecczyźnie. W obu miejscach dał się poznać jako gorliwy duszpasterz, który zaskarbiał sobie życzliwość ludzi.
W 1937 r. trafił znów do Płok jako administrator a następnie proboszcz parafii, którą nie chcieli zajmować się inni kapłani.
Reklama
W czasie wojny jego posługa stała się ekstremalnie trudna. Wielokrotnie narażał się na śmierć odprawiając potajemnie Msze św. po polsku, odmawiając przystrojenia kościoła z okazji urodzin Hitlera, pomagając członkom Narodowej Organizacji Wojskowej a później Armii Krajowej, czy ukrywając wojennych uciekinierów poszukiwanych przez Niemców.
Po zakończeniu wojny pomagał żołnierzom ukrywającym się przed UB. Prowadził bardzo aktywne duszpasterstwo. W swoich kazaniach nie przeciwstawiał się bezpośrednio nowej władzy ale wyrażał się krytycznie o jej działaniach, np. w zakresie prawa małżeńskiego. Piętnował też lokalnych komunistów prowadzących antyreligijną agitację.
Modlił się za swoich przeciwników podczas godzin samotnej adoracji przed Najświętszym Sakramentem.
W 1946 r. zaczął otrzymywać pogróżki. Pojawiły się pogłoski o planach zamordowania go. Był ostrzegany przez parafian i nakłaniany do opuszczenia Płok. Nie zdecydował się na to jednak. Nie zrezygnował ze swojej działalności i nauczania.
W nocy z 11 na 12 na plebanię w Płokach wtargnęła komunistyczna bojówka składająca się z ok. 20 młodych mężczyzn. Ks. Rapacz został wyprowadzony do pobliskiego lasu i zamordowany strzałem w głowę. Miał 41 lat.
Mordercy księdza do dziś nie są znani. Oficjalne śledztwo wszczęte przez UB i milicję nie doprowadziło do ich ujawnienie. Miejscowi, choć wiedzieli, kto jest odpowiedzialny za zbrodnię, bali się zeznawać. Kolejne śledztwo wszczęte w 2004 r. już w wolnej Polsce, umorzono z braku dowodów, choć potwierdzone zostało, że popełniona została „zbrodnia komunistyczna”.
Przekonanie o świętości ks. Rapacza, pomimo upływu lat nie słabło, a do jego grobu przybywali liczni pielgrzymi.