Ojciec Święty Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski w dniu 13 czerwca 1999 r. wyniósł na ołtarze 108 polskich Męczenników z czasów II wojny światowej, zaliczając ich w poczet błogosławionych. Może za mało o nich mówimy, a są wśród nich przecież kapłani diecezjalni i zakonni, bracia, są osoby świeckie. Z archidiecezji częstochowskiej jest w tym gronie dwóch błogosławionych: ks. Maksymilian Binkiewicz i ks. Ludwik Roch Gietyngier.
Ks. Maksymilian Binkiewicz urodził się 21 lutego 1908 r. w Żarnowcu, w powiecie olkuskim, święcenia kapłańskie otrzymał z rąk bp. Teodora Kubiny na Jasnej Górze. Pracował na terenie Zagłębia - w kilku gimnazjach w Sosnowcu, w Niższym Seminarium Duchownym w Wieluniu, w Częstochowie, gdzie tworzył Klub Inteligencji Katolickiej i - już po wybuchu wojny - w parafii Konopnica. W październiku 1941 r. aresztowała go niemiecka policja. Osadzono go w obozie przejściowym w Konstantynowie k. Łodzi, a następnie przewieziono do obozu koncentracyjnego w Dachau (nr obozowy: 28450), gdzie traktowano go w okrutny sposób. Zapamiętano go jako kapłana rozmodlonego, odnoszącego się z miłością do współwięźniów. Skatowany, zmarł 23 czerwca 1942 r.
Ludwik Roch Gietyngier urodził się 16 sierpnia 1904 r. w Żarkach. Wyświęcił go na Jasnej Górze bp Teodor Kubina w 1927 r. Pracował w parafii Świętej Trójcy w Będzinie, gdzie był również prefektem, a także w Częstochowie, gdzie był moderatorem Sodalicji Pań Nauczycielek. To kapłan wzorowy, pełen ducha błogosławieństw. 6 października 1941 r. został aresztowany przez niemiecką policję i przewieziony do Wielunia, potem do Konstantynowa Łódzkiego, po czym znalazł się w obozie koncentracyjnym w Dachau. 30 listopada 1941 r. poniósł śmierć z ręki obozowego strażnika.
O tych błogosławionych męczennikach nie wolno nam zapominać zwłaszcza w trwającym w Kościele Roku Kapłańskim. Możemy odprawiać o nich Mszę św., możemy się do nich modlić. To dobrze, że nasza diecezja dostąpiła zaszczytu kultu kapłanów. Pamiętam, przed laty grupa świeckich zwróciła się do ówczesnego biskupa częstochowskiego Stefana Bareły z prośbą, by rozważył możliwości wprowadzania na ołtarze niektórych kapłanów. Padały wtedy konkretne nazwiska. Dzisiaj może za mało mówimy o tym, że człowiek, który żyje z Bogiem, w Bogu i dla Boga, może iść do Niego poprzez ołtarz. Ci dwaj kapłani z naszej archidiecezji są tego przykładem. Powinniśmy ich wspominać, szczególnie tam, gdzie pracowali. Oczywiście, nieco inaczej to wygląda, gdy toczy się proces indywidualny poszczególnych Sług Bożych, gdy dowodzenie procesowe jest przedstawiane szczegółowo. Ale trzeba wiedzieć, że każdy kandydat na ołtarze - czy to męczennik, czy wyznawca - ma również swoją dokumentację. Kościół w przypadku poszukiwania kart świętości jest bardzo precyzyjny. I im dłużej trwa proces beatyfikacyjny, tym bardziej możemy cieszyć się, że ujawnione zostaną najpiękniejsze przymioty świętego.
Korzystajmy ze świętości tych kapłanów. Módlmy się do nich w naszych problemach codziennych, przede wszystkim tych duchowych, upraszajmy błogosławieństwo świętych powołań kapłańskich i zakonnych. Kapłan w chwale ołtarzy ma przed Bogiem szczególne zasługi. Dlatego tak trzeba nam dziś świętych kapłanów.
Trwająca jeszcze w al. Sienkiewicza w Częstochowie wystawa fotogramów o Słudze Bożym ks. Jerzym Popiełuszce, męczenniku, który również niebawem wyniesiony zostanie do chwały ołtarzy, także przedstawia wzór kapłana, który umiłował Chrystusa ponad wszystko i na człowieka potrafił patrzeć Jego oczami.
Módlmy się, żeby w naszym mieście, w archidiecezji częstochowskiej, ożył kult kapłanów męczenników i wyznawców, tych, którzy całym sercem i umysłem przylgnęli do Chrystusa, oraz by dzięki ich wstawiennictwu wielu ludzi otrzymało potrzebne łaski, a wśród nich powołanie do świętego kapłańtwa
Pomóż w rozwoju naszego portalu