Reklama

Ludzie Rady Duszpasterskiej (cz. 6)

Szlachectwo zobowiązuje

Choć Konstanty Radziwiłł od kilkunastu lat pracuje we władzach samorządu lekarskiego, wciąż ma kontakt z pacjentami, jest praktykującym medykiem. Jak sam mówi, bez tego przestałby być lekarzem, stałby się pewnie urzędnikiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pochodzi z szydłowieckiej linii arystokratycznego rodu Radziwiłłów herbu Trąby, dziedziczącej tytuł książęcy. Jest wnukiem Konstantego Mikołaja Radziwiłła, właściciela Zegrza. Ale swojego dziadka nie pamięta, zna go tylko z opowiadań. Urodził się czternaście lat po jego śmierci.
Dziadek Konstanty był oficerem w oddziale AK osłaniającym Powstanie Warszawskie w podwarszawskich miejscowościach. Został zamordowany przez Niemców w połowie sierpnia 1944 r. Miejsce jego pochówku odkryto dopiero 20 lat później.

Na własny rachunek

Reklama

Od kilku lat prowadzi jako asystent zajęcia z medycyny rodzinnej na warszawskim Uniwersytecie Medycznym. To spełnienie dawnych marzeń Konstantego Radziwiłła. Był bardzo dobrym studentem, miał chęć na pracę naukową. Niestety, w żadnej z klinik warszawskiej Akademii Medycznej nie było dla niego miejsca.
Nieprzypadkowo. W czasie studiów na początku lat 80. zaangażował się w działalność Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Był szefem organizacji w warszawskiej AM, członkiem Komisji Krajowej i jej skarbnikiem. Tamten czas wspomina jako szaloną rewolucję. - Świat był czarno-biały i ostrzej się go widziało - mówi. Potem, w latach 80., związał się z Ruchem „Wolność i Pokój”. - Ciekawy to był ruch, było w nim miejsce zarówno dla anarchistów, jak i konserwatystów - mówi po latach. Wszyscy przeciwstawiali się militaryzacji życia społecznego i zsowietyzowaniu armii, przysiędze na wierność Armii Sowieckiej.
Po studiach wysłano go zatem do pracy w przychodni na warszawskim Ursynowie. - W podstawowej opiece zdrowotnej można było pracować na własny rachunek, nie było się uzależnionym od układów. Mogłem pracować i zdobywać doświadczenie - mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Satysfakcja lekarza

Medycyna okazała się dziedziną, w której mógł się realizować. - Opieka nad pacjentami dawała mi satysfakcję. Podreperowało to moje samopoczucie związanie z tym, że nie mogłem znaleźć pracy w Akademii Medycznej - mówi. Zrobił specjalizację z medycyny rodzinnej, potem także podyplomowe studia z ekonomiki zdrowia oraz z bioetyki. Pracował także w pogotowiu ratunkowym, był też lekarzem zakładowym. Od 1997 r. jest właścicielem niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej - Przychodni Medycyny Rodzinnej.
Nie zawiesił praktyki, choć praca we władzach samorządu lekarskiego nie daje mu na to zbyt wiele czasu. Czuje, że uważają go za dobrego lekarza, skoro ma pacjentów, którzy są z nim od ponad 20 lat. Działa w samorządzie od początku lat 90. - przez kilka lat był sekretarzem, a od ośmiu lat jest prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej. Od kilku miesięcy jest również prezydentem elektem (na lata 2010-2011) Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich.
Jako prezes NRL ma reprezentować środowisko lekarzy, ale także pacjentów. Tych pierwszych wobec drugich, a drugich wobec pierwszych. - Często obie strony są niezadowolone. Pacjenci zarzucają samorządowi pomniejszanie winy lekarzy, lekarze woleliby widzieć w samorządzie obrońcę ich interesów zawodowych. Ta podwójna rola to wyzwanie - podkreśla Radziwiłł. - Pacjenci jednak coraz lepiej rozumieją, że satysfakcja i zadowolenie lekarzy są także w ich interesie.

Związek Dużych Rodzin

Z domu wyniósł tradycje patriotyczne, przywiązanie do niezmiennych wartości. Dobro i prawda nie podlegają zmianom - uważa. W spadku otrzymał zasadę, że szlachectwo zobowiązuje. Nazwisko coś znaczyło, ale noszenie go traktowało się też jak ostrzeżenie: Uważaj, bo na ciebie patrzą; ciebie, bardziej niż innych, obserwują.
W czasach PRL jego ojcu nazwisko szkodziło. - Była bieda, z trudnościami dostał się na studia, pochodzenie było niebezpiecznym balastem - opowiada. - Tata pracował w przemyśle, ja chodziłem do szkoły z poczuciem zobowiązań, które wynikają z noszenia nietypowego nazwiska. Ale też z poczuciem, że na wszystko musimy zapracować sami.
Po tym, gdy Niemcy wyrzucili ich z domu pod Staszowem, rodzina ojca tułała się. Z tym nazwiskiem nie udało się ukryć. Babcia bez domu wychowywała dzieci. Taty nie chcieli po wojnie przyjąć na studia - a marzył o studiach rolniczych. Udało mu się dostać do Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Krakowie, a po studiach przydzielono go do liczenia drzew w lesie.
Konstanty Radziwiłł ma dwoje rodzeństwa. Wszyscy stworzyli wielodzietne rodziny. - Wspólnie dostarczyliśmy rodzicom 20 wnuków. Siostra ma pięcioro, brat siedmioro, ja mam okrągłą ósemkę. Cztery córki i czterech synów - uśmiecha się Radziwiłł. Nic dziwnego, że jest wiceprezesem Związku Dużych Rodzin.
Żona doktora jest z wykształcenia architektem, ale ze względu na dzieci niewiele pracowała w tym zawodzie. - Wykonuje ciężką pracę w domu, który, zwłaszcza gdy wpadnie córka z zięciem i z wnuczkami, działa jak mały kilkunastoosobowy pensjonat - uśmiecha się dr Radziwiłł.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gemma Galgani. Młoda święta stygmatyczka, do której modlił się o. Pio

[ TEMATY ]

Gemma Galgani

Agata Pieszko

Relikwiarz św. Gemmy Galgani w kościele na wrocławskich Partynicach

Relikwiarz św. Gemmy Galgani w kościele na wrocławskich
Partynicach

Pierwszą świętą, która zmarła i została kanonizowana w XX wieku, była Gemma Galgani. Święty Ojciec Pio wyznał kiedyś, że codziennie modlił się za jej wstawiennictwem, ucząc się od niej pokory i umiejętności przyjmowania cierpienia. I nie był to jedyny święty, który zafascynował się ufnym podejściem do życia i cierpienia tej młodziutkiej włoskiej dziewczyny. Święty papież Paweł VI powiedział o niej: „Córka męki i zmartwychwstania, umiłowana córka Kościoła, który sama czule miłowała”.

Jej życie było przykładem i inspiracją również dla polskich świętych. Wspomnę tu tylko Świętego Maksymiliana Kolbego, który obrał ją sobie (obok świętej Teresy z Lisieux) za nauczycielkę życia wewnętrznego, i to zanim jeszcze została wyniesiona na ołtarze. W jego krakowskiej celi znajdowała się figura Niepokalanej oraz obrazki Gemmy Galgani i Teresy od Dzieciątka Jezus. Napisał też w liście do matki, iż lektura Głębi duszy (duchowego pamiętnika Gemmy) przyniosła mu więcej pożytku niż seria ćwiczeń duchowych.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsza debata prezydencka za nami. Jak odpowiadali kandydaci?

2025-04-11 20:20

[ TEMATY ]

pierwsza debata

kandydaci na prezydenta

Telewizja Republika

Pierwsza debata prezydencka

Pierwsza debata prezydencka

W pierwszej debacie prezydenckiej wzięli udział kandydaci na prezydenta: Karol Nawrocki, kandydat obywatelski popierany przez PiS, kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia, Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Krzysztof Stanowski i była posłanka SLD Joanna Senyszyn.

TV Republika wspólnie z TV wPolsce24 i TV Trwam zorganizowały debatę, na którą nie przyszedł Rafał Trzaskowski. Prowadząca debatę podkreśliła, że kandydat KO został zaproszony.
CZYTAJ DALEJ

Marek M. prawomocnie uniewinniony ws. znieważenia abp. Jędraszewskiego

2025-04-11 22:47

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

BP Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji uniewinniający Marka M. m.in. od zarzutu znieważenia abp. Jędraszewskiego. Orzeczenie jest prawomocne.

Sprawa dotyczy wydarzeń z sierpnia 2019 r. Podczas wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu Marek M. jako drag queen Mariolkaa Rebell wystąpił z dmuchaną lalką, która miała doczepione do głowy zdjęcie abp. Marka Jędraszewskiego. Przy słowach odtwarzanej piosenki "zabiłam go", mężczyzna zasymulował podcięcie nożem gardła duchownego, a dla spotęgowania efektu miał wykorzystać sztuczną krew.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję