Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Kapłanem jest się na zawsze

Już Cyceron - mówca, filozof i polityk rzymski mówił o starości przez analogię do pór roku. Wraz z zimą nadchodzi wiek emerytalny - można powiedzieć, używając metafory. Jako że jesteśmy u progu zimy, snuję refleksję na temat tego czasu ludzkiego życia

Niedziela sosnowiecka 47/2012, str. 6-7

[ TEMATY ]

ksiądz

senior

Archiwum

Wigilia księży emerytów

Wigilia księży emerytów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielu ludziom wiek emerytalny wydaje się smutny jak listopadowy dzień, zimny jak grudniowa noc. Po przejściu na emeryturę niektórym czas dłuży się niemiłosiernie - co z sobą zrobić, czym się zająć…? Brakuje nowych celów, gaśnie światło aktywnego życia. A tymczasem w przyrodzie absolutnie nie ma teraz miejsca na nudę - to przecież niezwykle pracowity czas ostatniego „zbierania zapasów” i przygotowywania zimowego legowiska. Im bardziej przyłożymy się do pracy, tym lepiej przeżyjemy naszą „zimę”. A zapasami w przypadku człowieka są nie tylko rzeczy materialne, jak wygodne mieszkanie, samochód czy odłożone na starość pieniądze. To również wartości niematerialne, duchowa harmonia, dbanie o zdrowie i sprawność psychofizyczną, stałe poszerzanie wiedzy, ciągła ciekawość świata i innych ludzi czy interesujące hobby. W tym okresie można, a nawet trzeba zrealizować wiele marzeń, na które wcześniej po prostu nie było czasu.

Gdy metryka wskaże 75.

Dla młodszych normalna wydaje się sytuacja, kiedy ich bliscy przechodzą na emeryturę, ale mało kto myśli co oznacza emerytura w przypadku kapłanów. Całe swoje życie z ludźmi i dla ludzi, przeżywający ich radości, smutki, czasem dramaty. Całe życie w postawie dla innych, niczym Pan Jezus. Cały czas w posłudze dla innych, aby ci rodzili się dla nieba. Kiedy jednak metryka wskazuje 75. rok życia trzeba to wszystko zostawić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W diecezji sosnowieckiej od kilku lat istnieje Dom św. Józefa w Będzinie, który powstał z myślą i w trosce o księży seniorów. Tutaj pod okiem dyrektora Domu, ks. dr. Włodzimierza Skocznego i pod profesjonalną opieką lekarza, pielęgniarek i wolontariuszy mieszka 19 księży emerytów. Podczas rozmów z niektórymi z nich przekonałam się, że różne emocje towarzyszyły im podczas przejścia z pierwszej linii Bożego frontu w stan znacznie stabilniejszy. - I na emeryturze, jeśli tylko pozwala na to zdrowie, nadal można spełniać się duszpastersko, co osobiście czynię, m.in. poprzez posługę w parafii Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w Jaroszowcu - mówi ks. kan. Edward Sztama. - Poza tym, to dopiero na emeryturze jest więcej czasu na wewnętrzną formację. Przez wiele lat na pierwszym miejscu były dla mnie obowiązki parafialne. Zajmowałem się dachem, rynnami, finansami i administracją. Teraz mogę częściej spotykać się ze swoimi braćmi w kapłaństwie, odwiedzić rodzinę, a nawet wybrać się w góry, do lasu na grzyby czy na połów ryb - opowiada optymistycznie ks. Sztama. W jego przypadku przejście na emeryturę nastąpiło z powodu stanu zdrowia, ale z perspektywy lat widać, że była to dobra decyzja. Teraz w dobrym zdrowiu i siłach, wewnętrznej harmonii, spokoju wiedzie żywot szczęśliwego emeryta.

Ucieczka przed bezczynnością

Jego kolega z Domu św. Józefa, ks. prał. Jan Szkoc ma nieco inny stosunek do życia na emeryturze. Przyznaje, że dla niego osobiście to trudne doświadczenie. 5 lat temu powierzył ukochaną parafię św. Tomasza Apostoła w Sosnowcu-Pogoni w ręce swojego następcy. - Gdy świeccy przechodzą na emeryturę, nadal mają swój dom, dzieci, wnuki. Natomiast rodziną księdza jest jego parafia, którą musiał oddać. Powstaje więc pustka, z którą trzeba sobie radzić - wyjaśnia. A jak radzi sobie z nią Ksiądz Prałat? - pytam. - Patrzę w przeszłość, przeżyte lata, sukcesy i porażki, a poza tym bronię się przed bezczynnością, wymyślam sobie różne zajęcia i w ten sposób uciekam przed pustką - odpowiada ks. Szkoc. Dlatego też można go zobaczyć, w sutannie i czarnym kapeluszu, i na przystanku autobusowym, i na dworcu kolejowym, i jako pasażera prywatnego auta, kiedy to nie zważając na nic podąża za Chrystusem, biorąc udział w licznych uroczystościach parafialnych, kulturalnych, społecznych, nie tylko na terenie naszej diecezji, ale często poza jej granicami. Ks. Jan na koniec naszej rozmowy przytacza słowa bł. Jana Pawła II: „Starzec to żywa encyklopedia”, dlatego chciejmy korzystać z mądrości naszych księży emerytów.

Reklama

Jeden z księży zwykł mawiać: „Z przejściem na emeryturę wiąże się pewna zasada: kiedy masz 65 lat możesz to zrobić, jak masz 70 - powinieneś, a jak 75, to już musisz”. - Ja wybrałem „powinieneś” i 6 lat temu pożegnałem się z wiernymi parafii św. Jana Chrzciciela w Żelisławicach. Tłumacząc zaskoczonym parafianom swoją decyzję o wcześniejszym odejściu w stan emerytalny powiedziałem wówczas: „trzeba wiedzieć, kiedy odejść” - mówi ks. kan. Franciszek Błasik. I odszedł. Żegnany ze łzami, wzruszeniem i serdecznością, postawił na swoim. Zamieszkał w Domu św. Józefa w Będzinie. Przez ten czas w całkiem niezłym zdrowiu i siłach do dziś służy pomocą wszędzie tam, gdzie istnieje potrzeba kapłańskiej służby, a i o swoich parafianach nie zapomina i często ich odwiedza.

Innych księży emerytów także można spotkać przy parafiach, gdzie podejmują posługę konfesjonału, głoszą rekolekcje, przewodniczą Eucharystiom i prowadzą nabożeństwa. Dopóki starcza zdrowia i sił prawie wszyscy księża są aktywni. Oni chcą być potrzebni na różne sposoby. I tak np. ks. kan. Zygmunt Woźniak spełnia się pisarsko, jak choćby przez tworzenie kroniki Domu św. Józefa, teksty publicystyczne czy pisanie autobiografii. W artykule, który ukazał się na łamach „Niedzieli Sosnowieckiej” pt. „Trzeci Wiek”, ks. Woźniak także wypowiedział się na temat kapłańskiego życia na emeryturze. Czytamy w nim m.in.: „Mimo emerytury, chcemy, żeby nadal nas zauważano, doceniano i korzystano z jakże obfitego przecież doświadczenia. Mimo siwych włosów, a może właśnie dlatego, chcemy uszanowania ze strony młodych, a nierzadko i starszych. (...) Przedstawiciel „trzeciego wieku” dalej chce być czynny, bo nadal czuje w sobie pokłady energii, które chciałby spożytkować w imię wspólnego dobra, miast „programowego” skazania na bezczynność, pragnie służyć wypracowanym doświadczeniem życiowym, z którego - jak uczy historia - warto korzystać”.

Tu jest moje miejsce

Reklama

A ks. kan. Mariana Jankowskiego, mieszkańca Domu, właśnie zastaję przy parzeniu porannej kawy. - Potem obowiązkowo będzie prasówka i tak zejdzie do obiadu - uśmiecha się ks. Marian. - W tej wspólnocie czuję się doskonale. Przypomina ona seminaryjną wspólnotę - ci sami koledzy, nieraz z czasów niższego seminarium. Nie brakuje nic - troska, opieka, godziwe warunki mieszkalne. Nie wyobrażam sobie życia na parafii jako emeryt, tu jest moje miejsce - mówi ks. Jankowski. - A najważniejsze to jest zdrowie w każdym wieku, a w tym szczególnie. Mamy wspólne spotkania, Msze św., Nieszpory, czuwania, spotkania świąteczne. Często mamy gości. Nie ma czasu na nudę. Kapłańska emerytura, obok ukierunkowania na pogłębione życie duchowe, to również czas na dłuższe rozmowy z kolegami, lekturę, spacery czy realizację zaniedbanego hobby. Czasem dzień potrafi tak szybko zlecieć, że często nie bardzo jest czas na dodatkowe zajęcia czy tęsknotę - dodaje.

Z kolei dla pierwszego kanclerza Kurii w Sosnowcu, ks. prał. Czesława Tomczyka przejście w stan emerytalny nie było żadnym problemem. - Bez oporów, z nadzieją na zasłużony odpoczynek zmieniłem miejsce zamieszkania na Dom św. Józefa. W ciągu dnia wiele miejsca poświęcam lekturze, wracam do ulubionych powieści i wciąż fascynuje mnie historia powszechna Kościoła. Zawsze czułem się dobrze w kapłańskim gronie, więc dlaczego tutaj miałoby być inaczej. Oczywiście przeżywamy choroby, a czasem odejścia naszych kolegów, bo wiadomo, że i ta pora roku nie trwa wiecznie - takie jest życie. Jednak każde ludzkie życie, każda jego pora nabiera właściwego sensu, kiedy umieszcza się je w Bożej perspektywie. Starość, cierpienie i ból, a także wpisana w kapłańskie powołanie samotność przestają być jednak problemem, jeśli jest w nich zawarta wiara, że Bóg wie lepiej... - podkreśla ks. Tomczyk.

Przekroczenie emerytalnego progu wcale nie oznacza zepchnięcia na margines życia Kościoła. Wręcz przeciwnie! Ksiądz na emeryturze staje się duszpasterzem wszystkich. Brewiarz, Różaniec, cierpienie, a przede wszystkim Msze św. w dziesiątkach intencji przynoszonych każdego dnia z pewnością wyjednują wiele łask.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lekarstwo na samotność

Kluby seniora to jedna z najpopularniejszych form aktywności osób starszych. Powstają przy ośrodkach kultury, spółdzielniach mieszkaniowych, radach osiedli czy coraz częściej - w parafiach. Zakładane są spontanicznie, jako efekt pomysłu i chęci działania kilku starszych osób, dawnych kolegów ze szkoły czy z pracy, sąsiadów, znajomych. W opinii uczestników stanowią skuteczne lekarstwo na samotność. Dlaczego więc uczęszcza do nich znikoma część polskich emerytów? Maria z Olszyny, babcia dwójki wnuków, do bielskiego Klubu Seniora uczęszcza od dwóch lat, należy do sekcji: naukowej, biblijnej i turystycznej. - Przez całe życie byłam nauczycielką chemii w szkole podstawowej - mówi. - Aż do emerytury organizowałam wycieczki szkolne, zabawy, rajdy. Wychowano mnie w przekonaniu, że życie ma sens, gdy się pomaga, uczestniczy w jakiejś konkretnej rzeczywistości. A tu emerytura i pssst - jakby zeszło ze mnie powietrze… Cisza, spokój i oceany wolnego czasu. Moja znajoma mówi opisowo: „za długie dni, za krótkie lata”. Uchodziło ze mnie życie. Co mam ze sobą robić, pytałam, z tą resztą czasu, jaki da mi dobry Bóg? Mam uczepić się kurczowo życia dzieci i wnuków? Nie, to nie ja… Zresztą, każdy człowiek, bez względu na wiek, powinien mieć choćby kawałek własnego, wyłącznie swojego, życia. A im więcej lat, tym większa pokusa, by z tego zrezygnować. Czym jest klub seniora? No właśnie tym. Miejscem, gdzie spotykają się ludzie, którzy sobie nie odpuszczają. Można zamknąć się w świecie seriali telewizyjnych, sąsiedzkich plotek, a można jeszcze pożyć jak człowiek, prawda? O moim klubie przeczytałam na tablicy ogłoszeń, gdy w spółdzielni mieszkaniowej płaciłam czynsz. Poszłam tam od razu, zajrzałam niepewnie, a w środku Ala, nasza dobra dusza, złapała mnie za łokieć i dosłownie wciągnęła do środka.
CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikAdwentowy: patron dnia św. Dominik z Silos

[ TEMATY ]

adwent

św. Dominik

#NiezbędnikAdwentowy

wikipedia.org

Św. Dominik z Silos

Św. Dominik z Silos

Św. Dominik z Silos to bardzo ciekawa i inspirująca postać. Był hiszpańskim mnichem, benedyktynem, opatem i reformatorem zakonu. Na świat przyszedł około 1000 r. w okolicy hiszpańskich Pirenejów.

Jego rodzice pochodzili z podupadłej rodziny szlacheckiej . Jako młody chłopiec opiekował się stadem owiec, które należało do jego ojca. W 1038 r. wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru San Millan de la Cogolla w Logroño. Kiedy otrzymał święcenia kapłańskie, opuścił klasztor i zamieszkał jako pustelnik w grocie w górach Sierra de Cameros. Po powrocie został mistrzem nowicjatu. Około roku 1030 został przeorem w San Millan de Cogolla.. Opuścił i ten klasztor, wydawało mu się bowiem, że zakonnicy mają tu za wiele wygód. Udał się do klasztoru św. Sebastiana w Silos. Niedługo potem popadł w konflikt z królem Nawarry Garcią III i udał się do Kastylii, gdzie król Ferdynand I Wielki mianował go opatem klasztoru św. Sebastiana w Silos.
CZYTAJ DALEJ

Jubileusz to kultura. Wystawa „Chrystus naszym pokojem. Caravaggio i Rubens w Rzymie”

2025-12-20 14:53

[ TEMATY ]

Watykan

wystawa

Włodzimierz Rędzioch

Włodzmierz Rędzioch

Kościół św. Agnieszki in Agone - piazza navona

Kościół św. Agnieszki in Agone - piazza navona

Od czwartku 18 grudnia 2025 r. do niedzieli 8 lutego 2026 r. w kościele św. Agnieszki in Agone przy placu Navona w Rzymie będzie można obejrzeć wystawę zatytułowaną „Chrystus naszym pokojem”. Wydarzenie to wpisuje się z cykl wystawy zorganizowanej w ramach inicjatywy „Jubileusz to kultura”, będącej elementem obchodów Jubileuszu Roku 2025. Organizatorem tych wydarzeń kulturalnych jest Dykasteria ds. Ewangelizacji na czele z abpem Rino Fisichellą, przy wsparciu Nadzwyczajnego Komisarza ds. Jubileuszu.

Serię jubileuszowych wydarzeń kulturalnych zainicjowała wystawa ikon w zakrystii kościoła św. Agnieszki in Agone. Dzięki współpracy Dykasterii ds. Ewangelizacji z Muzeami Watykańskimi zaprezentowano ponad dwadzieścia dzieł sztuki bizantyjskiej z tradycji rosyjskiej, ukraińskiej i syryjskiej - ikony szczególnie odpowiednie na Rok Święty.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję