Reklama

Niedziela Świdnicka

Kard. Dziwisz: Jan Paweł II broni się sam swoją świętością

Nie ma dowodów na to, że Jan Paweł II ukrywał zło w Kościele, bo oskarżeniom przeczą fakty – mówił kard. Stanisław Dziwisz w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. na stadionie Górnika na Białym Kamieniu w Wałbrzychu. Podkreślił, że papież kierował się w życiu wyłącznie Ewangelią i własnym, prawym sumieniem.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Msza św. z racji rocznicy śmierci Jana Pawła II odprawiana jest w Wałbrzychu co roku. Tegoroczne wydarzenie wpisuje się w obchody 15. rocznicy powstania diecezji świdnickiej.

„Trudno sobie wyobrazić dzieje ostatnich kilkudziesięciu lat Polski bez Jana Pawła II – bez tego, co wniósł nie tylko w życie i misję Kościoła na polskiej ziemi, ale także w życie i dzieje całego narodu, w odzyskaną przez niego wolność i suwerenność” – mówił w homilii kard. Dziwisz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krakowski metropolita senior odniósł się do nasilającej się w ostatnich miesiącach krytyki Kościoła w Polsce. Podkreślił, że nie jest ona lekceważona. „Prowadzona jest publiczna i głośna dysputa o słabościach ludzi Kościoła, dotykająca ich wierności lub niewierności Ewangelii. Powinniśmy wsłuchiwać się uważnie w różne głosy, oddzielając prawdę od fałszu, ziarno od plew, sprawiedliwą krytykę od niesprawiedliwych i tendencyjnych pomówień” – stwierdził hierarcha.

Wyraził nadzieję, że Kościół wyjdzie z tej próby „oczyszczony, przejrzysty, jeszcze bardziej gotowy podążać za Jezusem ubogim, czystym i posłusznym, by jeszcze bardziej służyć człowiekowi”.

Kaznodzieja zwrócił uwagę na to, że zło działa w ten sposób, iż człowiek zamyka się w sobie, ograniczając się do swojego punktu widzenia, „słuchając i dostrzegając tylko to, co zgadza się z jego schematem myślenia”. „Reszta jest ignorowana, przekreślana, odrzucana. Widzimy to na co dzień, zwłaszcza w środkach przekazu, i niewielu jest tu bez winy. Te same wydarzenia, te same fakty, te same wypowiedziane słowa są często komentowane w jakże odmienny sposób, według z góry przyjętego założenia” – zauważył duchowny.

Dodał, że nie szuka się prawdy, ale potwierdzenia własnego stanowiska. „Pozostajemy w okopach, kierując się osobistym i zbiorowym egoizmem, nie poszerzając przestrzeni porozumienia, nie tworząc podstaw prowadzących do pojednania, zgody i pokoju” – ubolewał.

Reklama

Papieski sekretarz wspomniał także o oskarżeniach i insynuacjach formułowanych pod adresem Jana Pawła II. „Zarzuca się Ojcu Świętemu, że tolerował lub nawet ukrywał zło w Kościele. Nie ma na to i nie będzie żadnego dowodu, bo insynuacjom i oskarżeniom przeczą fakty” – podkreślił. Mówił też, że Jan Paweł II był pasterzem „nieskazitelnym i sprawiedliwym”.

„Nie tolerował w Kościele zła i reagował wobec zła, kierując się wskazaniami Ewangelii i własnym prawym sumieniem. To był warunek sine qua non – to był niezbędny warunek do budowania przez Papieża cywilizacji miłości i dobra w naszym pogruchotanym świecie” – kontynuował hierarcha. Wyznał, że bolą go pojawiające się w niektórych krajach głosy podważające świętość Jana Pawła II. „Jeszcze bardziej boli nas, jeżeli te głosy są powtarzane i nagłaśniane w jego Ojczyźnie. Pytanie: w imię czego?” – mówił. Przyznał także, że docierają do niego prośby, by bronił Jana Pawła II. „Ale on sam się broni swoją świętością, prawością życia oraz ofiarnością służby Kościołowi i światu” – stwierdził.

Mszę św. poprzedziła Droga Krzyżowa. Zaplanowano wyświetlenie materiałów filmowych związanych ze św. Janem Pawłem II oraz program słowno-muzyczny poświęcony papieżowi. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski i upamiętnienie godziny śmierci papieża Polaka.


Tekst homilii kard. Stanisława Dziwisza

Drodzy Bracia i Siostry!

1. Pozwólcie, że na początku podziękuję

Ks. Biskupowi Ignacemu, pasterzowi Diecezji Świdnickiej, za zaproszenie mnie do Wałbrzycha na wspólną Eucharystię, którą co roku sprawujecie w rocznicę odejścia do domu Ojca Jana Pawła II. Ze wzgórza wawelskiego przywożę wam dar modlitwy od grobu św. Stanisława Biskupa i Męczennika, patrona Diecezji Świdnickiej, erygowanej piętnaście lat temu przez dziś świętego Papieża.

Reklama

Kilka dni temu minęło czternaście lat od śmierci Jana Pawła II. Jego księga życia na ziemi została zamknięta 2 kwietnia 2005 roku o godz. 21.37. Jednocześnie od tej godziny cały Kościół zaczął zapisywać nową księgę dyktowanych sercem wspomnień o pasterzu, który pozostawił głęboki ślad w życiu wiary, nadziei i miłości milionów ludzi na całym świecie. W tym kontekście nie dziwi nas pamięć dzisiejszego pokolenia Polek i Polaków o wielkim Rodaku. Trudno sobie wyobrazić dzieje ostatnich kilkudziesięciu lat Polski bez niego – bez tego, co wniósł nie tylko w życie i misję Kościoła na polskiej ziemi, ale także w życie i dzieje całego narodu, w odzyskaną przez niego wolność i suwerenność.

2. Utrwalaniu i pogłębianiu naszej zbiorowej pamięci o Janie Pawle II pomagają kolejne rocznice. Kilka miesięcy temu przeżywaliśmy czterdziestą rocznicę wyboru Metropolity Krakowskiego na Stolicę św. Piotra, a przed nami również czterdziesta rocznica pierwszej papieskiej podróży apostolskiej do Ojczyzny. Te – nie ma w tym przesady – epokowe wydarzenia uruchomiły procesy społecznych i politycznych przemian, które doprowadziły do tego, w jakim punkcie dzisiaj jesteśmy, jakie miejsce zajmujemy w jednoczącej się Europie, po uwolnienie się z pęt totalitarnego systemu komunistycznego nie tylko Polski, ale pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Już dzięki temu Jan Pawel II zasługuje na tytuł Apostoła Wolności i Pokoju.

Do wspomnianych papieskich rocznic dodajmy jeszcze i tę, że w przyszłym roku, 18 maja, przypadnie setna rocznica urodzin Karola Wojtyły. Niewątpliwie zajmuje on wyjątkowe miejsce pośród najwybitniejszych ludzi tego stulecia, naznaczonego nieludzkimi i bezbożnymi systemami totalitarnymi, ale także spełnieniem się słów psalmisty, umieszczonych przy gdańskim Pomniku Poległych Stoczniowców: „Pan da siłę swojemu ludowi, Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju” (Ps 29, 11).

Reklama

3. Odczytana dziś Ewangelia z soboty czwartego tygodnia Wielkiego Postu odsłania przed nami jeden z epizodów toczącego się i przybierającego coraz gwałtowniejsze formy sporu wokół osoby Jezusa. Spór ten w końcu doprowadził do skazania Go na śmierć na krzyżu. Dostrzegamy różne postawy ludzi, słuchających tych samych słów Nauczyciela z Nazaretu. Z jednej strony mamy tych, którzy słuchali Go z zapartym tchem, dostrzegając w Nim proroka i Mesjasza. Był wśród nich Nikodem, człowiek prawy, który słusznie zauważył, że zanim się kogoś potępi, trzeba go najpierw wysłuchać i zbadać, co uczynił. Byli nawet wśród nich strażnicy, wysłani, aby pojmać Jezusa. Dali o Nim zaskakujące i wspaniałe świadectwo: „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia” (J 7, 46).

Z drugiej strony mamy uprzedzonych głęboko słuchaczy, a wśród nich kapłanów i faryzeuszów, nie potrafiących spokojnie słuchać, przekonanych, że żaden prorok nie może pochodzić z Galilei. To uprzedzenie, prowadzące do zaślepienia i nienawiści, nie pozwoliło im dostrzec, że nadzwyczajne znaki i cuda, jakich dokonywał Jezus, świadczyły o Jego nadzwyczajnej, nieziemskiej mocy i tożsamości. Byli zamknięci na wszelkie argumenty. W końcu doprowadzili do skazania Niewinnego na śmierć za to, że czynił się Synem Bożym, a przecież Nim naprawdę był. Wystarczyło mieć oczy i uszy otwarte, aby się przekonać o nadzwyczajnej mocy Jego słów i czynów, których nie mógł wypowiadać i dokonywać zwykły człowiek.

Przedstawiona w Ewangelii scena nie odnosi się tylko do przeszłości. Opisana w niej rzeczywistość jest nadal obecna, wkrada się i przenika do naszego życia osobistego i społecznego. Zło właśnie tak działa i powinniśmy sobie z tego zdać sprawę. Człowiek zamyka się w sobie, ograniczając się do swojego punktu widzenia, słuchając i dostrzegając tylko to, co zgadza się z jego schematem myślenia. Reszta jest ignorowana, przekreślana, odrzucana. Widzimy to na co dzień, zwłaszcza w środkach przekazu, i niewielu jest tu bez winy. Te same wydarzenia, te same fakty, te same wypowiedziane słowa są często komentowane w jakże odmienny sposób, według z góry przyjętego założenia. Nie szuka się prawdy, ale potwierdzenia własnego stanowiska. Tak, niestety, często postępujemy. Pozostajemy w okopach, kierując się osobistym i zbiorowym egoizmem, nie poszerzając przestrzeni porozumienia, nie tworząc podstaw prowadzących do pojednania, zgody i pokoju.

Reklama

4. Dziś Ewangelia zachęca do rachunku sumienia nie tylko i nie w pierwszym rzędzie naszych ewentualnych adwersarzy, ale każdego z nas. Jeżeli uważamy się za uczniów Chrystusa, który o sobie powiedział, że jest „drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6), powinniśmy szukać prawdy, być otwarci na prawdę, nawet jeżeli wzbudzi ona w naszych sumieniach niepokój. Powinniśmy przede wszystkim mieć otwarte serce na poznanie pragnień Boga, Jego światła i prawdy, Jego najświętszej woli. Prawda wyzwala i prowadzi do Chrystusa, a w Nim jest pełna prawda o Bogu i człowieku – dziecku Bożym, stworzonym na obraz i podobieństwo Boże.

Taka jest, taka powinna być droga Kościoła. W ostatnich miesiącach Kościół w naszej Ojczyźnie znalazł się w ogniu niejednokrotnie ostrej krytyki. Nie lekceważymy jej. Prowadzona jest publiczna i głośna dysputa o słabościach ludzi Kościoła, dotykająca ich wierności lub niewierności Ewangelii. W duchu tego, cośmy przed chwilą powiedzieli, powinniśmy wsłuchiwać się uważnie w różne głosy, oddzielając prawdę od fałszu, ziarno od plew, sprawiedliwą krytykę od niesprawiedliwych i tendencyjnych pomówień. Wierzymy, że z tej próby wyjdziemy oczyszczeni, przejrzyści, jeszcze bardziej gotowi podążać za Jezusem ubogim, czystym i posłusznym, by jeszcze bardziej służyć człowiekowi.

Reklama

5. Jan Paweł II nie walczył o pokój. Jan Paweł II cierpliwie budował pokój, jego zręby. Zdawał sobie przenikliwie sprawę, że to w sercu człowieka rodzi się zło, chciwość, egoizm, nieuporządkowane żądze, uczucia i myśli, prowadzące do napięć, konfliktów i wojen. Ojciec Święty zdawał sobie sprawę, że przywracanie, odbudowywanie i strzeżenie pokoju trzeba zaczynać od ludzkiego serca. Dlatego cały jego dalekosiężny program budowania cywilizacji miłości miał prowadzić i prowadził do przywracania i pogłębiania braterskich relacji w rodzinach i wspólnotach, w społeczeństwie i w narodzie oraz w szerszej przestrzeni relacji międzynarodowych. To była praca u podstaw i tylko Bóg wie, jakie przyniosła owoce pokoju w naszych rodzinach, wspólnotach i środowiskach, w naszym niespokojnym, niejednokrotnie pogruchotanym świecie.

Wspomnieliśmy już o roli Jana Pawła II w przywróceniu wolności i suwerenności narodom w naszej części Europy. Ojciec Święty nie dysponował żadną armią, żadną dywizją, żadnym militarnym orężem. Dysponował orężem prawdy o Bogu i człowieku. I to w konfrontacji z głoszoną przez niego prawdą padły dyktatury, budujące swoją potęgę i panowanie na kłamstwie, na zaciemnianiu prawdy o Bogu i człowieku. Jan Paweł II trafiał do ludzkich serc. Budził w nich drzemiące pragnienia życia w prawdzie i wolności, życia godnego człowieka.

6. Kontynuując tradycję obchodów 1 stycznia Światowego Dnia Pokoju, tradycję rozpoczętą przez

św. Pawła VI, św. Jan Paweł II przez cały pontyfikat wystosowywał z tej okazji co roku specjalne Orędzie. Kierował je zwłaszcza do odpowiedzialnych za losy narodów i światowy pokój. Ojciec Święty przypominał w Orędziach o fundamentach pokoju, nawoływał do odpowiedzialności, do braterstwa i solidarności, wszyscy bowiem ludzie zamieszkujący naszą planetę są dziećmi jednego Boga. Jan Paweł II angażował się niejednokrotnie i osobiście w zażegnywanie konfliktów, będących zarzewiem wojen. Tak było, na przykład, podczas konfliktu zbrojnego między Chile i Argentyną w 1984 roku, zakończonego podpisaniem traktatu pokojowego dzięki mediacji Papieża. Ojciec Święty rozmawiał ze wszystkimi politykami, którzy chcieli się z nim spotkać. W przemówieniach nawoływał do postaw służących sprawie pokoju, współpracy międzynarodowej, solidarności z krajami ubogimi. Nie zawsze jego głos był wysłuchiwany. Ale siał obficie i ofiarnie, wierząc w potęgę Bożego słowa i prawdy.

Reklama

Jan Paweł II wierzył w potęgę modlitwy i mobilizował wierzących do modlitwy. W okresie wielkich napięć i przemocy szerzącej się w świecie, 27 października 1986 roku zorganizował międzyreligijne spotkanie modlitewne, które przeszło do historii jako Światowy Dzień Modlitwy o Pokój w Asyżu, w mieście pojednania i pokoju. Przedstawiciele głównych religii świata i wyznań chrześcijańskich modlili się w różnych językach, prosząc Boga o dar pokoju. Sam Ojciec Święty wyjaśniał wtedy sens tego spotkania: „Nasze spotkanie jest tylko potwierdzeniem, że ludzkość […] angażując się w wielką sprawę pokoju, winna sięgać do swych najgłębszych i najbardziej życiodajnych źródeł […]. Oprócz środków ludzkich i ponad nimi potrzeba gorącej, pokornej i ufnej modlitwy. […] Modlitwa prowadzi do nawrócenia serca. Właśnie dlatego przybyliśmy do tego miejsca”.

7. Drogie siostry, drodzy bracia, zebrani tutaj – na Stadionie „Górnika” w Wałbrzychu, a także uczestniczący w naszej modlitwie dzięki transmisji Radia Maryja i Telewizji Trwam – dziękujmy dziś wspólnie Bogu za dar osoby oraz służby Kościołowi i światu Jana Pawła II. Jego pontyfikat, jego dokonania i jego dziedzictwo są cały czas przedmiotem analiz i refleksji, opracowań i publikacji. On cały czas jest obecny w świadomości współczesnego Kościoła. Każda i każdy z nas nosi w sobie jakąś cząstkę daru, jaki przekazał nam święty Papież swoim nauczaniem, swoją miłością i służbą. Za to wszystko pragniemy dziś podziękować w tej Eucharystii ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu Panu. Dziękujemy za świętość Jana Pawła II. Ona najbardziej przemówiła do ludu Bożego zaraz po odejściu do domu Ojca Papieża, który był gorliwym, nieustraszonym pasterzem według Bożego Serca.

Reklama

Kończąc, chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę, która zaczyna nas niepokoić. Obok nurtu szczerej wdzięczności, z jaką spotyka się św. Jan Paweł II na całym świecie ze strony milionów chrześcijan, wyznawców innych religii, a nawet niewierzących, zaczynają być wysuwane w pewnych środowiskach insynuacje, a nawet oskarżenia pod jego adresem. Zarzuca się Ojcu Świętemu, że tolerował lub nawet ukrywał zło w Kościele. Nie ma na to i nie będzie żadnego dowodu, bo insynuacjom i oskarżeniom przeczą fakty. Jan Paweł II był pasterzem nieskazitelnym i sprawiedliwym. Nie tolerował w Kościele zła i reagował wobec zła, kierując się wskazaniami Ewangelii i własnym prawym sumieniem. To był warunek sine qua non – to był niezbędny warunek do budowania przez Papieża cywilizacji miłości i dobra w naszym pogruchotanym świecie. Dlatego bolą nas pojawiające się w niektórych krajach głosy podważające świętość Jana Pawła. Jeszcze bardziej boli nas, jeżeli te głosy są powtarzane i nagłaśniane w jego Ojczyźnie. Pytanie: w imię czego?

Docierają do mnie prośby, bym bronił świętego Papieża, patrona naszej wolności. Ale on sam się broni swoją świętością, prawością życia oraz ofiarnością służby Kościołowi i światu.

8. Bracia i siostry, po wyniesieniu Jan Pawła Wielkiego do chwały ołtarzy przez jego następców na Stolicy św. Piotra – przez Papieży Benedykta XVI i Franciszka, jesteśmy pewni, że on nadal, choć na inny sposób pełni swoją posługę wobec Kościoła, wstawiając się za nami, upraszając pokój dla świata. Powierzajmy więc Bogu wszystkie nasze sprawy osobiste, rodzinne, społeczne i narodowe, prosząc o wstawiennictwo św. Jana Pawła II. Jestem przekonany, że on dziś spogląda na ten Stadion, na nasze modlitewne zgromadzenie i jest nam za nie wdzięczny. Spogląda na Diecezję Świdnicką i na całą Polskę i z serca nam błogosławi.

Reklama

Dlatego zwracamy się do niego z wiarą i nadzieją: św. Janie Pawle II, Papieżu odzyskanej przez nas wolności, Apostole Pokoju – módl się za nami.

Amen!

2019-04-06 19:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przywracają swojej świątyni dawny blask

Niedziela świdnicka 6/2018, str. IV

[ TEMATY ]

świątynia

Wałbrzych

Kronika parafii św. Barbary

Zdjęcie starego wystroju kościoła św. Barbary w Wałbrzychu

Zdjęcie starego wystroju kościoła św. Barbary w Wałbrzychu

Neogotycki kościół pw. św. Barbary w Wałbrzychu był niegdyś przepiękną perłą architektoniczną. Wspaniała polichromia, a także bogate neogotyckie wyposażenie pozwalało wiernym wejść w cudowny nastrój modlitwy i zachwytu nad Bożym dziełem

Tak było aż do lat 70. XX wieku, gdzie w duchu posoborowych zmian ówczesny włodarz parafii podjął decyzję o zmianie wystroju świątyni. Piękną niemiecką polichromię zamalowano, a wyposażenie m.in. ołtarz główny, ołtarze boczne i ambonę, usunięto z kościoła w niewiadomym dalszym przeznaczeniu. Przeniesiono również witraż z wizerunkiem św. Barbary, na boczną ścianę prezbiterium, a w jego miejsce wstawiono krzyż. Według relacji niektórych parafian, ołtarze zostały oddane do renowacji, z której co ciekawe, już nigdy nie wróciły. Jedynym elementem neogotyckiego wyposażenia kościoła, który został po dziś dzień, są organy przebudowane w 1931 r. przez firmę Sauer z Frankfurtu nad Odrą. Jest to koncertowy instrument, który posiada wyraźne cechy Orgelbewegung.

CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie.
Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji.
Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich.
Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło.
W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja.
Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.

CZYTAJ DALEJ

Biskup polowy zaapelował o modlitwę w intencji zmarłego żołnierza i jego rodziny

2024-06-06 18:27

[ TEMATY ]

zmarły

bp Wiesław Lechowicz

żołnierz

Karol Porwich/Niedziela

Biskup polowy Wiesław Lechowicz zaapelował o modlitwę w intencji zmarłego żołnierza, jego rodziny i wszystkich zaangażowanych w ochronę naszej granicy. „Modlę się za naszego żołnierza śp. Mateusza o pokój wieczny, a także o wsparcie dla najbliższej Rodziny i również tej żołnierskiej, pogrążonych w żałobie i bólu. Otoczmy modlitwą tych wszystkich, którzy narażają swe zdrowie i życie dla naszego bezpieczeństwa, pokoju i wolności!”, czytamy na portalu X (dawniej Twitter).

Po południu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o śmierci żołnierza 1 Warszawskiej Brygady Pancernej, który został zaatakowany przez jednego z migrantów 28 maja. Do ataku doszło ok. godz. 4.30 w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie). Wojskowy miał powstrzymywać migranta przed przekroczeniem granicy i wtedy miał zostać zaatakowany. Ranny w klatkę piersiową żołnierz został przetransportowany do szpitala w Hajnówce.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję