Reklama

Polska

Stal mogła drżeć

Od kilku lat Świątynia Opatrzności Bożej jest sercem modlitewnych obchodów Święta Niepodległości. Poznajcie od kulis skalę wyzwań, przed którymi stanęli specjaliści podczas projektowania i montowania nowych elementów wyposażenia wilanowskiego sanktuarium.

Niedziela Ogólnopolska 46/2023, str. 54-55

[ TEMATY ]

Świątynia Opatrzności Bożej

Archiwum Centrum Opatrzności Bożej

Dwa dni zajęło montowanie na ścianie ołtarzowej rzeźby Chrystusa Zmartwychwstałego ważącej 2 tony i mierzącej 8 metrów

Dwa dni zajęło montowanie na ścianie ołtarzowej rzeźby Chrystusa
Zmartwychwstałego ważącej 2 tony i mierzącej 8 metrów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zanim w świątyni na ścianie ołtarzowej pojawiła się rzeźba Jezusa Chrystusa, prawie rok trwały prace przygotowawcze. Etapy tych prac to: wykonanie ściany ołtarzowej, wykonanie samej rzeźby, przewiezienie jej do świątyni i umieszczenie na docelowym miejscu. Żaden z tych etapów nie był prosty ani banalny. Stworzenie wizerunku Chrystusa Zmartwychwstałego powierzono zespołowi prof. Adama Myjaka. – Tak ogromnej rzeźby nigdy nie wykonywałem – przyznaje prof. Myjak, przez wiele lat rektor warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Ważącą 2 tony, 8-metrową rzeźbę odsłonięto i poświęcono w czasie Święta Dziękczynienia.

Nie można się pomylić

Zanim przed świątynię zajechała przewieziona z pracowni odlewniczej figura, na ścianie ołtarzowej wykonano specjalne uchwyty, na których potem zawisła. To, na jakiej wysokości będzie rzeźba (jej górna część zawisła na 17 m), nie było przypadkowe. Dokładne miejsce jej umocowania poprzedziły specjalistyczne analizy inżynierów i akustyków. Kierownik budowy – inż. Konrad Kulita podkreśla, że skomplikowaną operacją było już samo wprowadzenie ogromnej figury do świątyni. Przesuwana na wózkach musiała wjechać bokiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wyzwaniem było też precyzyjne zawieszenie rzeźby. W tym celu zbudowano specjalne rusztowanie, do którego użyto 5 km rur. Potem figura została podniesiona podciągarkami na podest roboczy pod uchwyty i zawieszona – 8 m nad prezbiterium. Figura wychyla się jeszcze o 10° w kierunku wiernych, a ściana ołtarzowa jest pochyła. Środek ciężkości rzeźby nie był jednoznaczny, a to oznaczało, że przy podnoszeniu mogła się zachowywać w sposób nie do końca przewidywalny. Dokonywano tego centymetr po centymetrze. Na tym etapie w pracach brało udział kilkadziesiąt osób. – Zawieszanie rzeźby trwało 2 dni i było emocjonujące, bo wyobraźmy sobie, że coś idzie nie tak i rzeźba zostaje uszkodzona – podkreśla inż. Kulita.

Na szczęście rzeźba nie jest tak masywna, na jaką wygląda. – Rzeźba jest z laminatu poliestrowego. To żywica poliestrowa z włóknem szklanym do wzmocnienia. Często w ten sposób robi się kadłuby jachtów żaglowych – mówi Mateusz Łagowski, rzeźbiarz i właściciel firmy odlewniczej, dla którego praca przy tym projekcie była jedną z najciekawszych w życiu.

Reklama

Zawieszona w przestrzeni

Rzeźba ukazuje Chrystusa w momencie zmartwychwstania, wyzwalającego się z okowów śmierci. Chrystus nosi ślady męki. Motyw cierpienia – rozcięcia tworzące znak krzyża – widać również nad głową Zbawiciela. W Jego ranach, w Jego śmierci jest nasze życie.

Jak czytamy w opisie rzeźby, w przedstawieniu Zbawiciela zachowano charakter realistyczny, okalającej ciało Chrystusa draperii nadano natomiast formę uproszczoną. Ułożenie sylwetki wskazuje na zawieszenie w przestrzeni – chwilę po oderwaniu się od ziemi i przed wzniesieniem ku niebu. Głowa Jezusa jest delikatnie opuszczona, a Jego oblicze – skierowane w stronę wiernych. Napięta klatka piersiowa sprawia, że figura nabiera odpowiedniej dynamiki. Postać Chrystusa została umieszczona na pasie materii w odcieniu złota. To symbol drogi prowadzącej do nieba. Nad głową figury znajduje się struktura dyskretnie symbolizująca krzyż. Jak tłumaczy prof. Myjak, nie skupiamy się na nim. Najistotniejsze jest zmartwychwstanie – najważniejsze wydarzenie w dziejach świata.

Czego nie widać

Ścianki rzeźby opierają się na stalowej konstrukcji, czasem nazywanej szkieletem. Choć są dość grube (mają od 12 do 18 mm), mogłyby rezonować jak pudło gitary – zwraca uwagę Mateusz Łagowski. – Mogłaby też drżeć stal, która wchodzi w wibracje tak samo jak pusta skorupa. A ma tendencje do rezonowania przy dźwiękach różnej skali: gdy rozchodzi się śpiew czy grają organy – wyjaśnia. – Dlatego rzeźba od środka jest pokryta masą głuszącą, by nie rezonowała i by nie drżała stal. Ogólnie – żeby nie było problemów z akustyką. Wszystkie prace wykonywane w świątyni są konsultowane z akustykiem – dodaje.

Reklama

Kiedyś rozchodzenie się dźwięków było poważnym problemem świątyni. Dziś akustyka jest na tyle dobra, że mogą się tam odbywać koncerty muzyki klasycznej. Gdyby była zła, muzycy odmówiliby grania. Cechy tego, co znajduje się na ścianie ołtarzowej, nie są przypadkowe. Z punktu widzenia budowniczych świątyni ściana miała niekorzystny, wklęsły kształt, który ogniskuje dźwięk. – Przez to odprawiający Msze św. narzekali, że mają wrażenie echa – informuje akustyk Magda Czechowska. Trudno w takich warunkach się skupić. Dlatego ściana została tak zaadaptowana, żeby zniwelować ten efekt. Stąd położenie na niej chropowatego tynku, który rozprasza dźwięk. Żółtozłota wstęga, na której usytuowana jest rzeźba, to z kolei materiał pochłaniający dźwięk.

W prezbiterium pojawią się meble – stalle drewniane, też odpowiednio ukształtowane. – Miałam wpływ na pracę tych, którzy projektowali meble, żeby były elementem rozpraszającym dźwięk; żeby się nie skupiał w przypadkowych miejscach i nie wracał. Stalle mają podwójną rolę – to miejsce dla odprawiających Msze św. i element poprawiający akustykę – tłumaczy p. Magda.

Czas pogłosu

Według Magdy Czechowskiej, świątynia ma oryginalny kształt, ale nie jest to dobre pod względem akustyki. We wnętrzach z wklęsłościami, załamaniami dźwięk nie rozchodzi się dobrze. Tymczasem budowniczym świątyni zależało, żeby rozchodził się on równomiernie. – Musieliśmy zniwelować wszystkie wklęsłości, stąd boazerie, które zmniejszają czas pogłosu – to wskaźnik wybrzmiewania dźwięku. W kościołach pożądany jest wysoki, bo mamy wrażenie dostojności. Organy dobrze brzmią, słyszymy, że dźwięk płynie. Ale jeżeli za długo płynie, przestaje być zrozumiały. Trudno zrozumieć księdza głoszącego homilię. Z głośników dźwięk dociera szybko, a później dociera jeszcze jego echo.

W pierwszym etapie adaptacji, gdy ściana ołtarzowa nie była jeszcze wykończona, muzycy, którzy na ogół przed nią stoją, mówili, że słyszeli bardzo duże odbicia. Postawiono tam tymczasowo płotek-parawan, który miał poprawić akustykę. Dziś płotka nie ma, echa też nie ma, dźwięk płynie tak, jak powinien.

2023-11-07 09:10

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Eucharystia w intencji darczyńców i dobrodziejów narodowego wotum

[ TEMATY ]

Świątynia Opatrzności Bożej

Łukasz Krzysztofka

Darczynie świątyni: Janina Ciszewska, Danuta Gryc i Krystyna Szczepańska

Darczynie świątyni: Janina Ciszewska, Danuta Gryc i Krystyna Szczepańska

Bp Rafał Markowski, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej odprawił drugą Mszę św. w Święto Niepodległości w Świątyni Opatrzności Bożej. Eucharystia sprawowana była w intencji darczyńców i dobrodziejów narodowego Wotum.

CZYTAJ DALEJ

Panie, proszę o łaskę, aby Twoje wartości mogły być bardziej cenione

2024-04-15 14:27

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 16, 20-23a.

Piątek, 10 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Jana z Avili, prezbitera i doktora Kościoła

CZYTAJ DALEJ

Adorować to postawić Boga w centrum życia

2024-05-11 09:47

ks. Łukasz Romańczuk

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski

Drugi dzień II Kongresu Wieczystej Adoracji rozpoczął się w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu. Eucharystii przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

W homilii abp Józef Kupny wyjaśnił, czym jest adoracja Najświętszego Sakramentu. - Odkrywamy adorację jako wymóg wiary. Adorować to postawić Boga w centrum życia, to nadać wszystkim sprawom właściwy porządek, stawiając Boga na pierwszym miejscu. W życiu wiarą nie wystarczy sama wiedza teologiczna, potrzeba Go spotkać i adorować. Na niewiele zdadzą się nasze wiadomości z zakresu życia religijnego czy zdolności duszpasterskie, jeśli nie padamy na kolana. Wiara jest relacją z żywą osobą, którą się kocha. Stając twarzą w twarz z Jezusem poznajemy Jego oblicze. Adorując odkrywamy dzieje miłości z Bogiem, w którym nie wystarczają idee, ale trzeba Go postawić na pierwszym miejscu, tak jak stawia się osobę, którą kochamy. Taki właśnie musi być Kościół, adorujący i zakochany w Jezusie, swoim Oblubieńcu - wskazał. abp Kupny i dodał: - Trwanie na kolanach przed Jezusem jest lekarstwem na podziały w Kościele. Dzisiaj chcemy rozważać, że adoracja czyni jedność w Kościele. Przez adorację dokonuje się wyzwolenie z największego niewolnictwa, uzależnienia do nas samych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję