Reklama

Wiara

O wierze z niewierzącym

Nie liczmy od razu na nawrócenie. Czasem sukcesem będzie zasianie choćby ziarenka wątpliwości... Jak rozmawiać z niewierzącymi, by chcieli słuchać, by ten dialog nie przerodził się w kłótnię lub co gorsza w monolog?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy niedawno moja znajoma rzuciła mi na powitanie deklarację: „Jestem niewierząca!”, natychmiast odpowiedziałem: „Zatem – jest pani dla mnie kimś bardzo bliskim!”. Zdziwiła się, wiedziała bowiem, że jestem teologiem. Ja natomiast wobec jej deklaracji niewiary przyjąłem postawę powściągliwą – bo to nie ja jestem sędzią. Sędzią sprawiedliwym jest tylko Bóg, który zna najbardziej skryte myśli człowieka, również tego niewierzącego.

Czy warto rozmawiać z niewierzącymi o wierze? Nawet trzeba. Nie jest to jednak czynność prosta, bo podstawą rozmowy jest nie tylko chęć, ale i umiejętność słuchania. Ci, którzy potrafią interesować się słowami drugiego człowieka, wczuwać się w nie, mogą także odpowiedzialnie, twórczo mówić. Bez empatii, bez koncentracji na osobie rozmówcy, bez patrzenia mu w twarz trudno będzie cokolwiek zrozumieć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród rozmówców często spotykamy tych, którzy stanowczo deklarują niewiarę w Boga bądź nie mówią w ogóle o swojej wierze, traktując ją jako sprawę wyjątkowo prywatną. Nie zawsze ten, kogo traktujemy jako osobę niewierzącą, jest nią w istocie – często może być np. agnostykiem. Nie każdy niewierzący jest też wyznawcą marksizmu, jako ideologii kpiącej z religii i uważającej ją za pierwszego wroga postępu.

Być może czynnikiem, który zaowocował niewiarą, były trudne, a nawet traumatyczne doświadczenia niewierzącego, bywa, że sięgające czasu dojrzewania – młodzieńczości czy nawet dzieciństwa. O niewierze mogły zadecydować zgorszenie ze strony wierzących, ich niemoralność czy koniunkturalizm. Bardzo często urodzeni i wychowani w środowisku niewiary żyją tak jak ich rodzice. Religijność jest im obca, nie znają nawet praktyk ani obyczajów związanych np. z Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą. Spotyka się też rodziny, które od pokoleń dystansują się od religii w ogóle, a od Kościoła katolickiego w szczególności. Są też takie rodziny, w których niewiara jest nowym, nieznanym we wcześniejszych generacjach doświadczeniem. Nie bez znaczenia jest tu sekularyzm, który przenika kulturę i czyni ją wyzwoloną z religii, z głoszonych przez nią zasad moralności, najczęściej dotyczących życia małżeńskiego czy po prostu intymności.

Reklama

Powody lub ich brak

Niewierzący czy też wątpiący często twierdzą, że w Kościele nie potrafią odnaleźć Boga. Pojmują Kościół jako sformalizowaną instytucję, nastawioną na zysk materialny. Inni twierdzą, że w Kościele jest niewielu „prawdziwych chrześcijan”, większość stanowić mają starcy („babcie”), osoby naiwne czy wręcz „nawiedzone”. Wielu dystansuje się od religii z powodu „ludzi Kościoła”, tj. księży, którym zarzucają niezgodność życia z nauczaniem, zgorszenie, władczość, zamknięcie się na problemy osób poszukujących i błądzących. Wskazują nadto na archaiczny, niekomunikatywny przekaz prawd wiary. Są też tacy, którzy twierdzą, że nie warto wierzyć w Boga, ci bowiem, którzy wierzą, wcale nie są lepsi od tych, którzy nie praktykują religii.

Wśród niewierzących można spotkać osoby taktowne, kulturalne, ale też osoby (a nawet środowiska) agresywne, wrogie wobec Kościoła (antyklerykalne) i w ogóle religii. Często – o czym należy pamiętać – postawa ta jest generowana przez określone lobby polityczne, na którego usługach pozostaje brutalna „prasa brukowa” (oraz inne środki komunikacji medialnej), atakująca nie tylko Kościół i duchowieństwo, ale wszystko, co wiąże się z religią i religijnością.

Właściwe podejście

Każdy człowiek, bez względu na to, czy wierzy w Boga czy nie, zasługuje na głęboki szacunek. Respekt bowiem okazuje się nie poglądom, lecz osobie, dla której są one ważne. Niewierzący nie różni się więc w tym, co stanowi o człowieczeństwie, od wierzącego. Z chwilą powołania do życia każdy został wyposażony w niezbywalną godność osobową. Nie są tu ważne mentalność, światopogląd, wiara czy niewiara. Każdej osobie należny jest szacunek.

Reklama

W czasie rozmowy z niewierzącym należy przede wszystkim uszanować jego tożsamość, mieć respekt dla jego wrażliwości. Okazywanie wyższości, nawracanie na siłę, pouczanie, przymuszanie do spełniania praktyk religijnych czy przyjęcia sakramentu, np. małżeństwa, zawsze przyniesie negatywne skutki. Ostatecznie osiągniemy efekt zupełnie odwrotny do zamierzonego – utwierdzimy tę osobę w niewierze.

Nie wolno też osób wątpiących w istnienie Boga, zbuntowanych wobec Niego, negujących sens istnienia Kościoła – w imię wolności – potępiać. Lepiej dyskretnie się zorientować, co było przyczyną zwątpienia, powodem negacji. Nie można być nachalnym czy też wścibskim w dążeniu do poznania powodów czyjejś niewiary. Nie godzi się deptać sumienia osoby niewierzącej, kpiąc z jej niewiary. Według chrześcijańskiej doktryny, Jezus upodobnił się do każdego człowieka – nie tylko tego ochrzczonego, ale również tego, który dystansuje się od wiary. Wierzący wie, że Jezus Chrystus odkupił każdą osobę ludzką, bez względu na jej światopogląd, kondycję duchową, mentalność czy historię życia. I takie postrzeganie niewierzących jest dla człowieka wierzącego najwłaściwsze.

Im mniej słów, tym lepiej

Jak rozmawiać? Pierwszą zasadą jest kierowanie się przykazaniem miłości Boga i bliźniego. Wierzący ma akceptować niewierzącego takim, jaki jest. Chodzi tu nie o akceptację buntu wobec religii, ale o zrozumienie serca osoby zbuntowanej czy obojętnej. Należy mieć świadomość, że dziś wierzący w Boga może jutro utracić wiarę, niewierzący z kolei może jutro otrzymać dar wiary i wspaniałomyślnie go przyjąć.

Drugą zasadą jest bycie przede wszystkim świadkiem. Nie jest konieczny potok słów. Słowa w gruncie rzeczy niewiele mówią. Najwięcej i najwyraźniej mówi nasza postawa, świadectwo życia. Wierzący, gdy spotyka się z niewierzącym, powinien być świadkiem modlitwy. Może w czasie rozmowy wzbudzać w myślach akty modlitewne, np. wypowiadać w duchu słowa uświęconej wielowiekową tradycją modlitwy Jezusowej: „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną!”, dodawać: „Zmiłuj się nad tym, który w Ciebie nie wierzy”.

Reklama

Droga od niewiary do wiary jest drogą cudu. Bo to nie toczący rozmowę są jej źródłem, lecz jest nim Bóg. W czasie spotkania z niewierzącym należy mieć świadomość, że Duch Święty jest tajemniczo obecny w sumieniu i sercu niewierzącego. Przekonanie to nie musi – choć może – być ujawnione naszemu niewierzącemu rozmówcy. Trzeba nieustannie wołać o łaskę Bożą dla osoby niewierzącej, podejmować wyrzeczenia w jej intencji, pościć i błagać o dar wiary dla niej i o umocnienie się w wierze dla siebie.

Papieska rada

Już w 1988 r. opublikowano dokument Niewierzący w parafii – wstępne wytyczne duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski. Wskazywano w nim konieczność nie tylko pozyskiwania dla chrześcijaństwa ludzi niewierzących, ale też podjęcia działań zmierzających do zahamowania odchodzenia wierzących od wiary i Kościoła. Na początku XXI wieku powstał inny dokument: Dialog – zadanie na nowy wiek. Czytamy w nim radę, którą zostawił nam Jan Paweł II podczas swej pielgrzymki do Polski w 1979 r.: „Trzeba iść po śladach tego, czym – a raczej kim – na przestrzeni pokoleń był Chrystus dla córek i synów tej ziemi. I to nie tylko dla tych, którzy jawnie Weń uwierzyli, którzy Go wyznawali wiarą Kościoła. Ale także i dla tych pozornie stojących opodal, poza Kościołem. Dla tych wątpiących, sprzeciwiających się”.

2022-04-19 09:24

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zapomniany front?

Niedziela Ogólnopolska 44/2016, str. 3

[ TEMATY ]

nawrócenie

pokuta

Bożena i Marian Sztajner/Niedziela

Zgromadzeni przepraszali Boga za grzechy swoje i za grzechy społeczne

Zgromadzeni przepraszali Boga za grzechy swoje i za grzechy społeczne

Wielka Pokuta Polaków, która miała miejsce na Jasnej Górze 15 października br., pokazała, jak wielu z nas nosi w swych sercach potrzebę ekspiacji za grzechy osobiste i te będące udziałem naszego narodu. Byliśmy świadkami głębokiej refleksji moralnej dotyczącej zarówno historii, jak i naszego dziś. To było wyznanie i nazwanie tych grzechów, mające charakter oczyszczenia i przywrócenia jedności z Bogiem. Nie straćmy tego, tej podstawy: czystości naszych serc do następnego kroku na tej drodze – wielkiej modlitwy o pokój. Docierają bowiem do nas różne komunikaty na temat zagrożenia wojną.

CZYTAJ DALEJ

Już za chwilę synod

2024-05-13 11:24

Magdalena Lewandowska/Niedziela

Do włączenia się w synod diecezjalny jest zaproszony każdy i każda z nas, świeccy i duchowni

Do włączenia się w synod diecezjalny jest zaproszony każdy i każda z nas, świeccy i duchowni

W najbliższą niedzielę oficjalnie rozpocznie się II Synod Archidiecezji Wrocławskiej. Natomiast dziś w budynku Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej odbył się briefing prasowy, w których biskupi wrocławscy: bp Jacek Kiciński CMF i bp Maciej Małyga oraz Adriana Kwiatkowska z Sekretariatu Synodu opowiadali o tym, jak przebiegają przygotowania do synodu, co się będzie działo w najbliższym czasie, jakie są cele synodu, po co jest on zwoływany i jakie wnioski wypływają z dotychczasowego czasu presynodalnego.

O celach duchowych mówił bp Maciej Małyga: Duchowym celem synodu naszej archidiecezji jest przemiana naszego życia - nawrócenie. Odnowa duchowa, której bardzo potrzebujemy. Od września już się modlimy i myślimy na nad naszym życiem, jak ono ma wyglądać i co potrzebuje zmiany - zaznaczył hierarcha dodając: W synod zaangażowała się właściwie każda parafia, a mamy ich w diecezji prawie 300 Powstały tam tzw. zespoły, które modlą się, ale też szukają odpowiedzi na pytanie, jak być bardziej razem, jak pogłębić swoją wiarę i jak dzielić się wiarą z innymi ludźmi?

CZYTAJ DALEJ

Papież: stoimy w obliczu epokowych wyzwań kulturowych

2024-05-13 13:34

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek wezwał do dialogu i szczególnej uwagi dla wszystkich cierpiących z powodu "ubóstwa kulturowego i duchowego" lub wykluczenia w obliczu licznych i decydujących wyzwań kulturowych. Ojciec Święty przyjął w poniedziałek na audiencji Szkołę Paleografii, Dyplomatyki i Archiwistyki założoną przez Leona XIII 140 lat temu oraz Szkołę Bibliotekoznawstwa ustanowiona przez Piusa XI 90 lat temu.

Franciszek pochwalił obie instytucje za ich dobre szkolenie i pracę. „Bardzo ważne jest, aby bibliotekarze i archiwiści Kościoła na całym świecie byli dobrze wyszkoleni”, powiedział, ponieważ jest to "szczególnie ważne w czasach, gdy wiadomości są czasami rozpowszechniane bez weryfikacji i badań", aby profesjonalnie wspierać ludzi w "prawidłowych badaniach w każdych okolicznościach".

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję