Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Od strony ptaszarni

Co można powiedzieć o człowieku, który stał się historią miasta, Roztocza, diecezji? Każde zdanie, czy ukłon w jego stronę będzie za mały.

Niedziela zamojsko-lubaczowska 51/2020, str. IV

Ewa Monastyrska

ks. Rroman Marszalec pozostał w pamięci wiernych i kapłanów

ks. Rroman
Marszalec
pozostał
w pamięci
wiernych
i kapłanów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz prał. Roman Marszalec był kapłanem wielkiego serca, ze skrytą wrażliwością, którą czasami wstyd mu było wyjawić światu, o patriotycznej duszy zakochanej w Matce Bożej i tytanem pracy, który narodził się dla nieba 4 grudnia o godz. 2. Zmarł w pierwszy piątek, który w normalnej sytuacji spędziłby przy kratkach konfesjonału, zawracając kolejne dusze na drogę Pana. Mogło być zimno, późno, pusto… on w konfesjonale był zawsze.

– Służę nie tylko Matce Bożej, ale przede wszystkim ludziom. Oni potrzebują tej posługi. Matka Boża jest Tą, do której wstawiam się i proszę o pomoc. Zawsze mi pomagała. A zaczęło się już wtedy, gdy byłem w łonie mamy. Okazało się, że i ja i mój brat bliźniak możemy się w ogóle nie urodzić. I moja mama przyszła do Krasnobrodu, by modlić się o życie swojego dziecka. Jestem przekonany, że wtedy poświęciła swojego syna właśnie Maryi. I tak się stało. Mój brat zmarł, ale ja przeżyłem i wróciłem tu, do Krasnobrodu, by odwdzięczyć się Matce Bożej – powiedział podczas wywiadu dla Katolickiego Radia Zamość ks. prał. Roman Marszalec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Służyć Bogu i ludziom

Ksiądz prałat urodził się 1 lutego 1940 r. w Tyszowcach. Wyświęcony został do służby kapłańskiej 31 maja 1964 r. Posługiwał w parafii w Kaniach, Firleju, Bożej Woli, Rzeczycy Księżej, Majdanie Sopockim, a także w Krasnobrodzie. Rozwój sanktuarium i budowę kapliczek na terenie parafii mieszkańcy Krasnobrodu zawdzięczają ciężkiej pracy księdza prałata, ale i jego wielkiej determinacji. W rozmowach z radością wspominał współpracę z mieszkańcami przy budowie tego, co mogło służyć ludziom i Bogu. To właśnie jego miłości do roztoczańskiej ziemi zawdzięczamy powstanie muzeum i spichlerza, ptaszarni, a także budowę kościoła Zesłania Ducha Świętego w Krasnobrodzie.

Zakochany w Krasnobrodzie

Długo możnaby mówić o tym, czego dokonał ks. prał. Roman Marszalec, bo wielu z jego dzieł nawet nie widzieliśmy. Nie sposób jednak pominąć myśl o tym, jakim był człowiekiem. Takim właśnie od strony ptaszarni, która była jego pasją i radością. Nie miało znaczenia, czy jest zimno, czy skwar, nie odgrywało to większej roli, czy chorował, czy był w pełni sił – pawie, kury, gołębie najróżniejszych gatunków zawsze musiały być nakarmione. Często można było go spotkać, jak spacerował wokół ptaszarni. Krasnobród był jego miłością. Wspominał wybudowane kapliczki i uroczystości z ogromnym rozrzewnieniem. W każdym miejscu parafii pozostawił kawałek swojego serca i każdy fragment sanktuarium traktował jak swoje dziecko. Podczas spotkań uwielbiał chwalić się swoimi zbiorami. Nie były to jednak rzeczy, które zrobił sam, bo one nie miały dla niego najwyższej wartości. Najczęściej pokazywał przedmioty, które otrzymał od parafian, czy też przyjaciół. Te rzeczy, jak na przykład małe ręcznie wykonane gliniane ptaszki, kukułki, sprawiały mu najwięcej przyjemności. Cenił sobie relacje z ludźmi. Dla tych, z którymi się zaprzyjaźnił, był wierny i oddany wielokrotnie aż do ostatniego ich tchnienia. Zdarzyło mu się czasami powiedzieć coś osobistego, co wywołało w nim wzruszenie. Wycierał wtedy pokątnie łzę, jakby była ona czymś najbardziej osobistym i cennym zarazem. Dbał o przyrodę, jak troskliwy tata, ale nie lubił się tym chwalić. Wrażliwość była jego świątynią, do której zapraszał tylko nielicznych, ale liczni dostrzegali, że ona istnieje. Jeśli ktoś miał szansę uczestniczyć w nadaniu księdzu prałatowi tytułu Honorowego Obywatela Krasnobrodu, ten z pewnością widział, jaki stosunek miał do swojej siostry, w jaki czuły sposób mówił o niej i jak ją przytulał. Rodzina była dla niego skarbem i lubił o niej opowiadać, jakby w ten sposób chciał Bogu podziękować, że ją otrzymał. Wielu z nas pamięta go jako bezpośredniego i konserwatywnego kaznodzieję oraz wymagającego spowiednika. To prawda, był taki. Potrafił nazwać zło złem, a dobro dobrem. Nie rezygnował z człowieka, ale poplątane drogi historii Polski, niekiedy zawiłości polityki nazywał po imieniu. W jego żyłach płynęła biało-czerwona krew i mało kto, tak jak on, potrafił mówić odważnie o Polsce, jako matce, którą należy chronić i o którą trzeba walczyć, choćby w czasach pozornego pokoju.

Reklama

Jego miłości do roztoczańskiej ziemi zawdzięczamy m.in. budowę kościoła Zesłania Ducha Świętego w Krasnobrodzie.

Podziel się cytatem

Kapłan z poczuciem humoru

Potrafił także śmiać się ze swojego wieku, a nawet siwizny. Wielu z nas zapamięta moment, w którym ks. kan. Leona Rogalskiego kazał nazywać tym łysym, a siebie tym siwym, by przestrzegać zasad RODO. Lubił udzielać wywiadów, w których zawsze był szczery i bezpośredni. Osobiście prowadził kronikę sanktuarium i zawsze martwił się, kto przejmie po nim to dzieło. Każdy napotkany artykuł w tygodniku Niedziela, mówiący o sanktuarium Matki Bożej Krasnobrodzkiej wycinał i wklejał do niezapełnionych jeszcze stronic kroniki. Za każdym razem zwracał się wówczas do mnie mówiąc: „Pisz, Ewa, pisz”, dodając motywacji do tworzenia wraz z nim historii tego miejsca. Jednymi z ostatnich słów, jakie od niego usłyszałam, to były właśnie podziękowania za artykuł o jego złotym jubileuszu. Oczy miał zaszklone łzami i wiedziałam, że poczuł się doceniony, choć w ogóle tego nie oczekiwał.

Reklama

Dbał o przyrodę, jak troskliwy tata, ale nie lubił się tym chwalić.

Podziel się cytatem

Śmierć, która nie boli

Rodzina, duchowni, mieszkańcy Krasnobrodu, byli współpracownicy i wierni przyjaciele pożegnali księdza prałata 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Człowiek, który wielokrotnie zawierzał swoje życie Matce Bożej, nie mógł obrać dla siebie piękniejszego terminu. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczył bp Marian Rojek, bp Jan Śrutwa oraz bp Mieczysław Cisło. Duchowni całej diecezji przybyli, by wspólnie modlić się za śp. ks. prał. Romana.

– Jego cisza uczy nas dzisiaj, że śmierć nie boli, jeśli jest przeżywana z krzyżem Chrystusa – powiedział ks. bp. Mieczysław Cisło podczas pogrzebu.

Reklama

Ta śmierć nas zasmuciła, ale na zawsze pozostanie nam jego gorliwość i oddanie. W swoim testamencie prosił wszystkich o modlitwę, a sam obiecywał wstawiać się za nami u Pana.

Mówi się, że nie ma człowieka niezastąpionego. Ks. prał. Roman Marszalec jest przykładem na to, że owe przysłowie daleko mija się z prawdą. Jego charakter, sposób bycia na zawsze pozostaną w naszych sercach i pamięci, jako wyjątkowe i niepowtarzalne. Trudno wyobrazić sobie krasnobrodzkie sanktuarium bez niego.

Na sam koniec, aż trudno uwierzyć, że nie wytnie tego artykułu i nie dołączy go do stronic kroniki, ale wierzę głęboko, że już podczas pisania go, uśmiechał się delikatnie, jak zwykł to robić i nadal mówił: „Pisz, Ewa, pisz”.

Osobiście prowadził kronikę sanktuarium i zawsze martwił się, kto przejmie po nim to dzieło.

Podziel się cytatem

Człowiek historia, której Krasnobród nigdy nie zapomni. Dziś opłakując stratę i puste miejsce po nim, dziękujemy Bogu, za to, że na tych 80 lat ofiarował światu osobę księdza prałata. Będziemy tęsknić, odwracać się na tył świątyni, gdzie stoi Twój konfesjonał i każdą modlitwę w Twojej intencji zakończymy słowami: Do zobaczenia.

2020-12-16 09:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Nakładają Europejczykom ciężary nie do uniesienia, których oni sami nie dźwigają

2024-05-15 07:00

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

O co chodzi w nadchodzących wyborach europejskich? Dotyczą głównie dwóch instytucji: Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które od lat są zdominowane przez jedną stronę europejskiej sceny politycznej, więc sam akt wyborczy teoretycznie powinien wzbudzać raczej nikłe zainteresowanie wyborców, a jednak przynajmniej w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat frekwencja przy eurowyborach wzrosła dwukrotnie.

Panowało również do niedawna przekonanie, że przy tych wyborach lepsze wyniki osiągają partie sprzyjające unijnemu mainstreamowi, a jednak pięć lat temu stało się inaczej i to Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 45,38% głosów, co jest jak dotąd rekordowym poparciem wyborczym w Polsce od 1989 roku. Takiego wyniku od czasu reglamentowanej rewolucji z 1989 roku nie zdobyło żadne ugrupowanie. Jakie były przyczyny takiego wyniku? Powodów było kilka, ale najistotniejszym była chęć pokazania Unii Europejskiej żółtej kartki. Ściślej rzecz biorąc nie UE, tylko politykom sprawującym władzę w unijnych instytucjach, co jest istotnym rozróżnieniem, bo bycie przeciwnikiem ich polityki nie jest równoznaczne z byciem przeciwko samej Wspólnocie, co od lat próbują sugerować niektórzy politycy w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ

A.Duda: budowanie bezpieczeństwa wymaga "absolutnej współpracy" między władzami w Polsce

2024-05-15 12:57

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Katar

PAP/Marcin Obara

Budowanie bezpieczeństwa wymaga "absolutnej współpracy" między władzami w Polsce - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda podczas briefingu prasowego w Dausze.

Prezydent, który przebywa w Katarze, podkreślił podczas spotkania z polskimi mediami, że najważniejszą kwestią, która w tym momencie wymaga "absolutnej współpracy pomiędzy władzami w Polsce", jest budowanie bezpieczeństwa na wszelkich możliwych polach, w tym bezpieczeństwa granic czy bezpieczeństwa energetycznego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję